Typowe Rodzeństwo

1.2K 24 0
                                    

Wstałam dzisiaj chyba później niż zwykle bo było całkiem jasno, ale to dlatego że  dzisiaj był Weekend i nie musieliśmy wstawać z bliźniakami na lekcje. Ubrałam się sama i poszłam na dół gdzie siedział Will i Vincent. O czym rozmawiali ale jak mnie zobaczyli to przestali.
- O hej maluszku - powiedział Will
- Dzień dobry Hailie
- Hejka
- Sama się ubierałaś ? - zapytał Will
- Tak - powiedziałam zadowolona
- Tata ci kupił taki ładny komplecik ?
- Tak, a co to znaczy ,,Nike'' ? - zapytałam
- To tak marka wiesz - powiedział chyba lekko rozbawiony
- Co masz ochotę zjeść droga Hailie ? - zapytał Vince
- Nie wiem na nic za bardzo - powiedziałam ciut zdezorientowana
- Musisz coś zjeść maluszku - powiedział Will - może tosty francuskie z nutellą?
- No dobrze - powiedziałam
- Will wiesz ze śniadania na słodki nie są za bardzo zdrowe dla takich małych dzieci - powiedziała Vince chodź nie do końca rozumiałam o co mu chodzi
- Vince lepiej na słodko niż wcale - kłócił się Will
- A gdzie tatuś? - zapytałam
- Pracuje - powiedział Vincent
- Aha - trochę posmutniała
- Hej nie smuć się, jak chcesz to możemy walczyć jakąś bajkę co ty na to ? - zapytał Will
- Przepraszam ale nie mam ochoty
- Hailie czy coś się stało? - zapytał Vince
- Nie wiem trochę mi smutno - powiedziałam i zaszkliły mi się oczka
- A powiesz mi dlaczego? - kontynuował Vincent
Nie powiedziałam nic tylko zaskoczyłam z krzesełka i pobiegłam na około przytulić się do Vincenta. Przytulił mnie i od razu było mi lepiej
- Teraz jest okej - powiedziałam gdy zauważyłam jego pytające spojrzenie
- Napewno? - upewnił się
- Tak
- To zjedz śniadanko i śmigają się bawić
- Okiś 
Zjadłam śniadanie tak jak mnie poprosił i poszłam do Dylana. Powiedział bym przyniosła mu żelki ale wyjątkowo mu odmówiłam na co zaczął mnie łaskotać.
- Dyl!!! Przestań !! Hahahah - śmiałam się i krzyczałam na niego
- A przyniesiesz mi żelki - przestał na chwile
- Nie - i znów się zaczęło - dobrze już dobrze
- No i tak ma być mała Hailie
- Nie jest mała
- Jesteś
- Nie
- Tak
- Dobra idę po te żelki
Zeszłam na dół gdzie siedział Vince z Laptopem.
- Hejcia
- Witaj Hailie , czegoś potrzebujesz ?
- Poradzę sobie
- W czym ?
Nie odpowiedziałam tylko przesunęła krzesełko do blatu i sięgnęłam do szafki ze słodyczami, wyciągnęłam żelki i powoli zeszłam z krzesła.
- Hailie
- Tak?
- Wiesz że przed obiadem nie możesz jeść słodyczy
- Wiem ale to nie dla mnie Dylan kazał mi to przynieść - Vincent spojrzał na mnie przenikliwie i chyba mi uwierzył ale na marne
- Dylan zejdź proszę na dół
- Po co !? - zawołał Dylan
- Zejdź kiedy o to proszę
Wkrótce  zszedł do  kuchni Dylan.
- Co chcesz ? - powiedział Dylan nie za bardzo zadowolony
- Czemu wysługujesz się swoją 4 lenią siostrzyczką ?
- Wcale się nie wysługuje, a po za tym nie jesteś Tatą żeby mi mówić co mam robić
- Jak tak bardzo chcesz to mogę do niego zadzwonić
- No dobra już nie będę pasuje ?
- Nie tym tonem
- Mogę iść ?
- Nie wytrzymam z wami, tak możesz iść
Rzuciłam mu żelki ale Vince je złapał. I już wiedziałam że będzie mi coś mówił.
- Droga Hailie po co rzucasz te żelki Dylanowi ?
- Przepraszam
- Nic się nie stało ale na przyszłości przesz tak nie robić dobrze?
- Okej Vince

Mała Hailie Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz