Lucy pov
Wanda pożyczyła mi jakąś kieckę. Sukienka była koloru burgundowego na 3/4 rękaw i sięgała mi do kolan. Wanda twierdziła że jest jakieś 15 cm za kolano ale ja Jestem sporo wyższa od wiedźmy. Ta młoda wydaje się naprawdę miła Jestem ciekawa jak to będzie z jej przyjaciółmi. Jakieś 20 minut przed rozpoczęciem tego całego przedsięwzięcia z piciem Wanda postanowiła pokazać mi kawałek tej Wielkiej wieży, momentami zastanawiam się czy się nie zgubię.
Dowiedziałam się od niej że większość osób przechodzi na sale treningowe w określonych godzinach oraz że w wieży jest bardzo dużo dodatkowych pokoi takich jak muzyczny czy jakiś z artystycznymi i przyborami ciekawe.
W końcu trzeba było pójść na tę imprezę to akurat jest miejsce w którym najmniej chce się znaleźć w tym momencie no ale cóż. Będę musiała ich poprosić o to abym mogła podjechać do swojego mieszkania i zabrać trochę rzeczy tak jak np moja walizka bo dawno nie byłam trochę jedzenia na kilka dni do przodu jakby coś się stało ale bez przesady no na 3 tygodnie tego nie zostawiam.
Kiedy dotarliśmy już do salonu byli tam tylko członkowie w tej bandy przebierańców siedział tam z nimi też ten bożek od 7 boleści. Sark siedzi już przy barze popijając chyba whisky wdowa gada z łucznikiem a jakiś gość wyglądający na naukowca siedzi i przytakuje jest tu jeszcze kilka osób ale jedyne co robią to albo piją albo gadają między sobą nic ciekawego. Wanda usiadło na kanapie a ja tuż obok niej.
Pierwszy odezwał się łucznik który do tej pory gadał z wdową.
- miło mi poznać Clint - powiedział podając mi rękę. Dość nieśmiało ją przyjęłam ale liczy się gest kolejno potem zaczął mi przedstawiać swoich kolegów.
- to jest Natasza- wskazał na rudo włosom kobietę z którą przed chwilą rozmawiał - to Steve - wskazał na gościa siedzącego obok naukowca który nie był specjalnie zainteresowany rozmową dopóki nie padło jego imię jakby dopiero wyrwano go z zamyślenia - Starka najprawdopodobniej znasz, a tu siedzi Bruce- stwierdził kiwając głową w kierunku naukowca- to jest Bucky- wskazał na zimowego żołnierza.
- ja mam na imię Lucy.
-cudownie wszyscy się znamy. - odparł radośnie i kontynuował rozmowę z Nataszą.
Ok trochę dziwne ale chyba będę w stanie to wytrzymać puki co. I w tę sekundę minuty w której to pomyślałam poważnie wykrakałam. Przez metalowe drzwi windy wbił wysoki długo włosy blondyn wyglądający na podejrzanie zadowolonego z siebie. Dodając do tego fakt że niósł ze sobą dwie dość pokaźne beczki czegoś nie wróżyło spokojnego wieczoru.
20 minut później
Podsumowanie ostatnich paru dziesięciu minut da się określić trzema słowami
Zażenowanie
chlanie
zjebanie
cóż jedno środkowe jasne jak słońce że po tym jak bóg piorunów przekroczył próg z dwiema beczkami nie będzie nudno. Pierwsze tyczy się zabaw które wymyślał głównie Clint a zjebanie konsekwencji.
Przykładowo głupota wymyślona wyjątkowo przez Starka ( bardzo pijanego Starka ) konkretnie wyszukajmy w Internecie co powinno się robić na imprezach. Winikiem był taniec Jarvis został poproszony o włączenie jakiejś nastrojowej muzyki. I włączył.
Jezioro łabędzie wyciągnął pijanego do kwadratu Lokiego na parkiet i zaczęli wspólnie tańczyć jezioro łabędzie. Natasza załamała się.
Przepraszam bardzo za taką długą przerwę we wstawianiu rozdziałów.
Jak zawsze jestem otwarta na krytykę miłej obecnej pory dnia kaczuszki ❤️
CZYTASZ
Walizka Scamanderów Avengers
FanfictionNazywam się Lucy Scamander mój ojciec był czarodziejem I posiadał walizkę pełną magicznych I fantastycznych zwierząt kiedy byłam jeszcze dzieckiem nauczyli mnie zajmować się zwierzętami zaczęło się komplikować gdy niektórzy ludzie po dowiadywali się...