Kwestia czasu

127 3 1
                                    

Ostatecznie po imprezie nocowałam u Ashton'a w domu wraz z kilkoma innymi gośćmi.
Przekręciłam się na drugi bok i Schowałam twarz w poduszce, chcąc jeszcze chwilę pospać.
Moje próby dłuższego spania poszły na marne więc rozejrzałam się po salonie. Na drugiej kanapie spał nie kto inny jak Nixon, który z tego co pamiętam przyniósł mnie do salonu gdy przysypiałam przy barku popijając drinka.

No co? Mała ilość snu z reguły daje o sobie znać najczęściej na imprezach.

Muszę przyznać, że Scott potrafi być czasem całkiem znośny.

Znośny, nic więcej.

Wstałam z kanapy i ruszyłam do łazienki, załatwiłam się, poprawiłam włosy i przejrzałam się w lustrze, mój makijaż wyglądał już tragicznie, miałam lekkie wory pod oczami, podsumowując wyglądałam jak siedem nieszczęść.

Wróciłam do salonu i zauważyłam, że Ash już nie śpi, podeszłam do niego i się z nim przywitałam.

-Zamówiłbyś mi taksówkę ? Mam rozładowany telefon, oddam ci kasę.

Mruknęłam jednak zamiast odpowiedzi od Ash'a, uzyskałam odpowiedzieć od leżącego na kanapie w samych spodniach Scotta.
Jego ciało chyba robiło za brudnopis tatuażystom, wyrzeźbiony i rozbudowany tors chłopaka był niemalże cały ozdobiony wszelkiego rodzaju tatuażami. Na wysokości lewego płuca znajdował się dosyć spory tatuaż czaszki otoczonej drutem kolczastym. Był starannie zrobiony i idealnie pasował do niebieskookiego, dlatego jako pierwszy przyciągnął moją uwagę.

-Odwiozę cię. Mam po drodze.-odezwał się zachrypniętym głosem.

Na początku nie chciałam się zgodzić jednak doszłam do wniosku, że mogę przemęczyć się chwile w samochodzie z nim i nie będę musiała płacić za taksówkę.

-No dobra.-Skinęłam głową.

Kilka minut później wsiadałam do czarnego matowego Nissana GT-R Nismo.

Powodzi się.

Zapięłam pasy i oparłam głowę o zagłówek, przymykając oczy.
Poczułam jak chłopak odpala silnik i po chwili rusza z miejsca.

-Pod którym dokładnie blokiem cię wysadzić ?

Dotarł do mnie jego głos po kilku minutach ciszy.

-Ten najwyższy, zaraz przy ulicy.-Mruknęłam patrząc za szybę.

Szok. Potrafimy wytrzymać dłużej niż 2 minuty bez żadnej kłótni.

-Michael wszedł w sojusz z francuską mafią, słyszałaś o tym?-zapytał brunet, zerkając na sekundę w moją stronę.

-Poważnie? Co za idiota, on czasem serio jest lekkomyślny.- pokręciłam głową.- Już raz go sojusznik wystawił a ten wchodzi w to samo bagno. Nie wyjdzie to nam na dobre, prędzej czy później się pokłócą i zginą ludzie nasi jak i ich.

-Racja. To kwestia czasu i nim się obejrzymy stracimy znowu połowę ludzi i kasy.

Resztę drogi przemilczeliśmy, jakiś czas później samochód zatrzymał się pod wysokim budynkiem, wzięłam do ręki swoją torebkę i odwróciłam się w stronę Nixona.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały bo niebieskie tęczówki wpatrywały się już we mnie od jakiejś chwili, nieco speszona odwróciłam wzrok i wysiadłam z samochodu.

Jego spojrzenie było kurewsko hipnotyzujące.

-Cześć, dzięki za podwózkę.- zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w stronę wejścia do apartamentowca.

Po przekroczeniu progu mieszkania od razu udałam się do łazienki aby zmyć makijaż i się wykąpać. Przebrałam się w luźny domowy dres i rzuciłam się na łóżko w swojej sypialni, biorąc w dłoń książkę Haunting Adeline napisaną przez H.D Carlton.
Ułożyłam poduszkę pod swoją głową i skupiłam się na czytaniu.

~~~~~~~

Przepraszam za taki krótki rozdział, ale postaram się wam to wynagrodzić w następnym.

Deadly SinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz