Lucy pov
Zaproponowałam wyjście na zewnątrz gdzie miałam zamiar odpowiedzieć to jak potoczyło się w nie oficjalnej wersji nasze pierwsze spotkanie, ale przerwało mi zdumione westchnienie które usłyszałam kiedy tylko przekroczyłyśmy próg starych, drewnianych drzwi. Spojrzałam się na Natasze która stała z lekko rozchylonymi z wrażenia ustami i szeroko otwartymi oczami których źrenice zmniejszyły się pod wpływem światła które oświetlało wszystko i zbierało się do przechodzenia w noc, przez co jej zielone oczy przybrały niesamowity kolor.
Pomachałam do niej aby wyrwać ją z transu w jakim się znalazła, spojrzała na mnie wciąż szeroko otwartymi oczami a ja jako osoba z 325 i pół letnim doświadczeniem nie wiedziałam co powiedzieć więc poszłam dalej. Wiedziałam że szła za mną ale nie wiedziałam jak wytłumaczyć wszystko co się zdarzyło, przecież nie powiem- no tak ogólnie to aresztowaliście mnie i zwierzęta z tej walizki uciekły więc wymazałam wam pamięć i sama je znalazłam. A tak w ogóle to jedno ze zwierząt cię ugryzło więc musiałam cię tu wziąć abyś nie umarła. - na pewno świetnie na to zareaguje.
Zdążyłam przejść niecałe 20 metrów gdy dziewczyna mnie dogoniła.
- To teraz tłumacz co się stało. - powiedziała dotrzymując mi tempa i cały czas rozglądając się na wszystkie strony.
- No więc, co pamiętasz?-
- To że złapaliśmy cię chwilę siedziałaś w celi i uciekłaś ale coś cię dziwnego stało z nadajnikiem który ci wszyliśmy, chyba miał jakąś usterkę. I wszystko później jest prawdą, no nie? - zapytała widocznie walcząc z potrzebą i chęcią zapytania o absolutnie wszystko co widziała.
- No więc nie uciekłam zaraz po tym jak mnie złapaliście, poszliście do mojego mieszkania i wzięliście tą walizkę i kilka mniej ważnych rzeczy. Loki podjarał się bo gdzieś czytał o tym jak działa i co można w niej znaleźć, ale podczas transportu musiało nią jakoś mocno trząść i zwierzęta powychodziły z klatek. Więc jak jeleń otworzył walizkę wszystkie zwierzęta które akurat były blisko walizki i jeden cię ugryzł dlatego tu byłaś i twoi przyjaciele zresztą też. - szłyśmy dalej choć Natasza przestała rozglądać się na chwilę, wbiła wzrok w ziemie starając się zrozumieć co się stało. Ta niezręczna cisza trwała aż doszłyśmy do wybiegu kwindopędów.
- Jak tu byłaś pytałaś o nie. - powiedziałam wskazując na zwierze nie daleko nas – Zapytałaś skąd biorą się takie potwory, a ja powiedziałam ci że nie są potworami tak do końca i wyjaśniłam jak powstały. - dziewczyna patrzyła na mnie pięknymi oczami których źrenice nie były już tak wąskie, słońce zaczynało zachodzić a na niebie pojawiła się szeroka gama różnych pastelowych kolorów – później poszłyśmy do biblioteki, twoi przyjaciele czekali tam kiedy opatrywałam ci ranę, od początku zadeklarowali że idą z nami do walizki i cię nie zostawią – teraz jej wzrok powędrował na kolorowe niebo – Chcesz już wracać? Robi się ciemno.
- tak – widziałam że chciała coś powiedzieć ale nie mogła się zdecydować czy to zrobi – Yyy możemy tu jutro przyjść? - zapytała niepewnie.
- jeśli chcesz to możemy – nie powinnam się zgadzać ale w sumie nic się nie stanie jak będzie się trzymać blisko mnie – chodź.
Zawróciłam i skierowałam się do wyjścia a za mną Natasza, wspólnie w ciszy szłyśmy po wy deptanej ścieżce starając się nie stawać na wystających kamyczkach.
Przepuściłam ją pierwszą na drabince i weszłam za nią. Dziewczyna usiadła na moim łóżku i gładziła ręką szary kocyk którym przykryte była pościel, siedziałyśmy w ciszy mam wrażenie że obydwie nie wiedziałyśmy co powiedzieć więc nie mówiłyśmy. Postanowiłam przełamać ciszę.
- Może pooglądamy Ricka i Motyiego? –
- okej-
Resztę tego wieczoru spędziłyśmy u Nataszy w pokoju oglądając serial w ciszy pod kocykiem, po paru odcinkach poczułam jak głowa śpiącej dziewczyny opadła na moje ramie. Zatrzymałam serial i przykryłam nas szczelniej kocem. Wpatrywałam się jeszcze chwilę w ścianę po czym też zasnęłam.
Wojowniczka2010 dziękuję bardzo za radę mam nadzieję że o to chodziło, jeśli mogę coś jeszcze poprawić z miłą chęcią to poprawię. Jak zwykle jestem otwarta na krytykę. Miłej ( pora dnia ) kaczuszki ❤️
CZYTASZ
Walizka Scamanderów Avengers
FanfictionNazywam się Lucy Scamander mój ojciec był czarodziejem I posiadał walizkę pełną magicznych I fantastycznych zwierząt kiedy byłam jeszcze dzieckiem nauczyli mnie zajmować się zwierzętami zaczęło się komplikować gdy niektórzy ludzie po dowiadywali się...