Malinowe wargi

188 9 5
                                    



Rozdział posiada drastyczne sceny, czytasz na własna odpowiedzialnosc!
Miłego !🖤

Nixon pov:

Ja pierdole.
Ja sam nawet nie mam zielonego pojęcia co ta ciemno włosa ze mną robi.
Ale gdy posmakowałem jej pełnych, o malinowym kolorze warg...
Kurewsko hipnotyzujące.

Jeszcze jakiś czas temu planowałem w jaki sposób ją zabić, a teraz...Kurwa.
Ta dziewczyna chyba całkowitym przypadkiem zawróciła mi trochę w głowie.
Nie tak to miało wyglądać.
Bo przecież ja i Madison Davis się nienawidzimy.
Od zawsze.
Nasze charaktery nigdy ze sobą nie współgrały.

Jedyne co nas łączyło to czerpanie przyjemności z zabijania innych ludzi i to, że oboje byliśmy od środka zniszczeni.

Byliśmy potworami.
Bez uczuć.
Zabijaliśmy z przyjemnością, bo w przeszłości zadano nam tyle bólu, że teraz ból był dla nas czymś satysfakcjonującym.
Czymś przyjemnym.
Lubiliśmy zadawać sobie ból bo to nas odciągało od rzeczywistości.

Zdecydowanie nie należeliśmy do normalnej części społeczeństwa.

Żyliśmy mrokiem.

Krew.
Broń.
Śmierć.
Ból.
To był nasz świat.

Czasem rozmyślałem o tym, jak to by było zacząć normalne życie, chodzić do normalnej pracy, przestrzegać prawa, nie krzywdzić innych. Chciałbym kiedyś chociaż przez chwile zasmakować zwykłego, normalnego życia, jednak wiem, że moja przyszłość będzie się za mną ciągnęła aż do grobu.
Najwidoczniej ktoś, kto pisze mój scenariusz, nie wyobrażał sobie Nixona Scotta jako normalnego człowieka, z szczęśliwą rodziną i ,,czystym kontem,,.

Ja siebie takiego też nigdy nie wyobrażałem.

Karmiłem swoją dusze cierpieniem innych.
Uwielbiałem patrzeć jak w oczach innych ludzi widniała pustka.
Śmierć.

Wsiadłem do McLarena 720 S Coupe całkowicie pokrytego czarnym karbonem. Był to mój samochód zastępczy ponieważ Nissan stał na warsztacie w celu dodania do niego kilka...ciekawych wynalazków.
Wyjechałem z podziemnego parkingu znajdującego się na samym dole apartamentowca w którym mieszkałem.
W momencie w którym zapaliło się zielone światło, ruszyłem z miejsca czemu towarzyszył głośny warkot silnika i strzały z wydechu, docisnąłem mocniej pedał gazu wymijając bezproblemowo wszystkie samochody.
W tle leciała piosenka Enjoy The Silence od Depeche Mode a ja nuciłem pod nosem pojedyncze fragmenty zbliżając się do celu.

Kolejny trup wpadnie na moje konto.

Zgasiłem samochód na tyłach opuszczonego budynku gdzie z reguły przesiadywali narkomani.
Moim celem dzisiaj, był jeden z nich.
Wszedłem do budynku zakładając na głowę maskę jak i kaptur, pomimo tego, że szedłem w dosyć ciężkich butach bo były to glany, moje kroki były niesłyszalne.

Każdy zabójca ma tą umiejetność.
Psychopata tym bardziej.

Oparłem się o ścianę i obróciłem nóż w dłoni, patrząc na średniego wzrostu mężczyznę, który totalnie nieświadomy mojej obecności wciągał kreskę.
Pozwoliłem mu dokończyć, niech będzie miał ten ostatni raz.
Zerknęłam na dziewczynę siedzącą na starym krześle przy stoliku i skręcającą skręta.

Niech ma szczęście, że trafiła na mnie, a nie kogoś innego.

Trzymałem się zasady, że kobiet i dzieci nie ruszałem.
Złamałem to tylko raz, jeden jedyny. Nigdy więcej.

Deadly SinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz