→ Gin Akutagawa

45 3 0
                                    

Ship: Gin x Reader
Notka: fluff
Tytuł: Personal stranger
Uwagi:
Zamówienie dla: JezynekPL

To jest chyba najdłuższy shot jaki popełniłam, ale mimo, że nie czuję do Gin głębszej sympatii to, to krótkie opowiadanie sprawiło mi dużo fanu podczas tworzenia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To jest chyba najdłuższy shot jaki popełniłam, ale mimo, że nie czuję do Gin głębszej sympatii to, to krótkie opowiadanie sprawiło mi dużo fanu podczas tworzenia. Przepraszam również za długi czas oczekiwania 💔

Enjoy~

════♣♣════

Dawno nie widziałam, by księgarnie były tak zatłoczone.

Będąc już na chodniku, w drodze do domu zastanawiałam się, czy ludzie od zawsze tyle czytali, czy w sklepie zmaterializował się bardzo rzadki Pokemon, pojawiający się raz na dwa stulecia.

Ciaśniej otuliłam się ocieplaną kurtką, gdy mroźny wietrzyk przepłynął wzdłuż moich policzków niczym lodowe szable. Zima w tym roku niewątpliwie utrzymywała swój tytuł, bo choćby zbliżała się późna godzina, śnieg nie przestawał sypać, a przez panujący chłód rękawiczki na palcach stanowiły pierwotną konieczność.

Zdołałam przed zamknięciem odebrać swoje zamówienie, chociaż z trudem przedarłam się przez ludzi szukających ostatnich prezentów przed Wigilią i teraz mogłam spacerować wzdłuż urodzajnie oświetlonych uliczek. Drzewa obrzucone lampkami pomimo braku liści prezentowały się urokliwie, jak gdyby migoczące światełka miały zastępować pąki kwiatów. Wzdłuż ulicy prowadzącej do mojego mieszkania przechodnie pojawiali się sporadycznie albo wcale, a cisza stanowiła nieodzowną część mojej trasy.

Póki metalowy chrzęst i dźwięk czyjegoś zirytowanego warknięcia nie zmącił normalnego dla otaczających mnie warunków milczenia. Zatrzymałam się zaaferowana, wbijając wzrok w ciemny zaułek między pizzerią a antykwariatem. Ścisnęłam mocniej foliową torbę. Ta część Jokohamy uchodziła za najbardziej bezpieczną i spokojną, otrzymując tytuł cichej ustroni, w której mieszkałam nie bez przyczyny.

Na prośbę rodziców przeniosłam się właśnie tutaj, by, jak to powiedzieli, "być z dala od mafii". Żadne argumenty stawiane w geście zapewnienia, że znalezienie się na celowniku organizacji kryminalistów nie było wcale takie proste, nie pomagały. Moja mama nie mogła zrozumieć, że to nie był teleturniej, do którego mogłam dołączyć, a oni nie stanowili jurorów gotowych odrzucić moją porcję ryżu z pieczoną rybą. A Gordon Ramsay nie zamierzał na mnie nawrzeszczeć.

Mimo wszystko teraz poczułam sunący wzdłuż moich kręgów niepokój. Kolejny metaliczny zgrzyt i głuche uderzenie, a następnie szuranie o beton. Każda szanująca swój stan zdrowia psychicznego osoba zapewne przyspieszyłaby kroku i zabarykadowała się za drzwiami swojego domu. Może wykręciłaby numer alarmowy. Tymczasem ja po cichu przekroczyłam dzielącą mnie od podejrzanych odgłosów odległość i wytężyłam wzrok. Poczułam ukłucie strachu i otworzyłam szerzej oczy.

Nocny Cyrk | One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz