Chłopak jeszcze na chwilę przystanął, aby mi się dokładnie przyjrzeć. Jeszcze kilka chwil temu chodziłam sobie spokojnie po mieście, a teraz wyję na ławce, i do tego przed jakimś obcym chłopakiem. Smerfastycznie.
W tym momencie czuję się po prostu nieobecna. Nie czuję ani niezręczności, zażenowania ani nawet tego cholernego smutku. Tonę we łzach, a nawet nie wiem czy mężczyzna przede mną mnie zaraz nie zabije albo porwie. Siedzę z głową spuszczoną w dół, wpatrując się w moje kolana. Wiedziałam, że pod warstwą dresów jest masa blizn, niektóre są sprzed dwóch miesięcy, a niektóre ze wczoraj. Nawet dzisiaj rano uozdobiłam moje blade ramiona o kilka nowych kresek.
O Boże, jak ja bym chciała zniknąć i już nigdy nie wracać.
Nie pomyślałam sobie o znikaniu z tego cudownego świata ani chwili dłużej, bo chłopak jakoś magicznie przysiadł obok mnie i do mnie zagadał. Nie rozumiem, czemu nie ogarnia, że wolę zostać sama.
-Czemu płaczesz? - Okej, zakochałam się w tym głosie.
-A co? Już sobie spokojnie popłakać nie można? -Dosłownie wyłkałam te słowa siłą, dusząc się powietrzem i łzami.
-A czy ja ci czegoś zabraniam?
-Jestem Janek. A ty? - zapytał Janek po chwili ciszy, bo nie zauważył, że na przykład przeżywam właśnie histerię życia i nie jestem w stanie odpowiedzieć. On jest jakiś ślepy, czy co?
-Melania.
-Ładnie - delikatnie się uśmiechnął- a powiesz mi czemu siedzisz tutaj cała zapłakana słuchając muzyki? -zmienił ton na troskliwy. Jak ja dawno nie zostałam przez kogoś udobruchana.
Jak ja dawno nie czułam się zaopiekowana.
Janek chyba zobaczył, że tylko smutnieję, i spytał o tak błachą rzecz, a jednak dostarczył mi nią tak dużo troski.
-Chcesz się przytulić?
Pokiwałam tylko głową.
Jego ramiona oplotły moje ciało.
Głowę położył mi na mojej.
Poczułam jego zapach, tak cudowny.
Dłonią gładzi moje włosy, czasem też plecy.
I jeszcze nuci piosenkę.
Czuję się jak w siódmym niebie.
Zdałam sobie sprawę, że przytulałam się tak długo ostatnio z Mają, gdy wyjeżdżała.
Z moich oczu trysnęły nowe łzy.
Tak liczne, że nawet jakbym chciała nie mogłabym ich opanować.
Ja płakałam tak jeszcze trochę, aż się nie uspokoiłam.
Podniosłam bardzo powoli głowę, i zobaczyłam chłopaka, w którego byłam wtulona.
My god, zejdę tu zaraz.
To człowiek, czy anioł?
Głos ma anielski, więc pasuje.
Janek wpatrywał się we mnie, a w oczach miał tyle troski i współczucia, że potrafił uleczyć mnie samym wzrokiem.
- Opowiesz mi co się stało, hm?- zachęcił mnie do mówienia. Nie mogłam się oprzeć jego urokowi, ale też nie wiedziałam co powiedzieć.
- Powiedzmy, że za dużo myślałam...- spojrzałam w jego oczy.
I to był błąd.
Te oczy są jak tafla morza.
Zarzekam się, że zauważył w moich oczach tę iskierkę wdzięczności.
- A o czym dokładnie? Jeśli mogę spytać oczywiście.
- O moim beznadziejnym życiu.
- Oj, nie może być tak źle, a ile ty masz tak właściwie lat?
- No za jakiś miesiąc 18, a ty?
- Co-
- A ty ile masz?
- 23...
- Wyglądasz o wiele młodziej, dałabym Ci ze trzy lata mniej.
- Serio?
- No
- Dzięki czy coś.
- Wiesz co, Janek? - wydusiłam z siebie te słowa, bo miałam ogromne mroczki przed oczami, a głową mi pękała. W sekundę coś mi się stało. Cudownie.
I jeszcze w obecności cholernie słodkiego chłopaka.
- Tak? - Chyba zauważył, że zaraz umrę. Wow, nie jest ślepy.
- Słabo m...- I zemdlałam, tym samym osuwając się na ciało chłopaka. Janek nie czekał za długo, bo wziął mnie w swoje ręce i zaniósł do swojego domu.________________________
Hiiii!
559 słów
Klasycznie dajcie znać jak wam się podoba, i mogę wam zdradzić, że w następnym rozdziale będzie pov Janka
Bayooo 💕💕
CZYTASZ
Ten Stan || Jann
FanfictionNie Nie powiedział nikt, że to będzie proste Nie uprzedził nikt, że wyleję łzy Czy za dużo ich Trochę to żałosne Co zostało mi Została mi tylko melodia Zagłusza płacz Mówię sobie tańcz, tańcz, tańcz Ale nie wiem jak Oooo Pociesza mnie tylko melodia ...