VIII. Hwang Hyunjin na tropie

114 16 5
                                    


Hwang Hyunjin szedł obok kłócących się kolegów i przewracał oczami za każdym razem, kiedy padało o tym, który gatunek muzyki metalowej jest lepszy. Dla niego było to oczywiste. Żaden.

Nie rozumiał więc, dlaczego Han Jisung marnuje tyle niepotrzebnej energii na udowodnienie Changbinowi swojej racji, wypowiadając coraz to bardziej niestworzone słowa i bezsensowne argumenty, które dla jasnowłosego miały tyle sensu, co noszenie sandałów w zimę. Najgorszym jednak był fakt, że próbując jakkolwiek zakończyć tą konwersację, zostawał najzwyczajniej w świecie ignorowany.

Jedyne co potrafili powiedzieć zgodnie, to aby się zamknął, ponieważ nie ma na ten temat absolutnie żadnego pojęcia. Oburzające.

Po kilku minutach, dla Hwanga było już tego zbyt wiele. Miał świadomość, że jego zniknięcie nie zostanie w żadnym stopniu zauważone, dlatego, nie zastanawiając się zbyt długo, cofnął się dwa kroki do tyłu i obrócił na pięcie, udając w przeciwną stronę.

Był to już koniec zajęć, dlatego zaczął kierować się do drugiego głównego wyjścia. Przemierzał opustoszałe korytarze, pogrążone już w lekkim półmroku i odetchnął z ulgą napawając się wymarzonym spokojem. Przechodząc obok szkolnej auli chwycił w obie dłonie za swoje słuchawki, w celu założenia ich, jednak został powstrzymany przez przeciągły odgłos skrzypiec dochodzący zza drzwi pomieszczenia.

Zaciekawiony zbliżył się, z każdą sekundą słysząc coraz więcej i momentalnie zamarł w miejscu z ręką na ustach. Osoba w auli szkolnej wygrywała na swoim instrumencie melodię piosenki jego ulubionej piosenkarki. Lekkie pociągnięcia smyczka, pełne wyczucia, sprawiły, że stał pod drzwiami jak zaczarowany. Bił się z natrętnymi myślami i wielką chęcią wślizgnięcia się przez drzwi, w celu znalezienia się bliżej.

Brzmienie dźwięku skrzypiec było dla niego jak ukojenie. Odzwyczaił się już dawno od przysłuchiwania delikatnym melodiom. Teraz jedynymi instrumentami, na które skazany był kilka razy w tygodniu, to perkusja, gitara i bass, które spędzały mu sen z powiek i powodowały potrójny wstrząs w jego biednym mózgu.

Uchylił ostrożnie drzwi, wyglądając przez szparę, a pierwszym co rzuciło się w jego oczy, były czarne tęczówki wpatrzone wprost w jego twarz. Następnie momentalnie nastała głucha cisza, a blondwłosy chłopak zrobił przestraszony wyraz twarzy, jak gdyby został przyłapany na straszliwym przestępstwie.

— Hej – niezręcznie wypowiedział Hyunjin, mentalnie dając sobie w twarz za swój głupi pomysł. Kojarzył tego chłopaka z równoległej klasy. Czasem udzielał się na występach szkolnych i chodził do szkoły muzycznej. Wiedział, że zadawał się z Lee Minho, a dyrektorka szalała na punkcie ich zamiłowania do klasycznych metod muzyki.

— Cześć – padło z ust niższego blondyna. Brzmiało to bardziej jak pytanie i oczekiwanie na udzielenie mu odpowiedzi. Wgapiali się w siebie od dobrych kilku sekund, a ten wciąż nie wiedział, dlaczego Hwang pojawił się w środku. W końcu odchrząknął zniecierpliwiony, zaczynając chować swoje skrzypce do futerału. - Już wychodzę, także śmiało, możesz wejść. Nie będę ci przeszkadzał.

— Tak właściwie, to nie mam tu nic do roboty. Po prostu usłyszałem twoje skrzypce i... Wybacz, nie umiałem się powstrzymać, żeby nie zerknąć. To było piękne, naprawdę. Na co dzień nie mam tego szczęścia, żeby któryś z moich znajomych chciał grać Lanę. Ba, co ja mówię. Oni nie tolerują jej istnienia.

Im dłużej Hyunjin plątał się w swojej gadaninie, tym szybciej Felix łączył fakty. Mógł już łatwo wywnioskować z kim rozmawia. Po spędzaniu kilku godzin dziennie w towarzystwie Minho, wiedział o otoczeniu Han Jisunga, jak i o nim samym, praktycznie wszystko. Rozumiejąc tragizm postaci stojącej przed nim i wysłuchując opowieści o różnicach poglądowych jakie dzielił z przyjaciółmi, spojrzał na niego ze zrozumieniem i zaśmiał się pod nosem.

— Wiesz, czuję zupełnie to samo. Moi znajomi urwali się ze średniowiecza. Na dziesięć playlist jakie Minho ma na swoim telefonie, dziewięć to sam Fryderyk Chopin. Błagam, da się od tego zwariować. Do tego Jeongin, mój sąsiad zza ściany, od miesiąca, dzień w dzień, ćwiczy jodłowanie. Przez niego zacząłem spać w zatyczkach. Jedynie z Seungminem da się wytrzymać. No, o ile nagle nie nachodzi go na spełnianie swoich niedoszłych marzeń. Zawsze chciał być perkusistą. Od czasu do czasu do mnie przychodzi i gra na garnkach mojej mamy.

Wyższy blondyn stał i słuchał, lekko zdziwiony nagłą otwartością niższego, lecz w niczym nie przeszkadzało mu to, aby nie zaśmiać się krótko i nie nabrać jeszcze większej sympatii do piegowatego. Tak, jego sposób myślenia zdecydowanie przypadł mu do gustu.

— Pieprzony Han Jisung nie tylko założył Lanie hate club. On ją osobiście wpisał na listę zakazanych wykonawców w ich zespole. Rozumiesz?

Przez chwilę w sali zapanowała kamienna cisza, a mina Lee wyrażała wyraźny niesmak.

— Nie wiem jak ty z nimi wytrzymujesz – powiedział cicho. – Muszę częściej nasyłać na niego Minho – dodał już całkowicie beztrosko i promienny uśmiech wpłynął z powrotem na jego usta.

— Lata praktyki, jakoś da się przywyknąć – mruknął. Musiał przyznać, że znalezienie kogoś podobnego do niego napełniło go niespodziewanym optymizmem. Czuł, że ktoś w końcu go rozumiał. Miał nawet ochotę zaśmiać się z absurdu całej tej sytuacji. Żyli wśród szaleńców. Wszystko wskazywało na to, że każdemu z ich gromadki znajomych przyda się osobista terapia.

— Coś czuję, że oni wszyscy świetnie by się ze sobą dogadali.

A Hyunjin jedynie przytaknął z aprobatą. Tak, zdecydowanie mógł przyznać mu sto procent racji.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 10, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝑃𝑟𝑒𝑡𝑡𝑖𝑒𝑟 𝑡ℎ𝑎𝑛 𝐹𝑟𝑦𝑑𝑒𝑟𝑦𝑘 𝐶ℎ𝑜𝑝𝑖𝑛 / 𝑀𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz