Wczoraj jak się przytulaliśmy, chyba zasnęła mim bo nagle obudziłam się już u siebie w domku. Wstałam i wyszłam przez okienko, mój domek stał obok łóżka Shane'a na stoliku nocnym. Zobaczyłam ładujący się telefon brata, więc go włączyłam I zobaczyłam że jest godzina 5:48. Nie chciałam go obudzić ale też nie wiedziałam co porobić, więc jakimś cudem odpaliłam aparat na telefonie Shane'a, ustawiłam czas na 10 sekund aby zrobiło się zdjęcie.
Pięknie po wychodziłam na nich.Nagle zobaczyłam że Tony coś do niego napisał.
"Shane pamiętaj jaki dziś dzień, pilnuj naszej laleczki żeby nam nie uciekła bo będą nici z naszej zabawy,lepiej aby Hailie się nie dowiedziała bo będzie źle"
O kurwa teraz się boję...
Co oni chcą mi zrobić może ja się schowam? Czemu Tony nazwał mnie ich laleczką i jak chcą się bawić?
Coś jest nie tak, poszłam jak najszybciej od brata i jego telefonu.
Przebrałam się w wygodniejsze ubranka dla lalek i uciekłam z jego pokoju do mojego gdzie kiedyś ja spałam i schowałam się w garderobie.
Kilka godzin później szukał mnie Shane, pierw był u Tony'ego w pokoju, słyszałam jak się kłucą i chyba lekko się poszarpali, ale nagle wybiegli z pokoju Tony'ego i pobiegli do Shane'a I chyba mnie szukali, dlatego ja weszłam głębiej w moją garderobę. Weszłam do kieszeni moich starych spodni, były zapinane na zamek błyskawiczny. Naszczęście były zamknięte więc się przecisnełam lekko do środka i sobie siedziałam.
Nagle usłyszałam że tutaj też przyszli zaczęli przeszukiwać wszystko i nagle usłyszałam ich rozmowę.
-Kurwa tobie dać jakieś zadanie to je spierdolisz-T
-Sam mogłeś się tym zająć a nie-S
-Tak po za tym jak ją znajdziemy to co ty chcesz zrobić?-S
-No jak to? Przyczepimy do Samolotu zdalnie sterowanego-T
-Że co Kurwa?! Chcesz jej zrobić krzywdę, przecież jak spadnie na ziemię z takiej wysokości może nawet umrzeć, a jak pomożesz malutkiej osóbce?!-S
-No dobra to zrobimy skok ze spadochronu że schodów-T
-Ty jesteś pierdolnięty,Co ja przed chwilą mówiłem?!-S
-Dobra przestań marudzić...-T
Dobra zostaw, znajdzie się a ty masz jej nic nie robić rozumiesz?-S
-Ta-T
Wyszli z pokoju. CO TO BYŁO.
Tony chciał mnie doczepić do samolociku?! Albo zrzucić ze spadochronu ze schodów?!
Dobra chyba wyszli można wyjść. Szłam Korytarzem i zauważył mnie... Nosz Kurwa nie...
-Dziewczynko co ty tu robisz?
-Ja? Ja nic.
-Tak a nie miałaś być w pokoju Shane'a?-uśmiecha się złośliwie.
O nie on coś kombinuje.
-Emm... Byłam ale musiałam na chwilę iść do mojego starego pokoju po coś...
-Po co?- Kurde przestań się uśmiechać boję się ciebie.
-Po dziewczęce rzeczy które i tak nie mogłam wziąć.
-Ah tak? To zapraszam że mną.
-Wiesz co... nie mogę PAA...- Zaczełam uciekać ale nic mi to nie dało bo on dał tylko 2 większe kroki i mnie złapał.
-Idziemy Dziewczynko.
Zaczął kierować się w stronę pokoju Tony'ego.I zapukał... No to już nie żyje.
''Czego"
-Otwórz mam coś co chciałeś. Uśmiechnął się łobuzersko
Tony otworzył drzwi i spojrzał obojętnie na Dylana ale gdy zauważył mnie uśmiechnął się.
-Chyba ją chciałeś?-D
-No.-T
No i jestem w pokoju mojego najmłodszego brata, w którym nie chciałam być...
-Czemu uciekłaś?-zapytał wciąż się uśmiechając.
-widziałam co napisałeś Shane'owi.
-Aha... Czyli będzie kara...-
Co jaką on chce mi dać karę?!
-Chodź-zaczął do mnie podchodzić.
Wystraszyłam się co on ode mnie chcę więc się wycofałam,lecz nawet nie wiem kiedy znalazłam się już w jego ręce.
Chciałam się wyrwać lecz się nie dało.
Poszedł ze mną do łazienki nalał wody do zakrętki po kawie rozpuszczalnej i mnie tam wrzucił. Po chwili byłam już cała mokra, a co najgorsze on chciał coś jeszcze zrobić...
-wykąpała się lalka?-zasmiał
się i znowu mnie złapał, tym razem byliśmy w kuchni wyciągnął mąkę i... Mnie obsypał.
-Kurwa, Japierdole, Cholera, czemu to zrobiłeś?!!!-Na Krzyczałam na niego.
-oj... Młoda przeklina, nie ładnie-wziął mnie do ręki i gdy szedł nad kanapą ugryzłam go, więc mnie puścił. Upadłam na kanapę i gdy chciał mnie znowu złapać ja wskoczyłam do środka kanapy. Postanowiłam tam tymczasowo zamieszkać, było dość przytulnie... Chociaż gorzej będzie jak ktoś tu usiądzie,wtedy może mnie zgnieść. Dlatego wyszłam dołem kanapy i uciekłam pod schody.tu byłem bezpieczna, znaczy tak mi się wydawało. Dopóki nie przechodził obok Will... Popatrzył na mnie wzrokiem "co się stało" i trochę wzrokiem z troską.
No i podszedł do mnie.
-Malutka co się stało-spytał mnie Will podchodząc.
Gdy zobaczył że płaczę i się cofam stanął w miejscu i ukucnął obok mnie.
-powiedz malutka, bracia ci dokuczają?-spytał z troską.
Pokiwałam głową, w oczach Willa przez chwilę było widać gniew albo i nawet furię, ale zaraz znowu było widać troskę.
-Chodź malutka nic ci nie zrobię-powiedział po czym lekko się zbliżyłam.
Wystawił rękę tak abym mogła na spokojnie na nią wejść. Gdy weszłam lekko mnie zakrył i poszedł ze mną na górę, dostałam ataku histerii i nie mogłam złapać powietrza. Will to zauważył i zaczął mnie uspokajać poszedł do Vince'a, który kazał mi robić "Wdech, wydech, wdech, wydech" podniósł mnie na swojej recę i podniósł moją małą rączkę do swojego serca tak abym czuła jego bicie. Uspokoiłam się ale dalej płakałam, po prostu nie mogłam przestać.
Chwilę Will I Vince porozmawiali po czym ten drugi spytał się mnie czy chciała bym z nimi gdzieś pojechać. Oczywiście się zgodziłam Vince powiedział że że mną pójdzie Will,I tak się stało. Will wziął mnie na rekę i znowu mnie zakrył ale tak że mogłam normalnie patrzeć. Wzięłam kąpiel w korku od chyba Fanty przebrałam się w kolejną malutką sukieneczkę I nagle zobaczyłam że Will ubrał się w garnitur, spytał czy jestem gotowa, pokiwałam głową i powiedział że już idziemy,więc wziął mnie na rekę i włożył do wyższej kieszonki od garnituru.
(Patrz obrazek)-Idziemy Malutka-powiedział po czym wyszliśmy.
W garażu czekał już Vincent tak samo ubrany w garnitur. Jechaliśmy Czarnym Jeepem Willa. Nagle Dojechaliśmy do tego laboratorium gdzie zostałam zmniejszona.
Z zamyśleń wyrwał mnie głos Vince'a.
-Hailie rozpoznajesz może jakąś miksturę którą zostałaś ochlapana?
-hy? W tak to ta- wskazałam na czerwoną miksturę w bardzo dużej fiolce. Will Założył grube rękawiczki po czym delikatnie wziął miksturę i lekko ochlapał stolik który stał obok.Nagle ten się zmniejszył.
-Tak to ta mikstura- powiedział do Vince'a.
Do laboratorium weszli ludzie mich braci Vincent mówił coś do nich aby przebadali to i dali trochę mikstury z fiolki do probówki. A resztę zabrali. Jak weszliśmy do domu od razu z Willem poszliśmy do mojego pokoju gdzie zmniejszyliśmy moje ubrania (najładniejsze i najwygodniejsze), buty, kosmetyki, bieliznę, słuchawki i laptopa.
No I Will zabrał mi miksturę i ją zaniósł do biura Vince'a. Wrócił po mnie i rzeczy i zaniósł do następnego pokoju... Niestety to pokój... Tony'ego znowu, ja oszaleje.
-Hej Tony teraz twoja kolej na opiekę nad Hailie.
-Okej- Wywrócił oczami,lecz jak Will zostawił mnie z nim ten się uśmiechnął.
-Siema Młoda.
-Cześć I dobranoc.
-Idziesz spać?
-Tak.
-Ale jest dopiero...-Sprawdził na zegarek-15:46?
-Ale jestem zmęczona trochę zię wymęczyłam zwłaszcza twoimi "Zabawami".-
Udawałam Obrażoną chodź może trochę i nie udawałam? Jestem na niego zła że sobie tak poprostu robi ze mną co che ale żeby od razu się obrażać?
-No weź nie obrażaj się...
Udawałam że go nie słyszę.
-o jezuuu... Wiesz co?
-Co.-powiedziałam w miarę chamsko.
-Nie chciałem żebyś się obraziła czy coś...chciałem się z tobą pobawić... Nie wiedziałem że mogę zrobić ci coś złego...
-Aha-udawałam obojętną
-oj nie obrażaj się... Przepraszam rozumiesz, jesteś dla mnie bardzo ważna nic poważnego bym ci nie zrobił, Kocham cię rozumiesz?
Coś we mnie pękło, odwróciłam się do brata i odpowiedziałam.
-Ja ciebie też.-uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam biec w jego kierunku z otwartymi rękami.On jak na zawołanie ukucnął i wziął mnie na rękę i mnie przytulił. Trwaliśmy w tym uścisku z co najmniej 15 minut do puki ktoś nie wszedł do pokoju.
-pukać nie umiesz?!-oburzył się Tony
-Sory, a co to się stało że się przytulacie?-odpowiedział Dylan
-Nie ważne.-T
Okej, okej zaraz schodzisz na dół na kolację, dziewczynko ty też.
-Okej- odpowiedzieliśmy z Tonym w tym samym czasie.
Po jakimś czasie
-Chodź młoda-powiedział Tony
Zeskoczyłam z komody gdzie jest mój domek prosto na rękę brata.I poszliśmy na obiad.
Tony położył mnie na stole pomiędzy nim i Shane'em.
Dzisiaj były pulpety dostałam na talerz mniejszą połowę jednego pulpeta i nie dałam rady dojeść, czekałam na Tony'ego aż zje, usiadłam przed nim i nie odwracałam od niego wzroku. Co chwila na mnie zerkał,ale chyba zrozumiał o co chodzi bo po chwili powiedział.
-Idziesz?-wystawił rękę na którą weszłam i pomachałam
CZYTASZ
(Zawieszone)Mini Hailie/Historia I Chat Braci/
Fanfiction(Wszystko wymyślone przeze mnie) (oprócz ciągu historii będą też chaty Braci) ✨Historia jest o Hailie która przez pewną miksturę zmniejszyła się do rozmiarów malutkiej laleczki.✨ 💝Najwyższe notowanie💝: 💖#79 monet - 6.4.2024 💖#23 tony - 28.4.2024