XVII

56 5 0
                                    


Wanda pov

Słysząc myśli wszystkich zgromadzonych jestem zdumiona że można zwyzywać kogoś w tak wielu wariantach jak robi to w myślach Natasza, która po 10 minutach przepychanki słownej ze Stevem usiadła wściekła do blatu i zapytała się kto jest chętny na trening. Jedyną osobą która się odezwała była nowa dziewczyna, Clint mruczał coś pod nosem o tym jak można tak szybko po imprezie iść na trening i że je pojebało.

- dobra to może za 15 minut na Sali treningowej?-zapytała Natasza

- spoko, tylko nie za bardzo się orientuje gdzie to jest. –

- to ja mogę cię zaprowadzić- zaproponowałam – to przy okazji zobaczymy kto jest lepszy w walce- zażartowałam

- to za 15 minut się widzimy- oznajmiła Nat wychodząc z kuchni.

Kiedy zapukałam do drzwi dziewczyny 5 min przed ustalonym treningiem usłyszałam zgodę na wejście do środka, Lucy wiązała właśnie włosy w dwa dobierańce ubrana w obcisłą bluzkę i spodnie wyraźnie treningowe.

- hej–na co dziewczyna odpowiedziała mi tym samym. Nastała między nami nie zręczna cisza, którą przerwała Lucy.

- a Natasza walczy lepiej od waszego przyjaciela? Chyba miał na imię Bucky, czy jakoś na B.-

-um w sumie to nie wiem, ale chyba Natasza jako osoba bez mocy, ani żadnych serów walczy najlepiej.

- no to super, dobra jestem gotowa. Prowadź.- powiedziała przepuszczając młodszą w drzwiach.

Natasza stała już na Sali się rozciągając kiedy nas zauważyła przestała, przywitałyśmy się z nią Lucy szybko się rozciągnęła. Kiedy obydwie stały już na macie do sparingów. Natasza zadała pytanie z chytrym uśmiechem na twarzy

- Dać ci fory? – na co jej przeciwniczka automatycznie się uśmiechnęła i odpowiedziała

- Miałam właśnie spytać o to samo. – jak na zawołanie po tym Natasza zaatakowała ale nie udało jej się zrobić praktycznie nic, w tym czasie kiedy Nat zaczynała już następny atak dziewczyna wykonała kilka bardzo dziwnych ruchów i po chwili siedziała okrakiem na rudowłosej która próbowała się uwolnić.

- co teraz kochanie poddasz się? – Natasza spojrzała na nią z widocznym rumieńcem, od dłuższego czasu nie miałam przekonania do faktu iż Nat jest hetero, a teraz mam kolejny punkt w liście za nie hetero orientacją agentki.

- um tak – wydukała Nat starając się ukryć rumieńce, na co zakłopotana Lucy wstała i podała jej rękę i zapytała

- wszystko okej?-

- tak jasne- wypaliła szybko Natasza ogarniając wzrokiem inną część Sali.

- to kontynuujemy? – zapytała nie pewna

- tak już, jasne- oznajmiła Nat wracając na matę. Ćwiczyły jeszcze przez około 20 minut w których Lucy trochę widocznie dawała się co jakiś czas pokonywać  po których obydwie doszły do konkluzji że starczy na dzisiaj.

Wracając razem z Lucy do pokoi starałam się wyczytać coś z jej myśli ale poniosłam kolejne fiasko. Jestem bardzo ciekawa dlaczego czytanie umysłów innych idzie tak łatwo a jej tylko wysilam się na darmo. Po tym jak pożegnałyśmy się a ona wróciła do siebie postanowiłam udać się do Nataszy.

Kiedy zapukałam do drzwi i nie odpowiedział mi żaden głos postanowiłam sama wejść do pokoju, Nat się kąpała więc usiadłam na jej łóżku i cierpliwie poczekałam.

Mam nadzieje że rozdział się podobał. Jak zawsze jestem otwarta na sugestie i propozycje. Smacznej (pora dnia) kaczuszki <3

Walizka Scamanderów Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz