Pov: Melania
Siedziałam z głową opartą o ramię jakiejś kobiety. Nawet jej nie znałam.
Nie znałam nikogo w tym domu.
Ale z jakiegoś powodu po prostu czułam się tu bezpiecznie.
Czułam, że nikt mnie tu nie skrzywdzi.
Dlatego też poprosiłam o wodę, choć normalnie pewnie bym się bała, że dosypią mi jakieś prochy.
Wiedziałam, że chcą mi pomóc.
Po chwili przyszedł chłopak z napojem.
Chyba mi się przedstawiał, ale nic nie pamiętałam.
-Proszę.
-Dzieki -Uśmiechnęłam się w podziękowaniu.
Piłam wodę małymi łykami, tym razem patrząc przez okno. Cudowny widok.
Po chwili przypomniałam sobie, że miałam ze sobą telefon. Więc postanowiłam o niego spytać.
-A gdzie jest mój telefon?
-Tutaj, proszę.- Chwycił urządzenie, które przed chwilą leżało na stoliku kawowym.
Spojrzałam na ekran.
Była godzina 22.24.
Kurde, wujek mnie zabije.
Ale potem zobaczyłam coś, przez co zamarłam.
Na telefonie widniało powiadomienie.15 nieodebranych połączeń od Wujek
(potwór)Czułam, jak mój oddech niebezpiecznie przyspiesza.
Jak moje oczy stają się wielkie jak spodki.
Jak moje ręce samoistnie opuszczają telefon, który uderzył o moje nogi.
Ale ból mi nie przeszkadzał.
Ja się po prostu bałam.-Hej, Melania, wszystko okej?- spytał nieznajomy chłopak.
A kobieta tylko objęła mnie ramieniem.
Ja nie mogłam nic zrobić.
Nagle nie miałam przyspieszonego oddechu, a nie mogłam go złapać.
Nie mogłam się ruszyć.
Nie mogłam nic powiedzieć.
Jedynie kilka łez spłynęło mi po policzku.
Ale oczy miałam całe mokre, więc je zamknęłam.
Zamknęłam, i schowałam twarz w dłoniach.
Nie słyszałam nic, oprócz przeraźliwego bicia mojego serca i pulsującej w moich żyłach krwi.A co jak mnie znajdzie?
Co jak znajdzie mnie i skrzywdzi te dobroduszne osoby?To już nie było kilka łez.
Oczy miałam całe mokry, tak samo rzęsy, a włosy, które były blisko twarzy, kleiły mi się do policzków.
Dalej się dusiłam.
Ale już nie wiedziałam, co się dzieje dookoła mnie.
Usłyszałam przyjemny głos:
-Melania, słyszysz mnie?
Chciałam pokiwać głową, potwierdzić, uciec, cokolwiek zrobić.
Ale nie mogłam.
-Melania, oddychaj, spokojnie.
No chciałabym.
-Oddychaj ze mną. Wdech, wydech, Wdech, wydech.
Próbowałam, no ale coś mi nie wychodziło.
Nie skojarzyłam momentu, w którym uścisnął mnie chłopak.
I nucił jakąś spokojną melodię.
Głaskał moje włosy.
Czy ja mogę teraz zastopować czas, i sprawić, żeby to trwało wieki?
Udało mu się mnie trochę uspokoić, bo już się nie dusiłam, ale oddech wciąż był nierównomierny i ciężko było mi łapać powietrze.
-Już lepiej?
Odzyskałam kontrolę nad ciałem, więc pokiwałam głową.
-Dobrze, skarbie, to teraz wdech, wydech.
Przerwał uścisk i spojrzał mi w oczy, oddychając ze mną.
Już normalnie oddychałam, więc wzięłam łyk wody, która stała obok.
__________________
420 słówHiii
Witam z kolejnym rozdziałem, starałam się to jakoś dobrze opisać, ale średnio wyszło.To wcale nie tak, że nie wiem co się stanie potem, w ogóle.
Jak się podobało?
Miłego dnia/ nocy 💕
CZYTASZ
Ten Stan || Jann
FanfictionNie Nie powiedział nikt, że to będzie proste Nie uprzedził nikt, że wyleję łzy Czy za dużo ich Trochę to żałosne Co zostało mi Została mi tylko melodia Zagłusza płacz Mówię sobie tańcz, tańcz, tańcz Ale nie wiem jak Oooo Pociesza mnie tylko melodia ...