Mama ?

661 26 5
                                    

Hejkaaa
Generalnie przepraszam za to, że w ogóle się to nie składa w całość ale pisałam to na filozofii i no ogólnie to na 90% nie będę już tego pisać ale może mi się zmieni

* Pov Hailie*
W końcu poszliśmy z Vincentem na plac zabaw. Bawiłam się i było super! Vincent siedział na ławce i mi się przyglądał. W pewnym momencie podeszła do mnie. Mama ? Tak dawno jej nie widziałam. Wyglądała jak ona. Vincent chyba tego nie zauważył bo nie zareagował. Mama kucnęła przy mnie i powiedziała.
- Kochanie... - Mówiła bardzo cicho jakby się czegoś bała. Ciekawe czemu?
- Mama ? Co ty tutaj robisz ? - nie wiedziałam czemu jest tutaj może będzie teraz z nami ?
- Musimy iść Hailie. - złapała mnie za rękę ale się wyrwałam
- Muszę powiedzieć Vince'owi - Vince by się bardzo bał.
- Nie. Nie możesz mu powiedzieć w żadnym wypadku - przyciągnęła mnie do siebie za rękę
- Ale będzie się martwił
- Kochanie oni mi cię zabrali i w końcu cię znalazłam. Musimy iść. - Nie chciałam iść. Kocham Vince'a i Willa i święta trójce. Mam też koleżanki. Ładny pokój. Polubiłam życie tutaj. - Chodź - Mama mnie pociągnęła i wstała a ja w tym momencie spanikowałam.
- Vinceeee !!!! - Vincent szybko się zreflektował i wręcz do mnie pobiegł. Mama się odsunęła delikatnie, ale wciąż nie odeszła.
- Co tu się dzieje ? - zapytał bardzo chłodno Vincent
- Zabraliście mi ją - warknęła mama, a ja przytuliłam się do Vincenta, który od razu mnie podniósł
- Proszę nie nachodzić Hailie bo będę zmuszony wezwać policję - Vincent mówił bardzo nie miło, ale cieszyłam się, że tu był.
- Jak śmiesz - Mama była bardzo zła. Vincent nie zwrócił na to uwagi i po prostu się odwrócił i poszedł.
Wyszliśmy do auta. Vincent chyba nad czymś myślał i ewidentnie nie był zadowolony, że zobaczył mamę
- Hailie to nie była twoja mama - Co? Ale przecież tak wyglądała. To nie możliwe.
- Jak to ? - zadrżał mi trochę głos.
*Pov Vincent *
Wiedziałem, że to nie była mama Hailie, jej mama nie żyje, ale przecież nie mogliśmy tego tak w prost powiedzieć czterolatce . Pytanie tylko po co ktoś podszywa się pod jej matkę. Gdyby nie było Hailie zareagowałbym totalnie inaczej, lecz nie mogę robić takich rzeczy na oczach dziecka.
- Hailie ten ktoś najprawdopodobniej chciał cię porwać. Musisz powiedzieć mi wszystko co się stało dobrze ? - Hailie się przestraszyła, ale czego mogłem się spodziewać.
- A-ale czemu ? - spojrzałem na nią w lusterku i widziałem, że płakała.
- Nie płacz proszę, nie warto. Obiecuję, że nic ci nie będzie, ale będziesz musiała być teraz trochę w domu dobrze? - Mimo, że zadałem pytanie to i tak nie mogła z tym  za bardzo nic zrobić ponieważ już podjąłem decyzję.
- A będziesz ze mną ?
- Oczywiście. - Jeszcze nie wiedziała, że cały czas.
Po około dziesięciu minutach dojechaliśmy do domu. Hailie zasnęła najprawdopodobniej zmęczyła się po zabawie. Odpiąłem ją i delikatnie wyciągnąłem z fotelika aby jej nie obudzić. Poszedłem do jej pokoju po kocyk, a następnie udałem się z nią do gabinetu. Wolałem nie ryzykować i mieć ją przy sobie. Położyłem ją na swojej klatce i napisałem do Willa aby przyszedł później bo musimy poważnie porozmawiać. Upewniając się, że Hailie śpi zacząłem sprawdzać kamery miejskie i wszystkie gdzie się pojawiliśmy podczas ostatnich trzech godzin i jak się okazało ta kobieta w tych wszystkich miejscach była. Nie wiem czemu tego nie zauważyłem.
Przeglądałem monitoring jeszcze przez dłuższą. W pewnym momencie Hailie zaczęła trochę panikować i coś mówić, w dalszym ciągu spala ale chyba miała koszmar. Mówiła coś o Mamie o jakiś ludziach, że się boi i że ja coś boli. Nie powiem, zmartwiło mnie to więc zacząłem ją budzić delikatnie. Otworzyła zapłakane oczy i się do mnie przytuliła. Głaskałem ją uspokajająco po plecach.
- Hailie co ci się śniło ? - pokręciła na nie. Oczywiście, nie chce mi powiedzieć. Nie będę na nią naciskał najwyżej powie mi później. Widziałem że była zmęczona a za chwilę miał przyjść Will. Okryłem ją tym kocem i zacząłem chodzić po pokoju delikatnie ją kołysząc. Z początku coś nie zabardzo wychodziło, ale po chwili zaczęła znów usypiać.
Po chwili przyszedł Will. Nakreśliłem mu sytuacje i oboje stwierdziliśmy, że najlepiej jak Hailie nie będzie teraz opuszcza terenu rezydencji.

Mała Hailie Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz