Aaron
Widząc Susannah na terenie siłowni, serce niemal nie wyskoczyło mi z piersi. Starałem skupić się na rozmowie z Asherem, ale wzrok mimowolnie kierował się w stronę szatynki. Łudziłem się, że będę miał okazję z nią porozmawiać, a przede wszystkim przeprosić za słowa, które źle zrozumiała. Było, jest i nadal będzie mi wstyd.
Jednak dziewczyna nie dopuściła do tego, abym się do niej odezwał. Zaraz po rozmowie wyszła z budynku, nie zaszczycając mnie jakimkolwiek spojrzeniem. Zabolało, ale nie dziwię się. Na jej miejscu również byłbym zły.
– Nie znam Susannah zbyt długo, lecz widzę, że ma mocny charakter – rzuca Asher, gdy kończę serię.
– Zauważyłem i zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie mi łatwo jej przekonać do siebie.
Będzie w chuj trudno.
– Masz tydzień, aby przyszła na twoje urodziny dobrowolnie.
– To się nie uda – wzdycham.
– Wiem, ale najwyżej przyjdzie podstępem. Jak poznasz jej brata i może nawet się zaprzyjaźnicie, będzie ci łatwiej – próbuje mnie przekonać. Staram się wierzyć w te słowa.
– Zaprzyjaźnimy – poprawiam go, dźgając palcem w jego klatkę piersiową. – Ciebie też w tym wszystkim uwzględniam.
Blondyn mamrocze coś pod nosem, ale nie przywiązuje do tego zbytniej uwagi. Staram się skupić na kolejnych seriach ćwiczeń, co z trudem mi się udaje. Nie pomaga mi bezsensowa paplanina mojego przyjaciela nad uchem. Informacje wydobywające się z jego ust jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam. Dopiero słysząc imię szatynki, zwracam na niego uwagę.
– W ogóle mnie nie słuchasz – stwierdza.
– Nie słucham.
– Dobrze, że potrafisz się do tego przyznać.
Gdyby niewypowiedziane imię Susannah, nie zauważyłby braku zainteresowania z mojej strony.
– Jak zawsze – potwierdzam jego słowa, aby nie obraził się na mnie. Nie ma na to teraz czasu. – O czym mówiłeś?
– O pierdołach i Susannah. Stwierdziłem, że jednak trzeba użyć podstępu wobec niej. – Przewracam oczami na jego słowa, ale pozwalam mu kontynuować. Może nie ma głupiego pomysłu lub wprowadzimy w życie mój. – Użyjemy do tego twojego pomysłu.
– Nie dopuszczałem do siebie myśli, że może być inaczej.
Blondyn nic nie odpowiada, tylko wyciąga z kieszenie telefon. Nie zaglądam mu przez ramię, ale po podstępnym uśmiechu na jego twarzy mogę wywnioskować, że właśnie pisze do szatynki. Mam nadzieję, że się nie wysypie i za tydzień będziemy się dobrze bawić na mojej imprezie urodzinowej.
– Idę wziąć prysznic i zbieram się do domu – rzucam, schodząc z maszyny. – Informuj mnie na bieżąco.
– Chyba nie muszę. Susannah zgodziła się iść na imprezę urodzinową mojego kuzyna, którym w domyśle jesteś ty.
Rzucam się na niego, aby mu podziękować, ale powstrzymuje mnie wyciągnięciem ręki.
– No tak, najpierw prysznic. Podziękuję innym razem.
Szybko udaję się do szatni, gdzie staram się doprowadzić do porządku jak najszybciej. Chcę w domu dość konkretnie odpocząć, leżąc w sypialni z książką w ręku. Jutrzejszy mecz nie powinien mnie stresować, ale jednak jest inaczej. Mam dziwne uczucie w brzuchu, które nasila się na samą myśl o wyjściu na boisko. Obecnie zajmujemy szóste miejsce w tabeli i nie zmieni się niezależnie od jutrzejszego wyniku. Ostatnia gra, a potem miesiąc upragnionych wakacji, podczas których mam plan totalnie się zresetować, nie przejmując się niczym. Plan idealny.
CZYTASZ
Notice me [zawieszone]
RomanceSusannah Wright przekonała się na własnej skórze, że los rozdaje karty według własnego uznania. Spóźniła się na pociąg po to, aby kilka godzin później poznać miłość swojego życia. Cztery lata później spotykają się w tych samych okolicznościach, ale...