Rodział 8

123 7 3
                                    

Stark

Nie mogłem uwierzyć własnym oczom,a widziały one bardzo dużo.
Przed nami w ziemię wrył się ogromny statek przypominający trójkąt.Razem z Bruce'm zatrzymaliśmy się z piskiem przestając uciekać.Strange zaraz pojawił się obok mnie i posyłając mi ostrzeżenie wyciągnął dłoń.

Wiedziałem,że będę musiał oddać mu kamień.I tak też zrobiłem.

— Najlepiej go ochronię — Szepnął w moją stronę i odwrócił się w stronę przybyszów,którzy w pośpiechu wyszli ze statku,otwierając metalowe drzwi.

Ogromny stwór wraz z fioletową meduzą z mordem w oczach spojrzeli na nas.

— Nasi przyjaciele.Wnioskując po waszym zachowaniu chyba wiecie,po co tu przybyliśmy,czyż nie? — Prychnąłem na jego słowa.Obcy wyciągnął dłoń w stronę Strang'a i wskazał na niego palcem.Bestia ruszyła w naszą stronę.

— Zajmę się nim — Banner zaraz zmienił się w Hulka i rzucił się na potwora z głośnym rykiem.Jego wielkie ciało odrzuciło potwora kilka ulic dalej,rozwalając je.

Naszym zadaniem było teraz ochronienie kamienia,którego nie mogli zdobyć.Musiałem pomóc Strange'owi.

♧♤♣︎

Rose

Przez cały czas myślałam o tym,co wydarzyło się w bazie S.H.I.E.L.D.
Czy Loki naprawdę mnie nienawidził?
Czy byłam tylko jego zmanipulowaną marionetką,która zrobiłaby dla niego dosłownie wszystko?

Z natłoku myśli wyrwało mnie pukanie do drzwi.Leniwie podniosłam głowę i odgarnęłam poplątane włosy.

Natasha podeszła w milczeniu i spojrzała na mnie z widocznym smutkiem.Przysiadła na skraju łóżka.

— Coś się stało? — Zapytałam uważnie się jej przyglądając.Na samym początku mogłam dostrzec żal,ale teraz nie widziałam nic.Zawsze musiało być coś nie tak.Czy mówiłam już jak trudno było być córką Iron Mana?

— Rose,twój tata znajduje się teraz na statku kosmicznym Thanosa wraz z Peterem i Strange'm.Straciliśmy łączność — Spoglądałam na nią z szokiem.Nie mogłam go stracić,ale wiedziałam,że tata jest silny i da radę.

Odsunęłam wszystkie myśli na bok i wróciłam do siedzącej naprzeciwko mnie Natashy.

— Ale żyje,prawda? — Zapytałam z dozą smutku i strachu,po czym wstałam I obróciłam się ku oknie przez które wpadało kilka promienie do pokoju. — Kiedy to się stało?Mama wie?Jak to przyjęła? — Fala krótkich pytań wydostała się z moich ust,po czym głośno odetchnęłam.

— Wie i nie przyjęła tego zbyt dobrze — Jej gęste,rude włosy lekko opadały na ramiona.Wydawała się być wyjątkowo spokojna,ale też stanowcza w tym co mówiła.Byłam w szoku jak szybko potrafiła zmieniać fryzury,z długich blond na długie i rude loki.Musiała mieć naprawdę dobrego fryzjera.
— Ale pamiętajmy,że Stark jest silny i poradzi sobie.Nic mu nie będzie — Wstała I poklepała mnie po ramieniu,następnie wyszła zamykając drzwi.Kiwnęłam jedynie głową w geście odpowiedzi.

Pozostało mi jedynie czekać na kolejne wieści i nie zanurzyć się w fali rozpaczy.

Po kilku godzinach leżenia i wpatrywania się w sufit postanowiłam,że powinnam wziąć sprawy w swoje ręce i dowiedzieć się czegoś więcej od Avengers.Z zapałem ubrałam wygodne buty i wyszłam z pokoju,uważnie się rozglądając.Szukałam wzrokiem kogoś lub czegoś,co mogłoby mi jakoś pomóc I bardziej naprowadzić mnie na poszukiwany cel.Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni spodni i odpaliłam wiadomości szukając jakieś wskazówki.

— Z ostatniej chwili.Kolejni cudzoziemcy przybyli na Ziemię ogromnym statkiem kosmicznym.Doktor Strange,Iron Man jak i Hulk zawzięcie walczyli w przybyszami,tym samym niszcząc pobliskie ulice.Został także zdemolowany jeden z parków.Na szczęście kosmici jak szybko się tam znaleźli tak i szybko zniknęli.Wraz z nimj ślad po bohaterach zaginął. — Kobieta w obcisłej spódnicy przed ogromnym ekranem wyświetlała zdjęcia mojego taty i Hulka,zrobione pewnie przez jakiegoś przychodnia.

Z westchnieniem włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i pobiegłam do głównej sali mając nadzieję,że spotkam tam kogoś,kto będzie wiedział coś więcej.

Na samym początku w sali nie zobaczyłam nikogo,oprócz Visiona i Wandy,którzy z zapałem przyglądali się w ogromny ekran przed sobą.

— Gdzie Natasha? — Zapytałam zwracając ich uwagę.Wanda złapała mężczyznę za rękę i podeszła do drzwi.

Zaraz za nią pojawiła się zapłakana Pepper,na której policzkach widniały zaschnięte ślady łez.

— Fury zebrał Avengers i odjechali.Niewiadomo dokąd.Chodź tu do mnie — Blondynka mocno objęła ciało Rose i zaszlochała cicho.

— Vision,możesz sprawdzić gdzie są? — Wanda zabrała głos zwracając na siebie uwagę dziewczyn.Vision zamyślił się chwilę,po czym odpowiedział:

— Aktualnie znajdują się na Helicarrierze,daleko stąd.Myślę,że szykują się do walki.

Podaruj mi wolnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz