X. Wszystkiego najlepszego

979 30 7
                                    

Aaron 

Mieszkanie z Susannah okazało się bezproblemowe. Dziewczyna jest idealną współlokatorką, z której każdy byłby zadowolony, ale to ja mam ten zaszczyt, aby przebywać z nią pod jednym dachem dzień w dzień. W dziewięćdziesięciu pięciu procentach sytuacji potrafię się przy niej zachowywać normalnie. Pozostałe pięć procent jest jakie jest; zaproponowałem jej fikcyjny związek, a później oznajmiłem, że leci ze mną na Majorkę. Będę musiał porozmawiać z tatą, który po mojej imprezie urodzinowej będzie miał zapewne bardzo dużo pytań, o mamie nie wspominając.

– O czym myślisz? – z rozmyślań wyrywa mnie głos Ashera, który od samego rana pomaga mi w przygotowaniu mieszkania. 

– O czym mogę myśleć? 

Blondyn śmieje się głośno na moje słowa.

– Mogłem nie pytać – stwierdza, siadając na kanapie. Patrzę na niego z politowaniem, ale sam podążam jego śladem. – No co? Zmęczyłem się.

– Po pięciu minutach? Chłopie, jesteś trenerem personalnym i tak wygląda twoja kondycja? Mam powiedzieć ojcu, że nie nadajesz się już do tej pracy? – pytam poważnie, a w środku umieram ze śmiechu, widząc jego przerażoną minę. – Żartuję.

– Nie żartuje się z takich rzeczy.

– Uwierz mi, żartuje. – Klepię go w ramię. – Chodź, musimy przenieść tę kanapę bardziej na bok.

Przymyka oczy na chwilę z nietęgą miną, ale wykonuje moje polecenie. Niechętnie, bo niechętnie, ale wykonuje.

– Nie mamy dużo czasu – rzuca, spoglądając na zegarek wiszący na ścianie. 

– No co ty? – śmieję się ironicznie. – Mówiłem, żeby się nie obijał.

– Mówiłem, żebyś się nie obijał – przedrzeźnia mnie, przez co dostaje ode mnie kopniaka w tyłek. – Dobra, dobra. Mogę zadać ostatnie pytanie?

Wzdycham na jego słowa.

– Możesz.

– Suzzie pojechała z Ethanem na zakupy, więc jak myślisz, co od niej dostaniesz?

– Cokolwiek mi nie kupi, będę zadowolony – mówię zgodnie z prawdą.

Naprawdę nie zależy mi na prezentach, wiedząc, że mogę sam sobie kupić niemalże wszystko. Mogę dostać czekoladki lub jakąś ozdobę do mieszkania, będę się cieszyć. Najważniejsze, abym spędzić ten dzień z najbliższymi, dobrze się bawiąc.

– Na sto procent jest coś, co byś bardzo chciał dostać.

– Nie ma.

– Jest.

– Nie ma i nie drąż tematu – proszę zmęczony jego wypowiedziami. – Możemy się sprężyć? Mamy niecałe trzy godziny do przyjścia gości, a widzisz, jak bardzo jesteśmy w proszku.

Asher bierze sobie moje słowa do serca, ponieważ prawie w ogóle nie odzywa się do mnie, skupiając się na przygotowywaniu mieszkania; ustawia szklanki, wykłada przekąski na stół, a także upycha alkohol do zamrażarki. 

Dzięki zmianie nastawienia mojego przyjaciela, chwilę przed dwudziestą wszystko jest gotowe. Jestem ciekaw reakcji szatynki, która przed chwilą zaparkowała samochód przed blokiem, a ja z niecierpliwością czekam na jej pojawienie się w mieszkaniu. Cieszę się jak małe dziecko, chociaż mieszkamy razem. Jednak nie ma pojęcia, jak bardzo przyłożyliśmy się – a raczej ja – do tego, aby było niemalże idealnie.

– Wow – mówi, wchodząc do środka. – Nie wiedziałam, że tak dobrze wam pójdzie.

– Mówiłem, że się wszystkim zajmę perfekcyjnie – oznajmia z dumą Asher, na co dźgam go palcem wskazującym w okolicy żebra. – Znaczy się, zajmiemy ja z Aaronem. 

Notice me [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz