Moc i Siła

363 12 1
                                    


Ubrana w czarne obcisłe spodnie, koszule i moje wysokie buty na koturnie w kolorze bordowym przemierzałam opustoszałe i mroczne ulice Bostonu.

Kolor bordowy symbolizuje głównie moc i siłę.
Dlatego bordowy to mój kolor.

Jest godzina 3:55, wiatr lekko powiewa w moje ciemne brązowe włosy, raz na kilka minut przejedzie ulicą jakiś pojedynczy samochód.
O tych godzinach w Bostonie nie widać czasem nawet żywej duszy, co pozwala mi na pochłonięcie się we własnych myślach.

Zatrzymałam się pod jednym z popularniejszych nocnych klubów.

Spokojnie, nie jestem striptizerką.
Striptizerka to tylko plan B jakby nie wyszło mi z tym co robie.

Mój szef ma siedzibę na zapleczu tego klubu, no a sam klub też należy do niego. Weszłam do środka, z głośników wydobywała się muzyka, śmierdziało alkoholem, a faceci którym brakowało wrażeń wlepiali swój wzrok w tyłki dziewczyn wykonujących swoją robotę.
Podczas gdy Boston z zewnątrz teoretycznie śpi, tak klub mojego szefa tętni życiem w nocnych porach.
Przeszłam przez główną część budynku aż w końcu dotarłam do dużych drzwi, otworzyłam je i ujrzałam Michael'a siedzącego na skórzanym, brązowym fotelu  przy biurku wykonanym z ciemnego drewna.
Michael Anderson to jeden z najbardziej niebezpiecznych mafiozów w całych stanach.
Zawsze dokłada wszelkich starań aby członkowie jego mafii byli najlepsi z najlepszych. Najbardziej niebezpieczni. Nieprzewidywalni.

-Witaj, Madd.

Odezwał się swoim przerażającym, mrożącym krew w żyłach głosem.
Ja się go nie bałam.
Byłam jego prawą ręką, wiedziałam do czego był zdolny, jednak byłam na tyle znieczulona że ten człowiek mnie nie przerażał.

-Dobry wieczór, Panie Anderson.

Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na fotelu po drugiej stronie biurka.
Nie miałam pojęcia po co tutaj przyszłam, dostałam jedynie SMS że mam się zjawić w siedzibie o 4 rano.
No więc jestem.

-Kolejna misja do wykonania.-odstawił szklankę z Whisky na ciemny blat i kontynuował- Mafia z Missouri wysłała kilku swoich ludzi do Bostonu, chcą okraść nasz magazyn z bronią i planami naszych kolejnych misji. Aiden dowiedział się jaki mają plan przejęcia naszego magazynu więc będzie łatwiej.

Aiden był naszym mafijnym informatykiem, lepszego hakera nie znałam.
Słuchałam uważnie tego co do powiedzenia ma mój szef.Nasza mafia z mafią z Missouri od zawsze nie miała dobrych relacji. Non stop prowadzimy pomiędzy sobą walkę. Zabijając swoich ludzi nawzajem, okradając się i odbijając siedziby.

-Planują tu przybyć w piątek.

Dziś mamy poniedziałek więc mamy jeszcze troche czasu na ustalenie całej akcji.

-Przyjdź do mnie dzisiejszego wieczoru, dowiesz się wtedy z kim będziesz współpracować na tej misji i zaczniemy ustalać przebieg tego wszystkiego.

Byłam jedyną kobietą w naszej mafii, jednak nie oznaczało to że byłam najsłabsza, wręcz przeciwnie.
Byłam lepsza od niejednego członka naszej mafii.
Byłam maszyną do zabijania.
Tak wyszkolił mnie szef.

-Dobra.-przytaknęłam na jego słowa.- Wiadomo ilu ma ich tu przybyć?-dopytałam.

-Tego dokładnie nie wiemy, aczkolwiek Aiden powiedział że nie powinno być ich więcej niż siedmiu.

-To wszystko?

-Tak. Widzimy się wieczorem.

Kiwnęłam lekko głową i wstałam z miejsca.
Po chwili wyszłam z klubu i udałam się w stronę swojego mieszkania.

***

Wjechałam windą na ostatnie piętro wysokiego budynku znajdującego się w centrum miasta.
Zdjęłam z nóg obcasy i weszłam do swojej sypialni.
Że mi jeszcze nogi nie odpadły od tych butów.
Są ładne, ale na dłuższą metę średnio wygodne.
Przebrałam się w czarną koronkową piżamę i związałam włosy w luźnego koka.
Zgarnęłam z szafki paczkę czerwonych Marlboro i czarną zapalniczkę po czym wyszłam na balkon wychodzący z mojego pokoju.
Największą zaletą mojego mieszkania jest lokalizacja, duży balkon i zdecydowanie widok, samotne obserwowanie Bostonu pogrążonego w ciemności z wysokości kilkudziesięciu metrów to jedno z moich ulubionych zajęć.

Wyjęłam papierosa z paczki i wsunęłam go sobie pomiędzy wargi.
Przystawiłam zapalniczkę do końcówki używki i po chwili się  zaciągnęłam.
Szesnastoletnia Madison Davis nie pomyślała by, że w wieku 23 lat będzie ją stać na mieszkanie w samym centrum Bostonu, na ostatnim piętrze budynku.
No i nie pomyślała by też, że będzie jedną z najniebezpieczniejszych kobiet w stanach.

~~~~~~~~~
No i mamy za sobą pierwszy rozdział Deadly Sins.
Tak jak mowilam, jest to całkiem inny klimat i fabuła niż w dyologii Be head.
Mam nadzieje że wam się podoba. Dajcie znać co myślicie i wpadajcie na ig i tt aby być na bieżąco!

❤️

Deadly SinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz