IX. Nie lubię sushi ani krewetek

736 28 8
                                    

Susannah

Pierwszy dzień pracy oceniam na mocne osiem na dziesięć ze względu na Ashera, który co chwilę przychodził plotkować, co mnie rozpraszało. Jednak mimo wszystko było dość spokojnie oraz znośnie, więc jestem dość pozytywnie nastawiona na kolejne zmiany. Ponadto Aaron dotrzymał słowa i zawiózł mnie do pracy, a później z niej odebrał. Czułam się dość nieswojo, siedząc w tak drogim aucie, więc starałam się jak najmniej ruszać, aby nic nie zepsuć lub pobrudzić kebabem, którego kończyłam jeść. Pięć razy mówiłam, że zjem, zanim wsiądę do środka, ale brunet niemalże siłą mnie usadowił na siedzeniu. Nie miała innego wyjścia niż poddanie się.

– Co na kolację? – pytam, gdy zatrzymujemy się pod jednym z supermarketów. – Ostatnio widziałam super przepis na kurczaka. Lubisz kurczaka? W końcu kurczak jest źródłem białka i nie jest wysokokaloryczny, więc nic się nie stanie, jak zjesz kurczaka z ryżem. Lubi ryż? Wolisz biały czy brązowy? Nie wiem, jaki jest lepszy dla sportowców, ale myślę, że...

– Lubię kurczaka z ryżem – przerywa mój wywód. – Oddychaj, bo się zaraz zapowietrzysz.

Prycham na jego słowa. 

– Uważaj, bo się zapowietrzysz – przedrzeźniam go pod nosem, wychodząc z samochodu. 

– Coś mówiłaś?

Trzaskam mocniej drzwiami, a na jego twarzy pojawia się zdenerwowanie.

– Przeciąg.

Szybkim krokiem wchodzę do sklepu, po drodze zabierając wózek. Nie mam konkretnej listy zakupów, ale mam zamiar kupić jak najwięcej produktów, aby nie być darmozjadem. Pół dnia dyskutowałam na ten temat z Aaronem, który powiedział, że nie weźmie ode mnie żadnych pieniędzy. Ponadto do mojego mieszkania będę mogła wrócić dopiero za niecałe dwa tygodnie, więc nie jest to zbyt krótki okres czasu.

Z czystym sumieniem mogę przyznać, że powoli coraz bardziej przekonuję się do bruneta, mimo że mieszkamy pod jednym dachem niecałe dwa dni. Nie chcę zapeszać, ale czuję w kościach, że nasza znajomość może przerodzić się w przyjaźń, której tak naprawdę nigdy nie doświadczyłam. Byłoby to dla mnie coś zupełnie nowego. 

Przechadzając się po sklepie, staram się znaleźć inspirację, co mogę kupić Aaronowi na urodziny. Jest to trudny temat, ponieważ może sobie kupić tak naprawdę wszystko, a nie znam go na tyle dobrze, aby zrobić coś własnoręcznie. Ostatnią deską ratunku będzie przyłączenie się do prezentu Ashera oraz Ethana, którzy mają w planach kupić mu najnowszą konsolę do gier.

– O nie – szepczę pod nosem, widząc w oddali znajomą mi blondynkę. 

Na mojej twarzy pojawia się jeden z najbardziej sztucznych uśmiechów, gdy mnie dostrzega. Znika, kiedy Cassie podchodzi bliżej. 

– Samantha – przekręca specjalnie moje imię.

Suka.

– Cassandra, co za spotkanie. 

– Widzę, że nie przelewa się u ciebie. – Spogląda na mój pusty koszyk. – Aaron nie dał ci swojej karty kredytowej i musisz jeść wzrokiem?

– Aaron nie musi mi dawać swoich pieniędzy, ponieważ mam ich wystarczająco dużo, aby kupić co najmniej połowę asortymentu.

Nie lubię się chwalić pieniędzmi rodziców, ale w takiej sytuacji nie mam wyjścia.

– Motherlode nie działa w prawdziwym życiu, słonko.

Goń się.

– A twoje mokre sny z Aaronem w roli głównej nigdy się nie spełnią – śmieję się. – Jesteś tylko jego sąsiadką, która nie potrafi zrozumieć, że ktoś nie jest nią zainteresowany.

Notice me [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz