Rozstanie z Louisem było czymś naprawdę ciężkim i czuł się, jakby widział go ostatni raz, pierwszy raz po dwóch latach i ostatni. Co było kompletną bzdurą, bo z Louisem wyjaśnili sobie naprawdę dużo, ale też nie wszystko. Obaj doszli do jednego wniosku, spróbują odzyskać siebie od nowa z małym dodatkiem, z Eleanor. Nie myśleli od razu o głębszych relacjach, o pocałunkach, czułych słówkach czy cokolwiek, nie widzieli się dwa lata i to zaufanie faktycznie spadło, ale w ich sercach nadal byli oni, stąd ta decyzja.
Louis musiał jeszcze porozmawiać z Eleanor na temat całego zdarzenia, chociaż sam Tomlinson wspominał o tym już na początku ich przerwy, a dziewczyna się na to zgodziła. Teraz też nie powinna mieć żadnych pretensji, chociaż z drugiej strony mogła, była w końcu zakochana w Louisie.
Nastał kolejny poranek, tym razem urodziny samego Harrego. Wstał naprawdę wcześnie i od razu rozpoczął przygotowania, przy okazji na dworze zaczął padać śnieg. Jego humor był naprawdę dobry, były tego dwa powody - pierwszy, wczorajsze spotkanie z Louisem, a drugi, że dzisiaj ponownie go zobaczy, tym razem na imprezie urodzinowej.
Luty wiązał się też z rozpoczęciem trasy Harrego, która miała trwać tylko i wyłącznie dziewięć miesięcy. Jego twórczość nie była aż tak popularna jak zza czasów One Direction, przez co koncerty miały odbywać się na małych halach i scenach teatralnych, wcale mu to nie przeszkadzało, mniejsza ilość fanów była odpowiednia, bo stresował się nimi niemiłosiernie.
- Dzień dobry! - podskoczył przerywając zapinanie swojej koszuli, odwrócił się i wybuchnął ogromnym śmiechem. - A ciebie co tak bawi?! - mruknął.
- Cóż, Niall... masz źle założoną bluzę - pokazał na niego palcem, czując, że jest już cały czerwony. - Tak w ogóle, cześć!
Niall obiecał mu, że wpadnie na jego urodziny, jednak tylko i wyłącznie na chwilę i z samego rana. Nadal był w trasie, a urodziny Harrego przypadały na czas, w którym miał chwilową przerwę od koncertowania, ale niestety w jej ostatni dzień.
- Później ją poprawie. Przyniosłem ci prezent, zjadłem już trochę słodkiego od Anne i koło południa będę uciekać. Muszę lecieć do Berlina, ale jeszcze chwila i w Maju kończę koncertowanie - stanął dumne, nie przejmując się źle założoną koszulką.
- Ale ja za to rozpoczynam koncertowanie i nie mogę się doczekać! - uśmiechnął się, dopinając ostatni guziczek swojej koszuli. - Ale trochę się tego obawiam, nie będę mieć was przy sobie - westchnął, podchodząc do przyjaciela.
- Tremę będziesz mieć przez kilka pierwszych koncertów, później ona odejdzie i będziesz grać najlepsze koncerty - pokiwał głową, siadając przy Harrym i zaczynając oglądać się po jego pokoju. Był taki sam, chociaż jego wzrok padł na biurko młodszego. - Co tutaj robi kubek Louisa? Mówiłeś, że od momentu rozłąki z niego nie piłeś - spojrzał na niego z przymrużonymi oczyma, a później zobaczył ten uśmieszek na twarzy. - Czyli coś się święci!
- Wczoraj się spotkaliśmy i wyjaśniliśmy bardzo wiele. Wylałem bardzo dużo łez, ale nie tylko ja! Lou też się popłakał!
- Będzie coś z tego? - zapytał, używając do tego podejrzanego głosu jak i wzroku.
- Damy sobie szansę, ale nie będziemy się śpieszyć. Jesteśmy małżeństwem, ale powinniśmy znaleźć siebie od nowa - dodał z bardzo malutkim uśmieszkiem, czując kolejną falę szczęścia.
W najbliższej przeszłości nawet nie śniło mu się, że tak sprawy się potoczą. Myślał, że zostanie już na zawsze z Nickiem i będzie wylewać milion łez, obrywać i będzie ciągle do wszystkiego zmuszany.
- Ha! Wiedziałem! - uniósł ręce do góry, nie ukrywając swojej radości. - Moje ulubione małżeństwo w końcu wraca do gry!
- Niall... małżeństwo jeszcze z teorii, bo w praktyce jesteśmy na etapie... um znajomości?
CZYTASZ
Between two singers → larry
FanficKiedy zespół One Direction odszedł na przerwę w ramach regeneracji i odpoczynku od zgiełku uciążliwej sławy, razem z nią w parze odeszły wspomnienia, marzenia, przyjaźnie i oni... dwójka zakochanych, główna atrakcja fanek i mediów. Najbardziej tajem...