Rozdział 7.

24 1 7
                                    

Gdy Oszroniona Łapa się obudziła, zdała sobie sprawę, że słońce jeszcze do końca nie wzeszło. Westchnęła głośno przecierając oczy łapą po czym wstała i wygięła grzbiet przeciągając się na posłaniu. Wyczyściła swoje śnieżnobiałe futerko z mchu I wyszła przed legowisko pozwalając, by ciepły wiaterek potargał jej futro. Przyglądała się obozowi. Część klanu już nie spała, a Kwiecista Chmura - zastępczyni przywódcy - wyznaczała koty, które pójdą na patrole. Uczennica kątem oka dostrzegła swojego mentora, który właśnie wychodził z legowiska wojowników. Dostrzegł białą kotkę i podszedł do niej.

- Dzień Dobry, Oszroniona Łapo. - przywitał się wojownik, machając szarym, pręgowanym ogonem. Uczennica w odpowiedzi skinęła głową na przywitanie. - Chodźmy. Dziś nauczysz się technik łowieckich.

- Pasiasta Łapa i Ognista Łapa nie idą z nami? - Spytała idąc za wojownikiem.

- Brzozowe Skrzydło i Mleczna Łata zabiorą ich w inne części lasu. - Miauknął przez ramię. - Najpewniej spotkacie się dopiero o zachodzącym słońcu. - Dodał, kierując się do wyjścia.

Uczennica nic nie odpowiedziała, tylko skinęła głową. Oboje wyszli z obozu i ruszyli przez leśną ściółkę. Po krótkim spacerze wojownik się zatrzymał i odwrócił się w stronę swojej uczennicy.

- Przypomnisz mi, jak najszybciej dostać się do Wielkiego Jaworu? - Spytał. Kotka się zastanowiła. Próbowała przypomnieć sobie drogę, którą wracali. Po kilkunastu uderzeniach serca niepewnie wskazała ogonem kierunek.

- Tam jest Wielki Jawor. - Mruknęła nieśmiało. Złoty kocur uśmiechnął się pod nosem.

- W takim razie prowadź. - Miauknął. Sprawdza mnie. Pomyślała. Uczennica niepewnie ruszyła we wskazanym przez siebie kierunku. Oszroniona Łapa cały czas nie była pewna, czy dobrze idzie, jednak szła dalej, a Sikorzy Ogon tuż za nią. Z każdym krokiem czuła nieco większy niepokój, jednak kiedy dojrzała pień wielkiego drzewa, odetchnęła z ulgą. - Dobrze sobie poradziłaś, Oszroniona Łapo. - Pochwalił ją wojownik. - Poza tym, nie musisz się aż tak stresować. Przecież oczu bym Ci nie wydrapał, gdybyś pomyliła trasę. - Dodał, po chwili chichocząc.

- Bardzo śmieszne.. - Burknęła uczennica, odwracając wzrok. Mimo wszystko nie udało się jej zamaskować lekkiego uśmiechu. Po chwili wojownik już się nie śmiał, tylko usiadł obok uczennicy i owinął ogon wokół przednich łap.

- Pierwsza i najważniejsza zasada polowania: każdą zwierzynę łapiemy inaczej. - Miauknął. - Na przykład, kiedy łapiesz mysz, musisz stawiać lekkie kroki, ponieważ mysz może je wyczuć przez glebę. - Dodał, lekko drapiąc pazurami ziemię. Zaraz po tym wstał i spojrzał na kotkę. - Rób to, co ja. - Miauknął i opadł lekko do pozycji łowieckiej. Biała kotka spróbowała odwzorować pozycje wojownika. - Całkiem nieźle. - Miauknął Sikorzy Ogon. - Ale ogon trzymaj przy ziemi, a biodra lekko obniż. Zwierzyna nie może Cię widzieć. - Dodał. Oszroniona Łapa zastosowała się do porad mentora i już po chwili była w dobrej pozycji łowieckiej. - Lepiej. - Mruknął. - I teraz się skup. Jak chcesz się skradać, postaraj się przenieść ciężar ciała na tylne łapy. - Dodał. Koty jakiś czas ćwiczyły, aż wojownik nie zniknął za jednym z drzew, by za chwilę wrócić z kilkoma małymi patykami w pysku, które ułożył przed uczennicą w niedbały stosik. - Wyobraź sobie, że to jest zwierzyna, na którą polujesz. Spróbuj się do niej podkraść. - Miauknął I usiadł z boku. Biała kotka rzuciła mentorowi zdziwione spojrzenie.

- Zdaję mi się, że to nie jest standardowy sposób nauki. - Mruknęła chichocząc. Kocur tylko zamruczał z rozbawienia.

- Może i nie jest, ale trochę oryginalności na treningu nie zaszkodzi. A teraz, pokaż, jak się skradasz.- Miauknął. Oszroniona Łapa przypada tak, jak uczył ją kocur. Po chwili przeniosła ciężar ciała na tylne łapy i zaczęła się skradać do kupki patyków. Starała się stawiać jak najcichsze kroki. Kiedy była wystarczająco blisko napięła mięśnie i wyskoczyła prosto na stosik, powodując trzask łamanych gałązek. - Dobrze sobie poradziłaś. - Miauknął i lekko potargał jej łapą futro na głowie.

Kiedy mieli przejść do następnej części treningu, oboje poczuli wilgoć na futrze. Uczennica spojrzała w górę. Na niebie zaczęły pojawiać się ciemne chmury.

- Sikorzy Ogonie? - Miauknęła spoglądając niepewnie w stronę kocura. - Chyba zbiera się na deszcz. - Miauknęła po czym wskazała ogonem w stronę, z której nadchodzą obłoki.

- Czyli nie dokończymy treningu. - Westchnął. Akurat wtedy z tamtej strony wydobyło się wściekłe warknięcie grzmotu. - Pośpieszmy się. Zaraz będzie ulewa. - Mruknął i szybkim krokiem poszedł w kierunku obozu, a biała kotka tuż za nim.

Wydawało się, że deszcz pada mocniej z każdym krokiem. Później oba koty przyśpieszyły do biegu. Kiedy zbliżali się do obozu, kotka poślizgnęła się na mokrej ściółce i wylądowała na ziemi. Sikorzy Ogon odwrócił się lekko zestresowany, jednak uczennica wstała, rzuciła szybkie "Jest okej." I pobiegła dalej do obozu. Jedyne co chciała w tym momencie, to schronić się w legowisku. Już po chwili wbiegła do legowiska z taką prędkością, że prawie znowu zaliczyła spotkanie z ziemią.

- Cześć Oszroniona Ła-- Wow! - Przywitała się Cedrowa Łapa, jednak przerwała, kiedy spojżlrzała na młodszą kotkę. - A co ci się stało?

Młodsza uczennica, słysząc pytanie spojżała na siebie. Dopiero teraz zauważyła, że jej futro - Szczególne łapy i brzuch - jest całe brudne i oblepione błotem.

- Długa historia. - Mruknęła z irytacją, po czym usadowiła się na posłaniu i zaczęła czyścić sierść z brudu. - Widziałaś może Ognistą Łapę i Pasiastą Łapę? - Spytała pomiędzy pociągnięciami języka.

- Ostatnio chyba rano, zanim wyszli na trening. - Mruknął Jabłkowa Łapa, który nie wiadomo skąd, znalazł się w wejściu do legowiska. Jak na zawołanie, tuż za łaciatym kocurem, znalazł się ognistorudy uczeń. Na jego nieszczęście, potknął się o własne łapy i przeorał pyskiem o ziemię. Tuż za nim, jak gdyby nigdy nic, weszła pręguska. - Zguby się znalazły. - Parsknął prześmiewczo jasny kocur i poszedł do siebie.

- Bardzo śmieszne, Jabłkowa Łapo. - Prychnął Ognista Łapa. Kiedy jego wzrok, skierował się na białą kotkę, nie dał rady powstrzymać śmiechu. - A tobie co? Jak poszedł trening, Zabłocona Łapo? - Spytał pomiędzy napadami śmiechu.

- Nie twoja sprawa, Ziemny Pysku. - Prychnęła. Rudy uczeń w odpowiedzi trzepnął ją w ucho, co spowodowało syknięcie u uczennicy.

- Co z tobą ostatnio nie tak? - Spytał, nie mając już aż tak wyczuwalnego prześmiewczego tonu, tylko bardziej zmartwiony i lekko zdenerwowany jednocześnie. - Zachowujesz się tak odkąd... - Zatrzymał się, odwracając wzrok.

Odkąd wojownicy przytargali ciało Słonecznego Liścia do obozu. Dopowiedziała w myślach. Dlaczego klan gwiazdy nie pozwala mi o nim zapomnieć?! Warknęła w myślach.

Ognista Łapa, widząc, że przyjaciółka nie kontynuuje rozmowy, bez słowa ułożył się wygodnie na posłaniu i zaczął wylizywać swoje futro. Za to Pasiasta Łapa przycupnęła obok siostry i zaczęła czyścić jej sierść, za co biała kotka była jej wdzięczna. Po jakimś czasie wywiązała się między wszystkimi dyskusja a wszystkim I o niczym.

(1031 słów)
Witam!
Rordział może wyglądać nieco lepiej, niż poprzednie. Shanti3142534 Dziękuję:3
_Lardster, malpatanczy, Warriorra01Sophie__book__, Szyszka365 i ZofiaKarpowicz
(Przepraszam jeśli kogoś nie wymieniłam)
wam również dziękuję za świetne książki, bo dzięki wam mam co czytać i życzę powodzenia w dalszym pisaniu!

Jeśli macie jakieś pytania dotyczące mojej książki, postaci, czy czegoś innego śmiało piszcie:3

Miłego dnia/wieczora!

Wojownicy: Przepowiednia Oszronionej Gwiazdy SuperedycjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz