Rodział 1

186 10 1
                                    

Szybko zerwała się z łóżka,słysząc nieustający dźwięk budzika.

-Zaspałam!-krzyknęła patrząc na zegar elektryczny,który wskazywał godzinę 7:30.Zrzuciła pościel na ziemię chcąc rozbudzić swoje ciało,po czym pobiegła do łazienki,by przywołać je do porządku.

Ostatni raz zaspała...no właśnie.Gdy mieszkała w Stark Tower to Jarvis zawsze budził ją na ustaloną wcześniej godzinę.
A teraz odkąd mieszka sama i pracuje,nie może przyzwyczaić się do elektrycznego budzika.

Po kilku minutach była już gotowa.Ubrała swój zielony płaszcz oraz wysokie botki z powodu pory deszczowej panującej w Nowym Yorku.

Taksówką udała się do siedziby agencji i po kilku minutach już tam była.

Jak dobrze,że mieszkam tak blisko-pomyślała.

Szybko wbiegła do swojego biura ściągając przemoczone ciuchy.

Jak dobrze,że nie spotkałam Hill.

Oznajmiła bezgłośnie,zdając sobie sprawę,że za szybko wypowiedziała te słowa.Na jej biurku leżała małą karteczka z wiadomością od Marii.

Znowu się spóźniłaś.Masz zjawić się w biurze Nicka.

Bez zastanowienia ruszyła do jego biura.Było na drugim piętrze więc musiała się wysilić na schodach,gdyż winda była zamknięta.

Zapukała do drzwi.

-Chciałeś mnie widzieć-oznajmiła wchodząc do pomieszczenia.Nick Fury z czarną przepaską na lewym oku siedział na swoim obrotowym krześle.

-Jak dobrze,że wogule pojawiłaś się w pracy.Jesteś tak samo spóźnialska jak twój ojciec-prychnął.Nie lubiła,gdy każdy porównywał ją do sławnego Tonego Starka,znanego również jako IronMan.Nienawidziła tego.

Gdy była młodsza jej tata był dla niej przykładem.Wszędzie się nim chwaliła.Z biegiem czasu zrozumiała,że będzie rozpoznawalna tylko dlatego,że jej ojciec jest bohaterem.

-Przepraszam,ale mój zegar biologiczny chyba nie działa-wymyśliła coś na poczekaniu.-Mam też słaby dojazd do pracy...

-Tak,wiem.Mówisz to za każdym razem,ale na przyszłość postaraj się nie zaspać i w końcu przyjść na czas-zaczął pouczającym tonem-A teraz,mam dla Ciebie nowego złoczyńce-dokończył,po czym zaczął przeglądać stertę papierów.

Rose dalej stała i przypatrywała się poczynanią Nicka,czekając aż ten skończy.

-To jest Mack Rubins.Zabił swoją rodzinę,jednak nie wiemy,gdzie.Mam nadzieję,że nam pomożesz-oznajmił wręczając jej teczkę z wszystkimi dokumentami.-Zostanie przywieziony na 10.Zjaw się tam kilka minut wcześniej-dodał dając do zrozumienia dziewczynie,że może opuścić jego biuro.

Ta wychodząc usłyszała tylko prychnięcie Fury'ego.

-Tylko się nie spóźnij.

◇◇◇◇◇◇◇◇◇

W swoim biurze szybko przeglądnęła dokumenty,które zawierały wszystkie najpotrzebniejsze informacje o zabójcy i całym morderstwie.Przy takich sesjach przydawała się wiedza co się stało,gdzie,kiedy i dlaczego.Wtedy Rose mogła określić,czy ta osoba jest chora lub po co to zrobiła.Mogła się wtedy lepiej przygotować.

Po zobaczeniu,że zbliża się ustalona wcześniej godzina wyszła z biura zamykając je na klucz,zabierając ze sobą notes i długopis,w którym mogła wszystko co ważne zapisać.

Powoli zbliżała się do wyznaczonego miejsca,w którym odbywały się prawie wszystkie spotkania.Pokazała odznakę dwojgu agentom,którzy pilnowali wejścia,chcąc dostać się do środka.Ci tylko kiwneli coś głowami i otworzyli drzwi.

Na białej pryczy siedział mężczyzna.Mack miał 32 lata.

-Cześć-powiedziała ze spokojnym tonem blondynka.Wiedziała,kiedy ma zastosować sztuczkę psychologiczną,kiedy opowiedzieć coś o sobie i kiedy wyciągnąć potrzebną informację.-Jestem Rose,a ty to Mack?-nie doczekała się odpowiedzi.

-Możemy to zrobić szybko i powiesz mi wszystko lub możemy porozmawiać-dodała siadając na krześle,który stało naprzeciwko jego.

-Nie wiem o czym mówisz-oznajmił podnosząc głowę.Rose tylko usiadła wygodnie i spojrzała mu głęboko w oczy.

-Dlaczego to zrobiłeś,Mack?-zadała chyba najbardziej bolesne pytanie.Mężczyzna zacisnął mocno szczękę.

-Nie wiem.Zrobiłem to,bo chciałem tego-rzekł ostrzejszym tonem.A ona nadal siedział i przyglądała się tylko jego poczynaniom.

-Mack,jakie było twoje ulubione miejsce?Na przykład obok twojego domu?-zapytała wyjmując notes.Mogła teraz zdobyć coś pożytecznego.

-Moja żona kochała róże,więc ogródek mojej żony.Było tam sporo róż-oznajmił spuszczając głowę w dół.I wtedy już wiedziała.To tam pochował swoją rodzinę,którą zabił.Wszystko zapisała i wstała z siedzenia.

-Dziękuję,sesja z tobą była naprawdę przyjemna-rzuciła sarkastycznym tonem,po czym skierowała się do wyjścia.

-Możecie otworzyć.

Wyszła z celi z uśmiechem na twarzy.Teraz miała już tylko udać się do bazy centralnej.

-Agentko Hill-zawołała widząc wysoką kobietę przechodzącą długim korytarzem-Gdzie mam złożyć raport z sesji?-zapytała,gdyż za każdym razem całą procedura odbywała się całkiem inaczej.Wszystko zależało od zabójcy.

-Pokój 218-przystanęła szybko odpowiadając-Widzę,że znalazłaś moją wiadomość-rzekła z sarkazmem wykrzywiając usta w udawanym uśmiechu.

-Tak...

Agentka spojrzała tylko na nią,po czym odeszła w nieznanym Rose kierunku.
Dziewczyna zabrała się za szukaniu wyznaczonego pokoju.

Po kilku minutach szukania,wreszcie była na miejscu.Do czytnika przyłożyła swoją kartę umożliwiając sobie wejście.
Na pierwszy rzut oka mogła zobaczyć dużo dokumentów.Były posegregowane w regałach z szufladkami.Od razu rzuciła okiem na literę "R" i tam zaczęła szukać swojego pacjenta.

W mgnieniu oka wyciągnęła kartę,po czym zaczęła zapisywać najpotrzebniejsze informacje.
Jednak,gdy spojrzała w górę zobaczyła dziwnie wyciągniętą kartę w sekcji liter "L".
Sięgnęła po nią nie dowierzając.

Loki Laufeyson

Imię boga kłamstw widniało na karcie.

-To niemożliwe...-wyszeptała przykładając dłoń do ust.

Wpis 15 wrzesień:
Podawane leki nie działają na mężczyznę.Jego ciało w skuteczny sposób eliminuje wprowadzane substancje.

Wpis 17 wrzesień:
Podano większą dawkę.Lek zaczyna działać.Pacjent doznaje wizji z jego przeszłości.

Czytała niedowierzając.Mamy dzisiaj 21 września więc....czy Loki tu jest?Czy naprawdę wrócił na Ziemię?I o co chodzi w tych wpisach?Jakieś dawki?

Z jej oczu pociekły łzy.Czy przez ten cały czas pracowała tu i nie zauważyła żadnych podejrzanych rzeczy?

Musiała się dowiedzieć.I już wiedziała do kogo uda się z dręczącymi ją pytaniami.

____________________________________

No i mamy pierwszy rozdział.Mam nadzieję,że taki wstęp wam się podoba.Rodziały będą pojawiały się co dwa dni więc jeśli zapomnę to śmiało możecie przypomnieć.

Następny rozdział 07.07

Podaruj mi wolnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz