Przez większy czas potrafiłam myśleć tylko o dwóch rzeczach.
Przez sytuacje które mnie spotkały w całym moim dwudziesto dwu letnim życiu, myślałam, że w jakiś sposób uodporniły mnie przed wszelkim bólem, który zdarza mi się często odczuwać. Że wszystko staje mi się obojętne i w żaden sposób na mnie nie wpływa. Przez chwilę może zapieką mnie oczy, na ciele pojawią się drgawki, oddech niebezpiecznie przyśpieszy, ale to wszystko. Nie trwa to też za długo. Dziś było inaczej. I choć w moim życiu spotkało mnie wiele nieprzyjemnych sytuacji, niż ten pieprzony filmik i próbujący wykorzystać mnie były chłopak, to w jakiś sposób, osoby które mnie dziś otaczały, spowodowały, że nie potrafiłam stłumić swoich emocji.
Ci dwaj mężczyźni wywołali we mnie słabość.
Nagość.
I poczucie...bezpieczeństwa?
Drugą rzeczą jest to, że nie potrafię tego pojąć. Nie potrafię pojąć, dlaczego przy obcych mężczyznach, mój organizm działa tak swobodnie. W czasie ataku paniki, nie odeszli. Nie zadzwonili po karetkę i nie oddali mnie w inne ręce. Zaopiekowali się mną z wymalowanym na twarzy przejęciem. Może to powód dla którego mój organizm reaguje tak, a nie inaczej? Nie odczuwa wobec nich strachu. Jest ostrożne, ale nie boi się im zaufać. Robi wszystko powoli, upewniając się, że to żaden podstęp. Lgnie do nich, jakby wierzyło, że oni mnie ochronią. Że można im zaufać w sprawie bezpieczeństwa.
A przecież tego od dawna pragnęłam.
Poczucia bezpieczeństwa.
Robienie wszystkiego ze swobodą, nie obawiając się, że popełnię kolosalny błąd, przez który nie będę mogła normalnie funkcjonować.
Tylko tego pragnę.
Myślałam o tym wszystkim, gdy się przebudziłam na rozłożonej kanapie, w znanym już przez mnie gabinecie. Leżałam przykryta do połowy czarnym puchatym kocem, pachnącym płynem do prania. W gabinecie było ciemno, a jedna lampka na biurku w odcieniu pomarańczowym, tylko trochę rozświetlała puste pomieszczenie i dawała mu przyjemnej, domowej i przytulnej atmosfery.
Nie mam pojęcia ile spałam i ile czasu minęło odkąd tak leżałam i rozmyślałam, jednak czułam się odrobinę lepiej, gdy nie obawiałam się, że ktoś mógłby chcieć mnie skrzywdzić.
W końcu znudziło mi się leżenie, i czekanie aż ktoś przyjdzie, więc podniosłam się do siadu, rozplątałam się z koca i powoli wstałam na równe nogi, rozglądając się po ciemnym gabinecie. Mój wzrok zatrzymał się na wysokim regale, który miał zapełnione półki w książkach. Podeszłam do niego i przelatywałam opuszkami palców po grzbietach różnorakich książkach czytając poszczególne ciekawe tytuły. Były one stare i oprawione w twardą okładkę, dając fajny vibe vintage. Te półki z książkami, to moja ulubiona część tego gabinetu.
Następnie podeszłam do dużego biurka na którym panował schludny porządek. Jednak biurko było ciemne tak samo jak całe pomieszczenie i ta jedna mała biała karteczka, przyciągnęła moją uwagę. Była na samym środku biurka, skierowana napisem w stronę kanapy. Pisało na niej moje imię dlatego wzięłam ją do ręki i przeczytałam treść zapisaną schludnym pismem.
„Zostań w gabinecie dopóki nie wrócę. Jeśli jednak zgłodniejesz, pod biurkiem jest mała lodówka zapełniona jedzeniem i piciem, a w trzeciej szufladzie biurka, znajdziesz również jakieś przekąski. Najlepiej niczego nie dotykaj. Postaram się szybko załatwić kilka spraw, a do tego czasu n i e m o ż e s z wyjść z gabinetu.
Zayden. + Ian <3"
Zmarszczyłam brwi na nabazgrane niechlujnie imię Ian'a, w śród schludnie napisanego listu przez Zayden'a. To najbardziej stanowczy i dziwny list jaki kiedykolwiek przeczytałam. A jednak w jakiś sposób poczułam się lepiej. Westchnęłam i odstawiłam list na biurko, zakładając dłonie na biodra.
CZYTASZ
Risk for me, my dear
Teen Fiction"Ryzykuj dla mnie, tak jak ja dla ciebie. Wtedy świat uklęknie przed nami, ukazując nam swoje prawdziwe wnętrze. A my zwyciężymy." Powieść jest o pięknej jak i również ryzykownej miłości Aaliji i Zayden'a. • He falls first • W powieści występuje...