Szósty rok: Objawienia

546 33 9
                                    


Syriusz nie pojawił się na kolacji. Emmeline podeszła i zapytała Jamesa, gdzie jest, ale James tylko wzruszył ramionami.

-Przepraszam – powiedział. -Byliśmy wcześniej na misji, ale straciłem go z oczu. Mam nadzieję, że Filch nigdy go nie złapał…

– A dlaczego Filch miałby szukać Syriusza? – zapytała Lily, odkładając nóż i rzucając Jamesowi bardzo bezpośrednie spojrzenie.

– Eee… jestem pewien, że nie wiem.- powiedział szybko James, wpatrując się w puree ziemniaczane, jakby to była najbardziej fascynująca rzecz na świecie. Dwadzieścia minut później prefekci zostali wezwani na nadzwyczajne spotkanie w celu omówienia problemu na piątym piętrze – wszystkie zbroje najwyraźniej zaczęły śpiewać operę.

Wszystkim uczniom kazano udać się do pokojów wspólnych na resztę wieczoru, a kiedy Peter, Remus, Marlene i Mary dotarli do wieży, zastali tam Syriusza siedzącego przed kominkiem i palącego. Skąd on wziął papierosy? Zastanawiał się Remus. Zwykle mnie o to pyta. Syriusz Black nie był typem osoby, która kupowałaby sobie papierosy; był zawodowym pożyczkobiorcą.

– W porządku, Black? – zapytała Mary radośnie.

-Tak w porządku.- Syriusz chrząknął, wciąż wpatrując się w ogień.

-Nie byłeś głodny?-Zapytała.

-Nie.-Wciągnął powietrze i wypuścił powietrze jak niespokojny smok.

-Ach – Mary uniosła porozumiewawczo brwi i spojrzała na pozostałych. -Widzę, że jesteś w jednym z twoich nastrojów.

Nie odpowiedział na to. Remus często zapominał, jak dobrze Mary znała Syriusza. Podziwiał przewiewny i rozsądny sposób, w jaki się z nim obchodziła; jego problemem  często było rozpieszczanie i uleganie. Powinien wyciągnąć przykład z  Mary, pomyślał.   

Kiedy Christopher wrócił ze spotkania prefekta, Remus przylgnął do niego jak klej tak długo, jak to możliwe. Częściowo dlatego, że wiedział, że go zranił i chciał mu pokazać, że nic się nie zmieniło. Częściowo dlatego, że wiedział, że Syriusz nie zbliży się do nich, kiedy będą razem. Usiedli na siedzeniu przy oknie w głębi pokoju, najdalej od kominka. To było to samo miejsce, w którym Syriusz siedział z Remusem zaledwie kilka miesięcy temu, gdzie się kłócili, a potem pogodzili. Ale on o tym nie myślał. Słuchał relacji Christophera z odprawy prefekta,

-...i wszyscy wiedzą, że Potter prawdopodobnie miał z tym coś wspólnego, ale oczywiście nie ma dowodów, ponieważ jest w zasadzie zawodowym wandalem i wszyscy go kochają, więc uchodzi mu to na sucho. Nawet Lily Evans się poddała, nigdy nie stawia mu czoła tak jak kiedyś.

-Oh naprawdę?-Remus udawał zainteresowanie, obserwując oparcie fotela Syriusza.

-Tak– Christopher skinął głową. -Zmiękła w stosunku do niego. Zapytałem ją nawet, co jej zdaniem należy zrobić, aby ukarać dowcipnisiów, a ona naprawdę zachichotała! Powiedziała, że ​​to właściwie było całkiem zabawne, a ponieważ nikomu to nie zaszkodziło, powinnam się uspokoić! Wiesz, naprawdę ją podziwiałem.

-Może powinieneś się uspokoić – westchnął Remus. -To brzmi, jakby to było zabawne. Bóg jeden wie, że wszystkim przydałby się śmiech.

-Prefekci powinni przestrzegać wszystkich zasad – odpowiedział Christopher, a w jego głosie było echo McGonagall. -Nie tylko te nudne. W każdym razie, jeśli tak właśnie się czujesz, nie wiem, dlaczego się tym przejmuję.

Zaczął wstawać,

-Chris – Remus spojrzał na niego. -No dalej, nie bądź taki. Jeśli chcesz, przepytam cię o runy.

All the Young Dudes 5-7 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz