Rozdział 7

115 4 2
                                    

“ Mały książę miał racje dorośli potrafią zabić w tobie wszystko „

Kiedy obudziłam się rano poczułam jak mi głowa pulsuje . Czułam się fatalnie psychicznie . Nie miałam siły wstać w łóżka i normalnie funkcjonować  , ale  muszę  zadowolić rodziców i iść zarabiać na ich wydatki . 

Wstałam z łóżka  i spojrzałam w lustro . Jak  zobaczyłam się znowu przychodziły mi wspomnienia z okresu  jak głodziłam się  , ale teraz wracam do tego a bardzo nie chcę . Znowu czuje wyrzuty ,że coś zjadłam i uważam ,że moje ciało jest okropne . 

Ubrałam się w  luźne ubrania ,żeby nie było widać mojego ciała . W kawiarni i  tak nikt na mnie uwagi nie zwraca .  Jednak  czułam się dziś , źle z wszystkim  , ale musiałam iść do pracy 

Kiedy wyszłam z pokoju do salonu było bardzo cicho . Czy ktoś wogule jest w tym domu ?  . Nie chciałam siedzieć tu więc szybko zabrałam torbę i wyszłam z tego koszmarnego miejsca . 

Szłam w kierunku kawiarni i ciągle myślałam o tej sytuacji w szkole  jednak moje myślenie przerwało jak zobaczyłam ,że jakaś dziewczynka  siedzi na ławce sama . Przestraszyłam się bo po kilku minutach zorientowałam się ,że to Lily . Co ona tu robiła ?

Poszłam w jej kierunku . Kiedy spojrzałam na nią wydawała się na jakaś smutna . Ale , ciągle się zastawiam co ona tu robi . Podeszłam do ławki i usiadłam blisko dziewczynki . Jednak ona mnie nie zauważyła . Zaczęło mnie serce boleć kiedy zobaczyłam ,że Lily płaczę . Przypominało się mi moje dzieciństwo . 

Usiadłam teraz bliżej niej ,żeby weście mnie zauważyła ,  jednak  ona patrzyła  w jedno miejsce . Spojrzałam w tamtym kierunku i chyba zrozumiałam czemu ona płaczę . 

Stała tam rodzina z dziećmi byli bardzo zadowoleni . Mama z córką bawili się w berka  i ciągle na ich ustach był uśmiech  . Ojciec z  synem , który wyglądał już na dziesięć lat  uczył go grać w kosza nawet jak piłka nie wpadła do obręczy , ale jego tata mu gratulował . Teraz zrozumiałam czemu Lily ma w oczach łzy . Ona chciałaby mieć    taką rodzinę w ,której każdy się spiera . Ale , ona jest nie jedyna ja bym chciała ,żeby ta dziewczyna miała lepsze dzieciństwo niż ja  , jednak ja nawet nie potrafię tak zrobić ,żeby ona cieszyła się . 

Lily po kilku minutach poczuła ,że nie jest sama . Otarła szybko oczy w rękaw .  Kiedy spojrzała się na mnie poczułam w klatce piersiowej ukucie . Chyba to przez to ,że nie cierpię jak ona płacze . 

- Lily czemu nie jesteś w szkole ?- spytałam 

Jednak ona nie zamierzała mi odpowiadać . Poczułam się jak powietrze jakby ona mnie nawet unikała jak każdy . 

- Sophie ...- wychrypiała po cichu . 

Spojrzałam na nią   , ale ona nadal nic nie mówiła zaczęłam się   bać . Czy coś się jej stało ? A może ją w szkole wyzywają ? Sophie znowu za dużo masz pytań w głowie . 

Siedzieliśmy tak w ciszy kilka minut . Słyszałam tylko jadące samochody i ludzi , którzy przechodzili koło nas i zaczęli szeptać jakieś słowa na nas temat . Jednak  czekałam tylko ,żeby Lily wreszcie zacznie coś mówić do mnie .

- Sophie czemu nie możemy być taką szczęśliwą rodzinną ?- zapytała po cichu  .

Zastanawiałam się kilka minut co jej odpowiedzieć . Nie mogę kłamać , że kiedyś będziemy szczęśliwą rodziną .

- Lily sama nie wiem po prostu mamy takich rodziców  też chciałbym mieć , ale nie wiadomo czy kiedyś to nadejdzie - Czuje , że zawiodłam ją ta odpowiedzią , ale co miałam kłamać . 

Nie pasujemy do siebie [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz