Podejrzenia

158 12 0
                                    

Pov Bloom

Gdy zemdlałam,poczułam się,że jestem w nowym pięknym świecie.Gdzie nikt nie atakuje ani nie czycha na moje życie.

Zobaczyłam pewną złotą-niebieską nimfę,która stała przy bramie pełnej czerwonych róż.

-Moja droga,to nie twój świat,nie jesteś dla niego stworzona.Wysłano Cię tutaj,abyś tu została-powiedziała nimfa.

-Tu jest przecież tak pięknie,dlaczego ktoś chciał mnie tu zostawić ?

Podeszła do mnie i chwyciła za moją ręke,pokazując mi co się stało przed kilkoma minutami.

Widziałam siebie tańczącą ze Sky'em.
I zobaczyłam też tajemniczego męższczyznę chodzącego blisko mnie i Sky'a.

Wtedy sobie przypomniałam tajemnicze słowa,które musiał on powiedzieć:

Naprawdę myślałaś,że to już koniec

Co to znaczy?
Kim on jest?
Tylko wiem,że widziałam już tego męższczyznę,bo mnie zna.
Więc nie będzie tak trudno dowiedzieć się kim on jest.

Nimfa pstryknęła palcami i wtedy zobaczyłam Florę,która leżała pod nogami tej samej osoby.
Rozmawiali ze sobą,ale nadal nie potrafiłam powiedzieć kim on jest.

-Kto to?-zapytałam nimfę.

-Osoba,która chciała się Ciebie pozbyć,ale nie wiedziała,że ten świat już nie istnieje w waszym Wymiarze.

-Dlaczego?

-Kiedyś istniała i była taka jaką ją teraz widzisz.Ale,gdy pojawił się smoczy płomień zaczął on tworzyć własne dzieło,a ten świat nim nie jest.
Smoczy płomień stworzył tak wiele planet,że ta planeta nie miała miejsca w Magicznym Wymiarze,dlatego nie ma jej w Waszym świecie.Ona dryfuje
po ciemnościach kosmosu,a to wina  Smoczego płomienia.

-Jak się nazywała?

-Niestety,nie mogę Ci już odpowiedzieć na więcej pytań.To jeszcze nie ten czas.
Musisz wracać do domu,Bloom.

-Co?-zapytałam zaskoczona tym,że nimfa mnie zostawia.

Jak nimfa odeszła wszystko co widziałam zaczęło się niszczyć.
Pierwsza poleciała brama,potem ziemia,aż w końcu nie potrafiłam niczego ujrzeć,wszystko uległo zniszczeniu.
A ja spadałam na ziemię z  prędkością światła.

-Aaaa!-krzyknęłam,budząc się w rękach Sky'a.

-Uff,Bloom ubudziłaś się naprawdę,zacząłem się już martwić.

-Co się stało?-zapytałam.

-Zemdlałaś podczas naszego tańca,pewnie byłaś osłabiona po wszystkim co się stało w tym roku.
Powinnaś odpocząć,chodź-powiedział Sky głaszcząc mnie po policzku.

-Bloom,obudziła się!-przemówiła królowa Samara do wszystkich tłumów,które zebrały się obok.

Wszyscy goście z Heraklionu pytali mnie,czy wszystko w porządku,ale tak się nie czułam.

Wiedziałam,że cos jest na rzeczy i ma to związek z tym męższczyzną.
Przy którym była Flora.
No tak można ją zapytać,kim jest.

Szłam do sypialni ze Sky'em,a za mną Winx i ich chłopacy.

-Floro,jak dojdziemy do pałacu,możemy porozmawiać?-zapytałam.

-Bloom,Flory tu nie ma poszła gdzieś z Helią,zaraz przyjdzie-powiedziała Stella,patrząc na mnie z troską.
Tak jak inni.

Gdy dotarliśmy do sypialni w zamku Heraklionu,Sky i Brandon położyli mnie na łóżku Mogłam to zrobić sama,ale nie chciałam się o to kłócić.

-Teraz Bloom zdrzemnij się trochę i nie przejmuj się balem-powiedział do mnie Sky.

-Dobranoc-powiedzieli do mnie inni,wychodząc z pokoju.

Może Sky miał rację,że jestem zmęczona,bo odrazu jak wyszli zasnęłam.

Pov Sky

Jak tylko wyszłem z pokoju,gdzie była Bloom,poszłem do moich rodziców.
Byłem wściekły,że doszło do zemdlenia Bloom.Nie na Bloom tylko na moich rodziców.Bo przecież wiadomo,kto zrobił to wszystko...

Weszłem do sali balowej i poprosiłem Samarę i Elendora o rozmowę na korytarzach.Nie za bardzo chcieli rozmawiać,ale nie mieli wyboru.

-Jak mogliście zaprosić Diaspro nawet,jeśli mówiłem Wam aby nie przychodziła-powiedziałem ze złością,która teraz we mnie była.

-Sky,rozmawialiśmy już o tym,ale Diaspro to wpływowa księżniczka i nie wypada jej nie zapraszać-mówiła jeszcze spokojnie moja matka.
Ale widać,że w niej aż burzy z wściekłości.

-Mówiłem Wam,że sprawi problem i o to proszę Bloom zemdlała przypadkiem na balu,na którym jest Diaspro.

-Przecież to nie jej wina,Sky-krzyknęła Samara.
Na szczęście rozmawiamy w korytarzach zamkowych.A nie na sali balowej.

-Powiedzcie jeszcze,że wiedziała o moich oświadczynach,to już będzie wszystko wiadomo.

-Yyyy...-powiedzieli obije w tym samym czasie.

-I to nadal nie ona?

-Co z tego,że wiedziała,pewnie inni też-powiedział do mnie mój ojciec.

-Nie wiedzieliście tylko Wy.A ona  wykorzystała waszą informację.Przez nią Bloom zemdlała.Bo wiedziała,że się jej oświadczę!!!

-Sky,to nie tak...

Nie miałem zamiaru dążyć dalej tej rozmowy,więc wyszłem z korytarzy zamkowych.

-Sky,a ty dokąd?-spytał mnie Elendor,widząc że oddalam się od nich.

-Jak najdalej od Was!!

-Sky,wracaj tu!!-krzykneli oboje,ale ja już wyszłem z korytarzy.

Zniszczyli sobie uroczystość i mi.Tylko nie rozumiem,dlaczego tak mnie nie słuchają.

Szłem do Bloom,bo uważałem,że tam powinnem się teraz znaleźć.Biedna Bloom naprawdę ma źle z tą Diaspro.
Obiecuję,że tego pożałuje prędzej,czy później.

Serce i miecz.Klub WinxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz