chapter eight

81 7 0
                                    

W środę, w tygodniu po sobotniej imprezie w Pokoju Wspólnym Slytherinu, Corvus Lestrange wstał trochę niespokojny i taki był przez większość tego dnia.  Męczył go fakt, że od sobotniej imprezy Riddle z nim w ogóle nie rozmawiał i traktował go zupełbie jak powietrze. Wiedział o, co mu chodziło i fakt, że Riddle po prostu często obrażał się, zamiast normalnie z nim porozmawiać, wcale mu nie pomagał.

W tej chwili siedząc nad jeziorem Hogwartu wraz z Allison Dorchester - jasnowłosą gryfonką, którą poznał na tej sobotniej imprezie; chłopak nie myślał o niczym innym niż właśnie o panującym teraz, małym sporze ze swoim przyjacielem.

Blondynka patrzyła na niego bardzo uważnie, obserwując nieprzyjemny wyraz twarzy wysokiego chłopaka. Od kiedy podkochiwała się w nim od pierwszego roku w Szkole Magii I Czarodziejstw w Hogwarcie, dużo go obserwowała i naprawdę rzadko, a może nawet w ogóle, nie wyglądał na przygnębionego, tak jak teraz był. Ślizgon zawsze był głośny, a jego twarz okalał często szeroki i promienny uśmiech, więc widok go w takim stanie był dziwny, a wręcz groteskowy.

- Coś się stało? - dziewczyna zadała mu nagłe pytanie, co wywołało natychmiastowo zaskoczone spojrzenie na licu kapitana ślizgońskiej drużyny quidditcha.

- Co by się miało stać? - prychnął sarkastycznie chłopak.

- Wydajesz się być nieobecny i zasmucony, a zawsze w szkole widziałam Cię pełnego uśmiechu. To jasne, że coś musiało się stać.

Lestrange nie był jakoś zaskoczony, że niska dziewczyna go skojarzyła w jakiś sposób, w końcu dużo osób go w szkole znało go, albo chociażby kojarzyło z widzenia, lub też plotek.

- Po prostu nie rozmawiałem z najlepszym przyjacielem od czasu imprezy. Chyba nie chce ze mną rozmawiać - powiedział zgodnie z prawdą.

- Wiesz przynajmniej dlaczego nie chce z tobą rozmawiać?

Brązowooki niechętnie pokiwał głową. Oczywiście, że wiedział o co chodzi, o tą całą Komnatę Tajemnic. Nadine przecież była sprytna i domyśliła się, że to Tom chce się dowiedzieć coś o Komnacie, a nie on. Corvus domyślał się, że rozmawiała o tym z Tomem i to dlatego tak się zdenerwował i go ignorował.

- To może spróbuj porozmawiać z nim o tym. Moi rodzice zawsze mówią mi, że najważniejsza jest rozmowa. Jest w fundamentem w każdej relacji - powiedziała Dorchester, posyłając mu szczery uśmiech.

Prawdę mówiąc zdziwiła go jej troska. W końcu nie znali się długo, a właściwie parę dni, więc było to trochę dziwne, ale nie wydawało się być to dla niego nieszczere.

- Spróbuję, ale z nim jest akurat bardzo trudno dojść do porozumienia - stwierdził, na co ona głośno westchnęła.

Taka była prawda, Riddle zawsze wiedział lepiej i nigdy nie szedł na zawsze ustępstwa, ale chyba zawsze było warto spróbować, tak przynajmniej stwierdził Lestrange.

Siedział jeszcze parę minut z Allison nad jeziorem, a potem gdy na dworze zaczęło się robić zimno, zaczęli się stamtąd zbierać. Po wejściu do szkoły, szybko się pożegnali i każdy poszedł w swoją stronę. Lestrange udał się prosto do dormitorium, które dzielił z Riddle'm i Nott'em.

Jak zwykle w pomieszczeniu nie było Henry'ego, co w ogóle go nie zaskoczyło. Tom natomiast znajdował się w pokoju i właśnie wyciągał z komody swoją książkę do eliksirów, na co Corvus spojrzał z dużym zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- Po co ci książka do eliksirów? Przecież już je umiesz perfekcyjnie. Bez powtórki dostaniesz na SUMach Wybitny i to jest już pewne - powiedział kapitan drużyny Slytherinu w quidditchu, przerywając tą nieprzyjemną ciszę między sobą, a swoim przyjacielem.

I know how much it matters to you | Tom Marvolo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz