Gdy szłam po ulicach miasta toczyłam w głowie naprawdę dużą walkę z myślami. Z jednej strony chciałam zostać u Janka, ale co jak będę dla niego zbyt wielkim ciężarem?
Przyglądałam się ludziom chodzącym po mieście. Byli różni. Jeden mężczyzna był ubrany cały na czarno z dodatkiem łańcuchów, a po drugiej stronie ulicy szedł nastolatek w różowej bluzie i szerokich dżinsach. Zauważyłam kobietę samotnie płaczącą na ławce w parku, a niedaleko uśmiechającą się parę. Zobaczyłam też wesołą rodzinę z dziećmi, na której widok nieco posmutnialam. Nigdy nie byłam na takim spacerze. Gdy przechodziłam koło nich Uśmiechnęłam się i pomachałam do chłopca w wieku około 4 lat, na co radosny mi odmachał. Z tego tłumu wyłoniłam też jedną osobę, której nie chciałam widzieć.
Kurwa.
Wujek.
Siedział sobie z piwem obok jakiegoś menela. Ja pierdolę muszę uciekać. Weszłam do pierwszego lepszego sklepu. Na moje nieszczęście był to monopolowy.
Udawalam, że przeglądam coś na półkach, gdy Rozległ się charakterystyczny dźwięk, informujący o tym, że ktoś wszedł do sklepu.Błagam nie, błagam niech to nie będzie on.
Kurwa, to on.
Chciałam jak najszybciej wyjść z pomieszczenia, ale ktoś mnie zatrzymał.
-No proszę, kogo my tu mamy, Melania. Chciałabyś może wrócić do domu? -rzekł z premedytacją w głosie. Gdy spotkał się z moim chłodnym wzrokiem powiedział stanowczo- wracamy do domu, teraz.
-Nigdzie z tobą nie pójdę, chyba sobie, kurwa, żartujesz. Najpierw kazałeś mi wracać za tydzień a teraz mam do ciebie drugiego dnia wrócić? - Prychnęłam głośno- za tydzień mogę przyjść.
-Idziesz ze mną teraz!- złapał mocno mój nadgarstek. Moją cała pewność siebie uleciała. W sklepie nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc, klientów brak, a włascicielka biznesu poszła na papierosa- pójdziesz?
-Pomocy! Ratunku! -krzyczałam z nadzieją na pomoc. Niestety nikogo w pobliżu nie było, ale moim krzykiem trochę rozkojarzyłam mężczyznę, przez co nieco zluzował uścisk. Korzystając z okazji szybko wzięłam rękę i uciekłam, zostawiając wujka z szokiem i złością wymalowaną na twarzy.
Jak najszybciej pobiegłam na tył sklepu ignorując okropny zapach unoszący się tam. Wyciągnęłam telefon drżącą ręką i zadzwoniłam do Janka. Okropnie bolała mnie głowa i cała się trzęsłam. Usłyszałam wydobywający się z komórki głos chłopaka.
-Hej Mel! -powiedział Janek wesoło.
-J-janek, przy-przyjedź, p-proszę...
-Mel? Co się stało? Gdzie jesteś?
-W-wyślę Ci pi-pinezkę
Włączyłam messengera i wysłałam chłopakowi swoją lokalizację.
-M-masz?
-Mam, spokojnie słońce, za pięć minut będę okej?
-Mhm, p-prosze, nie ro-rozłączaj s-ie
-Nie rozłączę się, spokojnie myszko.
-O-on w-wychodzi
-Spokojnie, nic teraz nie mów, okej?
-Mhm.
-Poszedł już?
-Ch-chwila, t-tak, j-już t-tak
-Za minutkę będę, spokojnie, gdzie dokładnie jesteś?
-Z-za s-sklepem.
-Okej, spokojnie, zaraz będę.Chwilę później zobaczyłam Janka zbliżającego się do mnie, i się rozłączyłam. Ostatkami sił wstałam i do niego podeszłam. Byłam naprawdę wykończona, więc oparłam na chłopaka jednocześnie przytulając się i podpierając. Janek mnie uspokajał samą swoją obecnością, nie wiem czemu się tak przy nim czuję.
----------------------
Heeeej
Co tam u was?
Ogl to matma po wf to najgorsze co może istnieć
I byłam u psychologa, i jej powiedziałam że taki jeden typ z klasy mnie wkurza xd
Niestety przez całą wizytę była mama że mną
Żałosne
No ale dobra
Jak wam się rozdział podoba?
Ogl pozmieniałam trochę, bo pisałam na polskim trochę ale poprawiłam
Jakaś długa ta notka wyszła hah
Kolejny rozdział będzie albo dziś, albo jutro albo pojutrze
Miłego dzionkaaa, love ya♥️♥️♥️
CZYTASZ
Ten Stan || Jann
FanfictionNie Nie powiedział nikt, że to będzie proste Nie uprzedził nikt, że wyleję łzy Czy za dużo ich Trochę to żałosne Co zostało mi Została mi tylko melodia Zagłusza płacz Mówię sobie tańcz, tańcz, tańcz Ale nie wiem jak Oooo Pociesza mnie tylko melodia ...