Dupek.

243 9 7
                                    

Zbliżała się godzina 18, właśnie siedziałam w swoim czarnym Mustangu GT i zmierzałam w stronę siedziby mojego szefa.
Tak jak się z nim umówiłam, dzisiejszego wieczoru mam się z nim spotkać i poznam mojego współpracownika oraz ustalimy szczegóły.

Po kilkunastu minutach drogi, dotarłam do klubu w którym już dzisiaj w nocy byłam. Wysiadłam z samochodu i go zakluczyłam. Wrzuciłam kluczyki do torebki i skierowałam się do drzwi wejściowych klubu.
Była już pora wieczorna więc klub znowu zapełniał się ludźmi, głównie mężczyźni.

To trzeba mieć ambicje żeby płacić obcym laską za to że kręcą im w skąpych ubraniach tyłkami przed twarzą.

Drzwi do gabinetu mojego szefa były otwarte więc najzwyczajniej na świecie weszłam do środka.

Weszłam do środka  i się, kurwa, przeżegnałam lewą nogą.

Ku mojemu zaskoczeniu, mój szef nie był tu sam bo na jednym z foteli obok biurka, siedział nie kto inny a Nixon Scott.

Największy.
Dupek.
Jakiego.
Znam.

Prychnęłam pod nosem i zamknęłam za sobą drzwi po czym zajęłam ostatni wolny fotel.
On też chyba nie był zadowolony z mojej wizyty.
I dobrze.
Zapewne przyszłam troche za szybko i przerwałam mu spotkanie z szefem, no cóż.
Chce się dowiedzieć z kim będę współpracować na najbliższej misji i poznać szczegóły akcji.


***

Szczegóły i plan akcji już znam, teraz pozostaje mi się dowiedzieć z kim będę miała przyjemność (albo i nie) przeprowadzić tą akcje.
Tylko za chuj nie mam pojęcia czemu ten dupek tu dalej siedzi. Nie może zająć się swoimi sprawami tylko musi podsłuchiwać moją rozmowę z szefem?

-A więc, z kim będę współpracować?

Wraz z Scottem zadaliśmy to samo pytanie, w tym samym czasie.

No chyba, kurwa, jaja.

-Wasza dwójka przeprowadzi tą misje. Pojedzie z wami jeszcze Aiden i dwóch innych naszych ludzi.-
Odezwał się Anderson.

-Chyba muszę się napić.-prychnął pod nosem brunet.

Dlaczego go tak nie lubiłam? Nie wiem.
Wkurwiała mnie jego osoba . Uważał że jemu wszystko wolno, jest idealny i że wszystko mu się należy. Laski leciały na jego wygląd, jego niebieskie oczy i kruczoczarne włosy sprawiały że wyglądał jak anioł. Nawet na plecach miał tatuaż skrzydeł anioła.
Tylko że on nie był aniołem, był diabłem w skórze anioła jak już.
Laski się do niego śliniły jak pies na widok mięsa, nigdy chyba nie zrozumiem co takiego one w nim widzą.
To zwykły, arogancki i zadufany w sobie dupek.

On nie lubi mnie a ja jego. Ledwo znosiłam to że spotykałam go czasem na szkoleniach, misjach czy wyścigach a teraz mam z nim współpracować podczas tej jebanej akcji.
Nie śmieszne.
Odkąd pamiętam, byliśmy swoimi wrogami, docinaliśmy sobie, robiliśmy na złość.

Dlaczego ja go jeszcze nie zabiłam.

Przecież życie było by łatwiejsze...

-To na tyle. Resztę planu ustalajcie już pomiędzy sobą.- dodał Michael.

Zerwałam się z miejsca i wyszłam z gabinetu.

-Ojej. Może meliske Pani zaparzyć ?-usłyszałam tuż nad swoim uchem ten wkurwiający głos ciemnowłosego.

-Spierdalaj.- syknęłam kierując się do swojego samochodu.

Na dworze padał lekki deszcz więc szyby mojego samochodu przykryte były kropelkami wody. Wsiadłam do czarnego Mustanga i odpaliłam silnik.
Zerknęłam na szybę za którą stał aktualnie Scott.
Zmierzyłam go niechętnym wzrokiem a ten w zamian narysował palcem chuja na mokrej szybie mojego auta i uśmiechnął się sarkastycznie.

Dupek.

-Jeśli pobrudziłeś mi szybę tym paluchem to uwierz, znajdę cię w nocy i upierdole ci tego palca.-powiedziałam otwierając delikatnie okno.

Nic już się nie odezwał, po prostu odwrócił się na pięcie i skierował się do swojego pojazdu.

Chyba będzie potrzebna mi dziś mała dawka wódki.
Albo i nie mała.

Zmieniłam bieg i odjechałam spod budynku, zamierzałam jeszcze skoczyć do sklepu po coś do jedzenia bo moja lodówka będzie zaraz świecić pustkami.

~~~~~~

Wiem że póki co krótkie te rozdziały ale dajcie się rozkręcić fabule 🤭😎

Deadly SinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz