Harry ułożył zeszyty w równy stos i pozbierał kawałki tego od wróżbiarstwa. Podarł go kiedy, według schematu profesor Trelawney, niedługo miał spotkać najważniejszą osobę w swoim życiu. Szkoda tylko że ta osoba już umarła.
Zerknął na serduszko od Ginny i przez chwilę się wachał po czym podarł je na malutkie kawałeczki. Nie chciał aby Ron je zobaczył, tym bardziej że nie czuł absolutnie nic do dziewczyny. Traktował ją jak rodzeństwo i nie zamierzał tego zmieniać.
Usłyszał zbliżające się kroki na korytarzu, więc szybko zakrył papierki kołdrą i usiadł na łóżku. Minutę później do Skrzydła wpadł Snape.
- Wstawiaj Potter. Za mną.
I wyszedł, nie oglądając się na chłopaka, który z braku pomysłów poszedł za nim. Zgarnął od razu zeszyty, bo nie wiedział kiedy tu wróci.
Zeszli po schodach do lochów. Zimno wywołało u Harry'ego ból głowy ale starał się go ignorować.Pod drzwiami lochu Snape'a stał Malfoy. Na jego widok serce bruneta gwałtownie przyspieszyło. Ślizgon poczekał aż nauczyciel wejdzie do klasy, a wtedy odepchnął się od ściany o którą się opierał i wyjął mu z rąk większość zeszytów.
- Jak się czujesz?
Harry zapomniał na dobrą minutę jak się mówi więc tylko pokiwał głową.
- Rozumiem że dobrze. Całe szczęście, bo wyglądałeś marnie. Mam nadzieję, że nie każe nam tu siedzieć bo naprawdę źle się to skończy.
- Ty też wyglądasz trochę...
- Jak? - Draco uniósł brwi
- No nie wiem, jesteś jakiś wychudzony...Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ Snape gwałtownie otworzył drzwi i kazał im wejść. Stanęli koło jego biurka na którym leżał stos wypracowań. Nauczyciel wyjął czerwony atrament i usiadł.
- Jako że nasz kochany Potter - tu posłał jadowite spojrzenie do chłopaka - nie może siedzieć w lochach aby broń Merlinie nie zmarznąć, więc pójdziecie do Zakazanego Lasu.
Draco lekko zbladł. Panicznie bał się tego lasu, od kiedy w pierwszej klasie zobaczył tam Czarnego Pana. Harry jednak wydawał się nieporuszony.
No tak, to w końcu Cudowny Potter. Nie boi się niczego co straszne zwykłym śmiertelnikom.- Macie zebrać pełny koszyk Atropa belladonna do eliksirów. Przypominam że są silnie trujące więc uważajcie, aczkolwiek Potter może je sobie jeść do woli, jeden problem mniej.
Brunet gapił się na nauczyciela, bo nawet nie wiedział co mają zbierać i gdzie to znaleźć. Zanim jednak wywiercił wzrokiem dziurę w głowie Snape'a, odezwał się Malfoy:
- Oczywiście. A kiedy skończymy mamy wracać na lekcje, tak?
- Tak. Ty też, Potter. Dopóki nie jesteś umierający masz być na wszystkich moich zajęciach. Już i tak ominęło cię wiele ważnych rzeczy, nie wiem jak ty zdasz Owutemy, już i tak jesteś chodzącą tragedią...Gryfon odwracał się do drzwi z czerwoną ze wstydu twarzą gdy poczuł palce Malfoya zaciskające się na jego ramieniu.
- Profesorze, możemy tylko zajść do dormitoriów zostawić te zeszyty i wziąć kurtki?
Nietoperz skinął głową i zaczął kreślić coś na czystym pergaminie. Wyglądało to jakby przyznawał komuś jakieś punkty. Harry nie zdążył jednak podejrzeć, bo Draco z całej siły wypchnął go na korytarz. Był jednak prawie pewny że zauważył tam nazwisko Longbottom.- Idziemy w tej chwili do twojego pokoju.
- Po... po co? - Gryfon zmarszczył brwi
- Halo, Ziemia do Harry'ego! Przed cholerną sekundą mówiłem o tym Snape'owi! Pobudka!
- Dobra, dobra, po prostu nie słucham o czym gadasz z najgorszym nauczycielem w całym Hogwarcie, okej?
- Stoisz pod jego drzwiami idioto - szepnął Draco i ruszył do góry
- Cholera!- Harry pobiegł za nim, aby w razie czego nie oberwać kolejnym szlabanem.Na widok Ślizgona Gruba Dama zmarszczyła brwi i spojrzała na Pottera.
- Podaj hasło?
- Mimbulus Mimbletonia* ~nie jestem pewne czy dobrze napisane
- Jak kurwa? - Draco nawet nie zrozumiał drugiej części słowa. Ślizgońskie hasła zawsze były proste: Czysta krew, Śmierć Szlamom, to łatwo zapamiętać. Obiecał sobie, że poszuka tej nazwy w bibliotece, bo głupio by się czuł pytając o to Harry'ego.W Pokoju Wspólnym nie było nikogo. Ogień w kominkach dogasał, na podłodze leżały butelki po piwie kremowym, co rozbawiło blondyna. Jak widać Gryfoni to takie cudowne istoty,.że nie piją nawet normalnego alkoholu. Zerknął na Pottera. Szedł powoli, obijając się o stoły i inne meble.
Weszli do sypialni szóstego roku. Draco skrzyżował ręce na piersi, i rozejrzał się po pomieszczeniu. Zastanawiał się które z łóżek należy do Harry'ego, a jego wątpliwości rozwiały się gdy chłopak podszedł do najbardziej zawalonego śmieciami i najgorzej pościelonego z nich.
Harry otworzył kufer, słysząc jak głośno bije jego serce. Przerzucał stare szmaty Dudleya, myśląc że to cholernie dziwne że w jego pokoju jest Malfoy. Miał uczucie że zaraz wydarzy się coś złego...
- Żartujesz sobie? - poczuł oddech blondyna na swoim policzku
Podskoczył że strachu i spojrzał na chłopaka, który znajdował się niebezpiecznie blisko niego.
- O c-co ci chodzi?Brwi Draco uniosły się lekko, gdy wskazał na zawartość kufra.
- Naprawdę nie masz nic ciepłego? Na dworze jest zimno.
- A to nie... nie jest dobre? - głos Harry'ego drżał, dość łagodnie jak na to że właśnie przeżył zawał
Malfoy zachichotał złośliwie i chwycił ramię chłopaka. Podciągnął go do góry i szybko wyszedł z sypialni
- Idziesz?Po chwili byli już w pokoju Ślizgona, a brunet miał na sobie zimową kurtkę Draco, która miała cudowny zapach jego perfum. Teraz Harry stał i patrzył jak właściciel pokoju wkłada elegancki beżowy płaszcz, w którym wyglądał po prostu zajebiście.
Wyszli na dwór i ruszyli w stronę Lasu. Trwały lekcje, więc dziedziniec i Błonia były puste. Nie było aż tak zimno jak to opisywał Draco, ale Gryfon nie miał zamiaru oddawać mu kurtki. Spojrzał przez ramię na malejący Hogwart, wyobrażając sobie wszelkie tortury jakie go tam czekają: treningi, mecze, lekcje, posiłki w Wielkiej Sali...
W zamyśleniu nie zauważył jak bardzo jest w tyle - Malfoy stał już na granicy Lasu i zachowywał się nerwowo. Harry podbiegł do niego, czując ból w klatce piersiowej. Postanowił go zignorować.
- Idziemy? - starał się by jego głos brzmiał optymistycznie, co nawet się udałoDraco skinął głową, i wstąpili w mroki Zakazanego Lasu.
CZYTASZ
If I'm going to die, I know You love me
FanfictionCzy miłość może uleczyć wszelkie rany? Wszystkie postacie za wyjątkiem Isabelle Black, Nathalie Black oraz Amilli Lupin stworzone przez J.K.Rowling