Rozdział 2

207 6 6
                                    

Siedziałam w samotności, pogrążona w grobowej ciszy i ciemnościach nocy, rozchodzących się po samochodzie. Nawet się nie zdziwiłam, że wszystko zaczęłam poddawać nadmiernej analizie.

Rozmyślałam o nowo poznanym chłopaku, z którym naprawdę dobrze mi się rozmawiało. Kiedy byliśmy tak blisko siebie, moje podbrzusze odwiedzało nieznane mi dotąd uczucie. Nie umiałam nazwać emocji, które towarzyszyły mi w tamtym momencie, ale były one wyjątkowe i stanowiły dla mnie nowość, która spodobała mi się i której zapragnęłam poczuć raz jeszcze.

Ten brunet sprawił mi niemożliwe do powstrzymania wrażenie, jakbym była dla niego wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju zagadką, której rozwiązanie chciał odnaleźć. Uniemożliwiłam mu to swoim zachowaniem, spowodowanym licznymi lękami, które od roku cały czas we mnie siedziały i nie opuszczały nawet na krok.

Obawiałam się, że mój strach mógłby w niedalekiej przyszłości zabrać mi szansę na szczęście u czyjegoś boku. Jak każdy człowiek, potrzebowałam bliskości i czułości, którą ktoś bezinteresownie by mi podarował.

Z jednej strony czułam, że postąpiłam dziś w zgodzie z samą sobą, a z drugiej - miałam potworne wyrzuty sumienia. Poczucie winy, w jakimś stopniu stłumiła jego wyrozumiałość i adekwatna do sytuacji wrażliwość, ale wewnątrz mnie nadal tliła się ta ponura iskierka żalu.

Przez moje zamyślenie nie odnotowałam nawet momentu, w którym Klara i Liam zdążyli pojawić się w pobliżu. Do rzeczywistości przywróciły mnie dobiegające z zewnątrz krzyki tego wybuchowego combo.

Obraz moich przyjaciół w przedniej szybie był zamazany, a to uderzyło w mój mózg solidnym poczuciem niepokoju. Każde przelatujące przed moimi oczami światło lub przechodzący w pobliżu ludzie, przysłonieni byli mgłą, której rażącej poświaty nie umiałam ominąć. Myślałam, że alkohol gorzej już nie mógł uderzyć mi do głowy, ale najwidoczniej popełniłam błąd stawiając przed sobą takie przekonanie.

Tylne drzwi gwałtownie się otworzyły, a do moich uszu doleciały dużo donośniejsze, niż przedtem, odgłosy kłótni.

Odwróciłam się przez ramię, półprzytomnie oglądając rozgrywający się przede mną teatrzyk, w którym główne role odgrywali moi przyjaciele.

Nie wypiłam mało, ale na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że alkohol zdecydowanie mniej buzował w moich żyłach, niż w przypadku Klary. Gdy przyjrzałam się jej, maksymalnie wytężając wzrok, zobaczyłam, że była w zdecydowanie gorszym stanie ode mnie. Jej oczy były niewyraźne, makijaż delikatnie rozmazany, włosy potargane, a sukienka podwinęła się tak, że ponad połowa jej tyłka była na widoku. Nie sądziłam jednak, by jej to przeszkadzało, bo domyślałam się, że dzisiejszego wieczoru już nie raz zdążyła ją gdzieś zgubić. I nie miałam tu na myśli przypadku.

Moja przyjaciółka lubiła szaleństwo bez konsekwencji, ale absolutnie nie potępiałam jej z tego powodu. Instynkt samozachowawczy, który czasem szwankował, działał u niej prawidłowo do momentu, gdy w grę nie wchodził alkohol, który był jej największą słabością.

- Klara, do kurwy! Właź do tego samochodu! - wydarł się Li, powoli tracąc cierpliwość do ignorującej jego polecenia blondynki.

Stała niestabilnie, z założonymi rękoma na piersi, a na jej twarzy na stałe zagościł prowokujący uśmieszek. Wyjście z imprezy przed północą od zawsze było dla niej grzechem, co perfekcyjnie okazywała niepocieszoną miną, którą nam prezentowała. Skoro ktoś wyrwał ją z wiru zabawy, to próbowała przynajmniej się z kimś podroczyć. Żałowałam, że padło na biednego Liama, który musiał się z nią teraz użerać.

Bezpośredni powód jej zdenerwowania stanowiłam ja, dlatego widok wykłucających się ze sobą przyjaciół, nie był niczym przyjemnym dla uszu, jak i dla oczu. Żałowałam, że musiałam ukrucić jej czas w towarzystwie pijanych ludzi i głośnej muzyki, ale patrząc na jej wiotkie nogi i na wpół przymknięte powieki, szybko mi przeszło. Uznałam nawet, że zadziałam na jej korzyść, oszczędzając jej silniejszego bólu głowy, niż ten, z którym na pewno się jutro obudzi.

Don't try to save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz