Po powrocie do domu, pobiegłam od razu do pokoju.
Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, ale jak na nieszczęście zjawił się Dylan...
-Czego chcesz?
-Grzeczniej dziewczynko, przyszedłem zobaczyć czy nic sobie moja siostrzyczka nie robi.
-no jak widać nic nie robi.-
Wywróciłam oczami.
-No rzeczywiście nic nie robi, tylko leży na łóżku i płacze, powiedz co się stało Dziewczynko?
-Nic...
-Już gadaj.
-Bożeee... Poprostu mi smutno i chcę posiedzieć sama. SAMA.-Powiedziałam dając nacisk na ostatnie słowo.
-Dobrze ale jak coś to przyjdź do nas będziemy w salonie, Nara.
-Ok, Pa.-
Tak mi się już odechciało czytać książkę że postanowiłam przejść się na spacer.Chwilę później w salonie
-Pa chłopaki.
-Gdzie idziesz?- odpowiedział Shane
-Na spacer.
-Uważaj na siebie malutka i nie wyłączaj lokalizacji.
-Okej będę uważać Will,spokojnie nie wyłączę, Pa.
-Pa.- Powiedzieli chórkiem.
Wyszłam z willi i skierowałam się do lasu gdzie usłyszałam kroki w krzakach. Oczywiście jakby inaczej...Po czym zemdlałam,Zostałam uprowadzona już któryś raz z kolei, obudziłam się w jakimś laboratorium pełnym różnego rodzaju fiolek i probówek i zaczęłam szukać telefonu naszczęscie go znalazłam.
Zadzwoniłam do pierwszego lepszego brata, który okazał się Tonym.
1 sygnał, nie odebrał.
2 sygnał, nie odebrał.
3 sygnał nie odebrał, zaczełam tracić nadzieję, lecz kiedy zadzwoniłam 4 raz odebrał.
-Halo- odpowiedział młodszy bliźniak
-P.po.pomocy...
-co się stało?!
-Mała!!-Usłyszałam Shane'a
-Słuchaj zaraz będziemy mamy twoją lokalizację, nie ruszaj się!-Powiedział Tony.
A ja już nic nie odpowiedziałam bo usłyszałam kroki lecz się nie rozłączyłam.
Po chwili krzyknęłam.
Jakiś facet na oko miał ze 45 lat, dobierał się do mnie.
Zobaczył telefon to go od razu zniszczył jakąś miksturą która zrobiła w moim telefonie sporą dziurę.Teraz bałam się jeszcze bardziej że bracia nie znajdą mnie na czas.
Te myśli nie dawały mi mi spokoju.
Nie uda ci się, to twój koniec.
Zaraz będzie po tobie bracia nie zdążą jak będą znajdą cię martwą.To było okropne. Nagle mój porywacz się odezwał.
-witam perełkę Monetów.
-K.Ki.Kim jesteś? Ledwo odpowiedziałam przez zachrypnięty głos.
-Oj nie twój interes "Malutka". Nic sobie z tego nie zrobiłam jak mnie nazwał, dopiero po tym co mi zrobił zrozumiałam o co mu chodziło...
Po chwili zobaczyłam jak bierze dość sporą fiolkę i zaczyna do mnie podchodzić.
-co ty chcesz zrobić?-powiedziałam ledwo dosłyszanie.
-Oh... mała, głupiutka Monet, nie podejrzewa o co mi chodzi... HAHAHAH-Zaśmiał się jak psychopata.
Po czym zobaczyłam braci za tym kolesiem celowali do niego z pistoletów, gdy zobaczyli że ich widzę pokazali mi że mam ich nie wydać.Dlatego siedziałam cicho i zaczęłam po cichu płakać. Nie wiedziałam co ten koleś może mi zrobić.
-Oj... "Malutka" nie płacz laleczko, zaraz będziesz jak prawdziwa Monetka -powiedział porywacz po czym oblał mnie trochę miksturą a resztę odłożył na stolik obok.
-Zaraz Perełka Monet będzie bardzo malutka i nic nie da się już zrobić HAHAHA -Znowu zasmiał się psychopatycznie, ale już nic nie zrobił bo zaczeła się strzelanka.Ja powoli czułam się dziwnie po czym chyba zemdlałam, tak mi się zdaje bo przed oczami miałam ciemność.Gdy się obudziłam zdawało mi się że jestem u siebie w łóżku, i się nie myliłam lecz było jeszcze gorzej,Moje łóżko było ogromne.
Nagle slyszałam wyjątkowo głośne kroki na schodach, ktoś wszedł mi do pokoju, był to Will ale nie wyglądał normalnie... On... On był GIGANTYCZNY.
-Malutka już nie śpisz...-powiedział dość cicho ale ja słyszałam jak by miał podniesiony głos.
-Will?-powiedziałam cichutko że nawet nie usłyszał.
-Malutka nic nie usłyszałem powtórz troszkę głośniej-znowu powiedział dość cicho lecz dla mnie to nie było Cicho.
-Will Co się stało?!-powiedziałam głośniej.
-ehh... Malutka... Jak by ci to powiedzieć...-Mówił pokazując małe lusterko prosto na mnie.
-Boże Co tu się stało!?-Krzyknełam i zaczęłam płakać.
Will probował mnie pocieszać lecz coś mu nie wychodziło. Moje życie się posypało, jestem malutka, dosłownie malutka!
Will nie wiedział co zrobić wieć wziął mnie na rekę i zaniósł do Vincenta. Próbował delikatnie mnie podnieść lecz coś nie wyszło, wystraszyłam się dlatego bardziej przytuliłam do palca ulubionego Brata.
CZYTASZ
(Zawieszone)Mini Hailie/Historia I Chat Braci/
Fanfiction(Wszystko wymyślone przeze mnie) (oprócz ciągu historii będą też chaty Braci) ✨Historia jest o Hailie która przez pewną miksturę zmniejszyła się do rozmiarów malutkiej laleczki.✨ 💝Najwyższe notowanie💝: 💖#79 monet - 6.4.2024 💖#23 tony - 28.4.2024