Rodział 4

124 5 3
                                    

Loki

Właśnie siedziałem na swoim łóżku.Moje ramiona dalej bolały mnie niemiłosiernie po ostatniej sesji.Chociaż i tak minęło od niej sporo czasu.Ku mojemu zaskoczeniu już nie przychodził nikt,kto mógłby mi podawać leki.Wreszcie miałem spokój.

Całą noc myślałem o Rose.Nie mogłem wypędzić z umysłu jej pięknego uśmiechu i ciepłych ust.Tak bardzo tęskniłem za nią i...wolnością.Ta cała sytuacja była cholernie trudna i miałem powoli dość siedzenia w zamknięciu,chociaż wiedziałem,że poprostu nie mam prawa głosu.

Położyłem wygodnie swoją głowę na wysokiej poduszce cały czas rozmyślając co będzie dalej.Skoro organizacja posunęła się do tego,by wymazać mi pamięć,to co będzie dalej?Nie mogłem spać czując w żyłach resztki substancji,która dalej w nich krążyła.Miałem nadzieję,że nie będę miał już żadnych wizji,skoro ucichły one kilka dni temu.Nadzieja.Dla mnie nie było już nadzieji.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranego zamka.

-Tylko nie to-wyszeptałem spodziewając się najgorszego.W mojej głowie już pojawiał się scenariusz opisujący wejście kilku naukowców,którzy chcieli znowu coś mi podać.

Jednak ku moim zaskoczeniu do pomieszczenia wszedł czarnoskóry mężczyzna z przepaską.Nick Fury.Wielki agent i zleceniodawca Avengers.

-Widzę,że masz się już lepiej-usłyszałem jego zachrypnięty głos.Podniosłem się powoli nie zważając na lekki ból.-Dowiedziałem się czegoś od Rose,ale wolałbym usłyszeć to od Ciebie-jego słowa brzmiały poważnie,dlatego już obawiałem się o co mogło chodzić.

-Coś się stało?-zadałem głupie pytanie.Oczywiście,że tak.

Nick przysiadł na skraju łóżku rosiadając się wygodnie.

-Dalej miewasz wizje?-zapytał z powagą.Coś było nie tak.

-Skąd o tym wiesz?-zapytałem z niedowierzaniem.Nie miałem zamiaru mu się spowiadać,tym bardziej,że nie chciałem zostać poddany jeszcze innym badaniom.

-Twoja...przyjaciółka-zaczął chyba nie wiedząc jak nazwać Rose.Ale tak naprawdę ja sam nie wiedziałem kim teraz Rose dla mnie była.-Powiedziała nam wszystko-dokończył spoglądając na mnie.Czy Rose nawet po tym,kiedy ją powsztrzymałem przed zawołaniem Nicka i tak mu wszystko powiedziała?Czy mogłem jej jeszcze zaufać?

-Miałem dość tych waszych eksperymentów.Każdy lek przeżywałem milion razy gorzej,ale wy i tak robiliście swoje-wysyczałem mu prosto w twarz chcąc pokazać mu jak bolesne były te przeżycia.

-Loki,przybyłeś tu,bo mieliśmy Ci pomóc.Nic więcej.Gdybyś powiedział nam,że sesje nie działają zaprzestalibyśmy-rzekł,a ja zacząłem kręcić głową.To wszystko było kłamstwem.Nawet,gdy miałem do dyspozycji tylko część swojej mocy.

-Kłamiesz.I najlepiej będzie,jeśli wyjdziesz stąd i nigdy nie wrócisz-rzuciłem ostrym tonem odwracając wzrok.

Fury spojrzał na mnie tylko ostatni raz,po czym udał się do wyjścia zostawiając mnie samego.Miałem chwilę na odpoczynek,który mężczyzna mi przerwał.Zamknąłem oczy układając się wygodnie,po czym pozwoliłem,by zasnąć w objęciach Morfeusza.

◇◆◇◇◇◆◆◇◇◇◆

Rose

Byłam strasznie zmęczona tym wszystkim.Problemy i kłótnie strasznie mnie przytłaczały.Do tego te wszystkie myśli o Lokim przyprawiały mnie o zawroty głowy.Musiałam się położyć.Powoli doszłam do swojego łóżka,odkładając na szafkę nocną mój telefon,po czym napiłam się wody.Ułożyłam poduszkę tak,by było mi wygodnie i przykryłam się pościelą,aż po sam nos.Wreszcie mogłam odetchnąć.Czekałam już tylko na to,by sen mógł pochłonąć moje wszystkie myśli.

Podaruj mi wolnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz