Po kilkudziesięciu minutach nagle usłyszałam "Laleczko możesz wyjść" więc wyszłam tam stał Shane i się uśmiechał.Wziął mnie na rękę i poszedł ze mną do salonu gdzie byli wszyscy, nawet już opatrzony po postrzale Dylan.
-Dzieńdobry Hailie-V
-Hej Vince, coś się stało?-
-w zasadzie to tak, wyjeżdżam z Willem w delegację na 2 tygodnie więc kolejka się zmienia i znowu będziesz spała w pokoju Dylana, oczywiście przez 2 noce-Powiedział Vince zerkając co chwila ostrzegawczo na Dylana. Pokiwałam lekko głową że rozumiem.
-wolę abyś użyła słów-V
-Tak rozumiem-
-To się cieszę, Dowodzenia widzimy się za 2 tygodnie-
-Pa nie zdemolujcie domu-Powiedział Will do Św. Trójcy
-Ok-odpowiedzieli
No to powtarza się koszmar...
Gdy najstarszi bracia wyszli Dylan szybko mnie chwycił i zabrał do siebie. I się we mnie wpatrywał.
-Co chcesz, że tak na mnie patrzysz?-Odpowiedziałam
-Zastanawiam się czegoś-
-Czego?-
-co ty jeszcze przed nami ukrywasz-
Uśmiechnęłam się lekko co nie uszło uwadzę mojego brata.
-co to był za uśmieszek?-
-taki normalny-
-i tak się dowiem- uśmiechnął się do mnie.
-N.n.niby jak?-Kuźwa znowu się jąkam.
-Zaraz się przekonasz-Powiedział po czym znowu mnie złapał i poszedł ze mną do pomieszczenia w którym okazało się że jest basen...
-Chyba nie chcesz wrzucić swojej małej siostrzyczki do gigantycznego Basenu?-
-Nie, wrzucrzucić nie-powiedział po czym ściągnął swoje ubrania i był tylko w bokserkach.No I wskoczył razem ze mną, cały czas mnie trzymał i kilka razy wkładał mnie pod wodę abym mu wypaplała coś. Ale się nie dałam nagle obraz mi się wyłączył. Obudziłam się w domku ale był odwrócony tak aby było widać co się w nim dzieje, Okazało się że przespałam już 1 dzień. Dylan na mnie patrzył, Gadał aktualnie przez telefon i się śmiał.
Gdy zobaczył że się obudziłam skończył rozmowę.
-Dziewczynko dzisiaj przychodzą moi kumple, i jak coś jesteś figurką z limitowanej edycji i nie wolno cię tknąć.Rozumiesz?-
-No właśnie nie, nie rozumiem nie mogę na ten czas się ukryć w twojej garderobie?-
-Nie, nie możesz-
-ok to idę do domku-
-Nara-
Zaczynam myśleć że chyba mam depresję w końcu już nigdy nie będę mieć chłopaka, zwierzęcia, no i ogólnie normalnego życia, bo co kilka dni będę mieszkać z innym z 5 ("dobermanów") do tego ogromnych i zawziętych. Zaczęłam Po cichu płakać i w końcu zasnęłam, obudziłam się dopiero gdy Dylan zaczął lekko pukać w domek.
-Dziewczynko wstawaj-
-Czemu?-
-Bo zaraz przychodzą moi kumple a muszę gdzieś jeszcze schować ten domek-
-no ok, już idę...-Powiedziałam bez entuzjazmu.
-Dziewczynko więcej szczęścia.-
-Aha-Udawałam szczęśliwą dziewczynę, chociaż tak na prawdę byłam smutną, bez entuzjazmu i energii do życia małą dziewczynką...
Po kilkunastu minutach nagle zobaczyłam jakiś kolesi rozpoznałam że to kumple Dylana bo często ich widziałam w szkole przy stolików "wielce" znanych Monetów...
Ja byłam schowana za szybą w wiszącej szafce, która miała szklane drzwiczki.
Po kilku godzinach zostałam wypuszczona, ale jakoś mnie nie ciągnęło do opuszczenia szafki bo źle się czułam,Co zauważył Dylan.
-Co się dzieje dziewczynko?- zapytał z troską w głosie.
-nic- odpowiedziałam krótko po czym złapałam się za głowę.
-Oj widzę Dziewczynko, chodź położysz się spać-powiedział po czym mnie wziął delikatnie na rękę i lekko położył na łóżku w domku.
-Odpoczywaj moja Princesso.- Powiedział i się uśmiechnął smutno.
Wow brata mi podłożyli, od kiedy on na mnie mówi Princessa?
Ale ok niech taki już zostanie przynajmniej nie będzie mi dokuczał.
Położyłam się i wstałam następnego dnia.Ja wstałam o 17:39?!
Ja spałam 26 godzin!
To znaczy że za chwilę idę do pokoju Shane'a.
-Dobra dziewczynko, czas się przenieść.-powiedział i zaniósł mnie do pokoju Shane'a.
-Cześć laleczko-S
-Hejo-
-Co chcesz porobić?-
-Nie wiem-
-Może mogłabyś coś zaśpiewać albo zagrać?-spytał,Tylko zastanawiam się skąd wie że umiem grać na instrumentach?
-skąd wiesz że ja umiem grać?-spytałam zdezorientowana.
-Nie wiedziałem, ale już wiem-powiedział dumny z siebie że się czegoś nowego dowiedział.
Ehh... Skoro chcesz abym ci zagrała, musisz mi pomóc -powiedziałam, a on spojrzał na mnie wzrokiem "W czym kurwa?"
Poszliśmy do gabinetu Vince'a którego nie było, wzięliśmy miksturę i poszliśmy do mojego pokoju, weszliśmy do garderoby i tam pokazałam Shane'owi mój instrument.To było ukulele,polaliśmy je miksturą.
-Shane?-
-Tak mała?-
-Możesz coś jeszcze zmniejszyć?-
-Co?-
-O to-pokazałam na gitarę, mini pianino, czapkę,łuk, i strój do łócznictwa.
-Nie mówiłaś laleczko że jesteś aż tak uzdolniona-Powiedział szczerze zdziwiony.
-Bo nie było potrzeby- powiedziałam, zabrałam kilka rzeczy i wyszliśmy z pokoju.
-No to na czym mi zagrasz?-
-No mogę na ukulele-
-okej zamieniam się w słuch-
Wow nie wiedziałam że On potrafi tak odpowiadać.
Zagrałam mu piosenkę.
"Somewhere over the rainbow" i cicho śpiewałam ale tak by usłyszał. Gdy skończyłam poprosił o coś jeszcze do zagrania to zagrałam jeszcze "Riptide".
A później zagrałam kilka piosenek które sama wymyśliłam grając na gitarze. Nagle zobaczyłam że minęły już 3 godziny.Co prawda świetnie się wracało do grania na tych instrumentach, po chyba 4 latach? Ale wiem że chłopaki będą chcieli abym nie przestawała zajmować się swoim hobby.
Gdy odłożyłam instrumenty poszłam się zdrzemnąć.
Nagle coś mi się przyśniło.To byłam 5 letnia ja z mamą...
-Chodź córeczko idziemy na zakupy.-Powiedziała moja mama.
-Oh... Witam panią
-Gaby...-Jakiś facet zaczepił moją mamę.
-Idę mamuś, co to za pan?-
-Nie ważne Hailiś chodź nie zwracaj na tego pana uwagi.-powiedziała moja mama i wywróciła oczami.
-Tak się teraz okazuję szacunek osobie która ci Pomogła?-odpowiedział facet z lekkim uśmiechem i udawanym szokiem.
-Richard odwal się ode mnie i mojej rodziny.-powiedziała już wkurzona moja mama.
-Ah tak, A o mojej przysłudze to już nikt nie pamięta...-powiedział.
-Jeśli się nie mylę już twoją przysługę zrobiłam jakoś cię teraz niestety widzę.-moja mamusia się już nieźle wkurzyła nigdy jej aż tak poddenerwowanej nie widziałam.
-Aaaa... No tak to w takim razie nie przeszkadzam pani wielkiej Gaby.-Powiedział z rozbawieniem A imię mojej mamy powiedział strasznie kpiarsko.
-I pamiętaj jedno złe słówko na mój temat a będzie z tobą i twoją rodziną Bardzo źle.-Powiedział i już nie był rozbawiony a śmiertelnie poważny.
-Dowidzenia-powiedziała moja mamusia w miarę opanowując złość.
-Mamusiu...boję się-powiedziała 5 letnia dziewczynka.
-Nie bój się skarbie, nic nam się nie stanie, a teraz chodź pójdziemy może na lody?-powiedziała moja mama zmieniając temat.
-Takkk Lody!-krzyknęła podekscytowana dziewczynka
Ale nagle ktoś zastrzelił jej mamę...
-Niee!!! Mamo...mamusiu wstawaj!!!-Dziewczynka krzyczała i płakała z takiego obrotu spraw.
-Hej dziewczynko, twoja mamusia się już nie obudzi tak samo jak babcia-powiedział ten sam mężczyzna co wcześniej.
-Ty zaraz tak samo...-Powiedział po czym strzelił dziewczyncę w głowę.Obudziłam się i obok mnie stał już Shane
Płakałam a on mnie uspokajał.
-Laleczko co się stało?-spytał zdezorientowany moim nagłym płaczem.
-Przyśnił mi się zły sen...-powiedziałam krztusząc się łzami.
Jak chcesz możesz mi go opowiedzieć aby sobie nie zaprzątać główki-Powiedział po czym zdobył moją ufność i mu opowiedziałam.
Po opowiedzieniu on mocniej się do mnie przytulił i razem się przytulając ja zasnęłam.(1166 słów)
Mam nadzieję że podoba wam się moja opowieść.
Miłego czytania następnych rozdziałów.
CZYTASZ
(Zawieszone)Mini Hailie/Historia I Chat Braci/
Fanfiction(Wszystko wymyślone przeze mnie) (oprócz ciągu historii będą też chaty Braci) ✨Historia jest o Hailie która przez pewną miksturę zmniejszyła się do rozmiarów malutkiej laleczki.✨ 💝Najwyższe notowanie💝: 💖#79 monet - 6.4.2024 💖#23 tony - 28.4.2024