Rozdział 4.

25 1 5
                                    

Kotkę z samego rana obudził intensywny zapach oraz rozmowy wojowników z obozu. Przez pierwsze chwilę nie wiedziała co się stało, ale jak do jej nosa doszedł intensywny, ostry odór od razu przypomniało się jej to, co się stało poprzedniej nocy. Wstała na chwiejne łapy, i skierowała się do wyjścia. Wyszła ze żłobka i zauważyła jak Piaskowy Brzeg, Mleczna Łata i kilka innych kotów stoi nad ciałem złotego kota. Podszedł do nich Koniczynowa Gwiazda. Wyglądał na lekko przerażonego i zaskoczonego widząc ciało Wojownika klanu Wiatru. Rany na ciele kota były paskudne. Z rany na karku - mimo upływu nocy - dalej lała się krew a skóra, lub bardziej to co z niej zostało, była rozszarpana.

- Co się stało? - Spytał po chwilowej ciszy przywódca.

- Nie wiadomo. - Mruknoł jasnorudy kocur. - Odór krwi zamaskował wszystko. Nawet to, kto to zrobił. - Miałknoł. W tym samym momencie ze żłobka wyszła Liliowy Pysk. Gdy tylko zobaczyła ciało pręgusa jej źrenicę zwężyły się w szparki a z oczu pociekły łzy. W jej ciemnych, zielonych oczach można było dostrzec szok, ale i rozpacz oraz ból. Łapy się jej trzęsły i widać było, że ma problemy z ustaniem na nogach. Po chwili bez słowa weszła z powrotem do legowiska i upadła na posłanie. Było słychać że dusi krzyk i łzy.

- Co się stało? - Szronik niezauważyła nawet kiedy obok niej pojawiła się Paska. Koteczka chwilę obserwowała co się dzieję. - Jak myślisz, kto to? - Spytała. Biała kotka nie odpowiedziała. Nie mogła jej o tym powiedzieć.

- Pochowajcie go. Był wojownikiem przyjaznego klanu. Przed następnym zgromadzeniem spytam Winoroślową Gwiazdę co się z nim stało. - Miałknoł po chwili lider dalej w lekkim szoku. Jak na zawołanie podeszło do ciała dwójka uczniów i wynieśli zwłoki z obozu.
Szronik dalej stała w szoku wpatrując się w przestrzeń. Wydarzenia z nocy znowu przelatywały jej przed oczami. Znowu widziała Słonecznego Liścia walczącego o życię oraz drugiego kota który bez wachania pozbawia go życia.

- Coś się stało Szroniku? - Spytał ją jej ojciec, który nagle pojawił się obok niej i owinoł ją oraz jej siostrę grubym i miękkim ogonem. Widząc brak odpowiedzi Paska lekko szturchnęła swoją siostrę w bok i wskazała noskiem w stronę lidera. - Coś się stało? - Powtórzył widząc pytające spojżenie swojej córki.

- Nic po prostu.. kto to był? I czemu mama jest smutna? - Spytała. Chociaż znała odpowiedź na pierwsze pytanie, chciała się upewnić czy pręgus jej nie okłamał oraz nie chciała, by ktoś coś podejżewał. Przywódca odwrócił wzrok.

- Był to wojownik klanu Wiatru o imieniu Słoneczny Liść. Był to również bliski przyjaciel waszej mamy. - Odpowiedział. Jednak Szronik podejżewała, że ojciec nie mówi jej całej prawdy. Postanowiła nie drążyć tematu.
Wstała i poszła wziąść ze stosu zwierzyny jakąś mysz. Wzieła stworzonko i poczłapała do żłobka. Położyła myszkę przed pyskiem swojej mamy. Ta spojżała zmęczonymi oczami na stworzenie i odwróciła się na drugi bok. Koteczka westchneła, wzięła spowrotem mysz i położyła się przy ścianie legowiska. Nie była głodna, ale chciała się czymś zająć. Podczas gdy Ognik I Paska bawili się w najlepsze, Szronik tylko siedziała przy ścianie rozmyślając i co jakiś czas skubiąc gryzonia.

- Ej, Szroniku! Choć się pobawić z nami! - Krzyknoł Ognistorudy kocurek. Kotka tylko rzuciła mu lekko zirytowane spojżenie i wróciła do poprzedniej czynności. Czy on serio nie widzi, że jestem nie w chumorze? Spytała sama siebie lekko rozdrażniona. Kocur widząc brak odpowiedzi ze strony przyjaciółki podszedł do niej i wymierzył jej lekkiego kuksykańca w ucho. - Co się z tobą stało? Wyglądasz, jakgdyby całą noc goniły cię lisy! - naśmiewał się kocurek. Kotka w odpowiedzi zjeżyła futro I sykneła na kocura posyłając mu gniewne spojżenie. Wyszła ze żłobka I przycupneła na uboczu próbując pozbierać myśli. Ockneła się gdy poczuła na swoim futerku sierść innego kota I spojżała w tamtą stronę.
Obok niej siedział jej ojciec.

- Coś się stało, Szroniku? - Spytał. Biała kotka tylko ciężko westchneła I spojżała na swoje łapy. Nie chciała z nikim teraz rozmawiać, jednak przywódca nie odpuszczał. Również lekko przycupnoł i owinoł córkę delikatnie ogonem. - Jeśli coś cię trapi, możesz mi o tym powiedzieć. Wiedz, że zawszę cię wysłucham I zawsze postaram się tobie pomóc. Nie zapominaj o tym, dobrze? - spytał i polizał kotkę za uchem. Szronik tylko lekko skinęła głową I uśmiechnęła się do lidera.

- Dzięki, tato. - Mrukneła cicho.

***

Następne dwa Księżyce były momentami nie do wytrzymania. Długasek otworzył oczy I zaczoł człapać po żłobku. Cały czas domagał się uwagi oraz wszystkich zaczepiał. Na domiar złego Pszczeli Brzask zaczeła cały czas się wszystkiego czepiać. Już wcześniej była nie znośna, ale to już chyba była wyższa gałąź. Zachowanie młodszej karmicielki bardzo denerwowało wszystkich a zwłaszcza Liliowy Pysk. Raz doszło nawet do sytuacji, że kotki zaczeły się kłucić i aż wojownicy musieli interweniować bo prawdopodobnie kocice rzuciłyby się sobie do gardeł.
Jednak dzisiejszy dzień był wyjątkowy. W końcu zaczeła się pora nowych liści, a nawet można było wyczuć zapach zbliżającej się pory zielonych liści.
Dzień zaczoł się dość zwyczajnie. Pszczeli Brzask drzemała, Liliowy Pysk i Poranny Kwiat rozmawiały na jakiś temat, Ognik i Paska ganiali się po niemal całym obozie a Szronik siedziała sama. No.. Poniekąd Sama. Długasek cały czas ją zaczepiał i próbował prowadzić jakąkolwiek rozmowę, co - umówny się - niezbyt mu wychodziło.

- Pobawisz się ze mną? - Spytał stając przed kotką z błagalnym wzrokiem. - Proszę! Tylko chwilkę! - Błagał. Kotka miała już odmówić, ale patrząc w oczy kocurka zmiękła i westchneła.

- Niech ci będzie... ale chwilę. - Odpowiedziała. Kociakowi rozświetliło się spojżenie i pognał do żłobka, by po chwili wrócić z kulką mchu w ząbkach. Położył kulkę przed łapami starszej kotki i oddalił się czekając aż zacznie.
Szronik wzieła "piłeczkę" w łapę I delikatne podrzuciła by po chwili ją odbić. Jasny kocurek szybko pobiegł za mchem, złapał go w kiełki i przyniósł znowu do przyjaciółki. Grali tak jakiś czas. Nawet Ognik I Paska się przyłączyli do zabawy.

- Niech wszystkie koty, wystarczająco dorosłe by samodzielnie polować, zbiorą się pod wysokim głazem na spotkanie klanu! - Rozległ się donośny głos Koniczynowej Gwiazdy który właśnie wskoczył na głaz. Nagle prawie wszystkie koty wyszły z legowisk i usiadły przed kamieniem czekając, aż lider zacznie mówić.


(988 słów)

Hehe tak wiem. Jestem zła.

Co jak na razie myślicie o Długasku?

Wojownicy: Przepowiednia Oszronionej Gwiazdy SuperedycjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz