Pov: Mateo
- Sory... Strasznie miałem dzisiaj na to ochotę, a jak jeszcze usłyszałem że nie ma twoich rodziców... - Tłumaczył się.
- Jest okej. - Uśmiechnąłem się do niego by miał pewność. - Chcesz coś do picia? - Spytałem idąc w stronę kuchni, znajdującej się na przeciw wejścia do salonu. Oba wejścia nie miały drzwi.
- Można wodę? - Zapytał siadając na sofie.
- Jasne. - Ponownie uśmiechnąłem się w jego stronę.
Dobrze że zaproponował akurat wodę, nic innego nie kupuję... Do wyboru miałby jeszcze herbatę i kawę bez mleka, ale jednak żadnych soków.
Zniknąłem Alfie z oczu.
Wyciągnąłem z szafki nad zlewem jedną szklankę, do której nalałem wodę z lodówki.
Wróciłem do chłopaka, który siedział w telefonie, wygodnie ułożony na sofie.
- Co masz zamiar w takim razie robić, jak tu już jesteś? - Podałem osiemnastolatkowi szklankę wody.
- Poczekam aż się przebierzesz się, i idziemy na randkę. - Puścił do mnie oczko.
- Po pierwsze. - Pokazałem palec wskazujący. - Czy to ubranie nie może być? - Nie dałem czasu chłopakowi na odpowiedź. - Po drugie. - dodałem do tego środkowy palec. - To miał być zwykły spacer, nie randka. - Opuściłem dłoń.
- Po pierwsze, nie, nie chodzi się w dresach na randki. Po drugie, zmieniam zdanie, idziemy na randkę. - Odparł, bez pokazywania palców jak ja to robiłem.
- Aha, a ty możesz iść w bluzie? - Schowałem dłonie do kieszeni.
- A masz jakąś koszule na mój wzrost? - Spytał podnosząc brew.
- A cię zdziwię. - Uśmiechnąłem się chytrze.
Zostawiłem chłopaka samego w salonie i pobiegłem do pokoju rodziców znajdującego się na piętrze.
- Jak mnie tu dawno nie było... - Szepnąłem sam do siebie gdy otworzyłem drzwi od ich pokoju.
W moich oczach pojawiły się łzy, gdy przypomniałem sobie o tym wszystkim... O tym, że już ich nigdy nie zobaczę...
Odgoniłem łzy szybko mrugając i podszedłem do szafy mojego ojca przepełnionej ubraniami.
W szafie przeważała czerń.
Wyciągnąłem pierwszą lepszą koszulę, oczywiście czarną, i do tego jakiś krawat czerwonego koloru.
Koszula będzie na nim leżeć idealnie, mój tata również był alfą, o bardzo podobnym wzroście co Owen.
Był...
Czy dawanie mu ubrań martwej już osoby to dobry pomysł? Tata nie umarł w tych ubraniach, więc chyba nie ma w tym nic złego. Wiele osób nosi ubrania po różnych już martwych osobach, i nawet nie zdają sobie z tego sprawy.
Wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół, do salonu.
- Proszę bardzo. - Podałem dalej siedzącemu Owenowi złożone ubranie oraz krawat.
- To nie twojego taty? - Spytał wstając.
- Może. Ostatnio nosił tą koszule trzy miesiące temu, nie musisz się przejmować. - Machnąłem ręką.
- Chodź, pokażę ci gdzie jest łazienka. - Złapałem go za rękę i pociągnąłem za sobą na górę. - Tutaj możesz się przebrać. - Pokazałem mu drzwi obok mojego pokoju, za którymi była łazienka.
CZYTASZ
•Inni• -ABO- (ZAWIESZONE)
RomanceMateo Roy chodzi do szkoły jako siedemnastoletnia omega bez rodziców. Jednym z problemów nie zbyt lubionego ucznia jest jego przeznaczony, który chodzi z nim do tej samej klasy... Pewnego dnia Owen Miller, dokonując małego śledztwa dowiaduje się o s...