Narrator POV
Taehyung nie zawahał się ani chwili aby ruszyć w jej stronę. Odrazu podbiegł do niej. Do niej która leżała na zimnym asfalcie a wokół niej krew.
Złapał ją w swoje ramiona odrazu trzęsąc nią. Wiadomo że to źle ruszać osobę poszkodwaną ale kto by się tym przejmował będąc w szoku? Taehyung miał łzy w oczach, jego drżące ręce trzymały jej ciało które było bezwładne.
Dopiero się obudził i odrazu zadzwonił po karetkę rozglądając się wokół. Auto które ją potraciło stało na chodniku a w tym nieprzytomny kierowca.
"Hej.. obudź się.." Taehyung patrzał na jej ciało z błagalnym wzrokiem. Jej puls był ledwo wyczuwalny ale był. "Nie zostawiaj mnie do cholery." Brunet już łkał łzami trzymając dalej jej ciało. Odgarnął włosy z jej twarzy i patrzył na nią. Patrzył na nią ze łzami w oczach a przez to nawet nie widział wyraźnie. Po kilku minutach usłyszał krzyk dochodzący z drugiej strony chodnika. Jej mama. To byla jej mama która w szoku patrzyła na jej córkę która na nic nie reaguje.
Odrazu podbiegła do nich dwóch z szokiem.. wzięła ją w swoje ramiona a brunet nawet nie protestwał. Przecież to jej dziecko.
"Co..co się stało?" Zapytała kobieta patrząc raz na chłopaka raz na jej córkę.
"Przechodziła.. i nagle te auto.. nawet nie miałem czasu zareagować.." Taehyung patrzył na ziemię z wyraźnym smutkiem..
W oddali było słychać syreny a po krótkiej chwili zabrano ją do szpitala..---
Oboje się dobrze śmiali siedząc na dachu jakiś opuszczonych garaży. Słońce już zachodziło a oni siedzieli dalej w dwójkę nie przejmując się czasem.."Na prawdę to dla mnie dziwne. Myślałam że po naszym pierwszym spotkaniu nie wyjdziemy na dobre." Powiedziała patrząc na bruneta.
"Może nie było to jakieś najlepsze pierwsze spotkanie ale mogę przyznać rację. Też tego się nie spodziewałem." Powiedział krzyżując ręce na klatce piersiowej.
"Ale pamiętam.. pamiętam jak mnie nazwałeś.." Zaśmiała się.
"Serio?" Podniósł jedną brew. "Co to było? nawet ja sam nie pamietam."
"Ciamajda." Zaśmiała się ponownie.
"Ah.." Chłopak pokiwal głową. "Faktycznie teraz mi coś świta ciamajdo." Taehyung zaśmiał się patrząc na nią.
"No weź.." Wywróciła oczami śmiejąc się.
"No co? Mogłaś nie przypominać." Wzruszył ramionami brunet.
"Nie nazywaj mnie tak." Pogroziła mu palcem.
"Okej.." Pokiwał głową. "Ciamajdo." Po chwili dodał te słowa i wybuch śmiechem. Ona go skarciła wzrokiem ale też się zaczęła śmiać po chwili.
"Dobra. W takim razie też coś na ciebie wymyślę. Zobaczysz.." Skyrzowala ręce na klatce piersiowej myśląc jakie przezwisko może dać chłopakowi.
"Sądzę że nie wymyślisz nic lepszego niż ciamajda." Zaśmiał się ponownie.
-----
Taehyung zaśmiał się sam do siebie na myśl o tym wspomnieniu. Patrzył na jej zdjęcie nie odrywając wzroku od kąd przyszedł.
Siedział ciągle wpatrując się w jej zdjęcie i mógłby tak robić godzinami. Jego dłonie spoczywały na jego kolanach.
Po kilku minutach wstał. Wstał nie chcąc nawet tego robić. Nie chcial jej zostawić. Mimo że nikt normalny nie siedziałby 24/7 on by to zrobił. Zrobiłby specjalnie dla niej.
Jednak obowiązki wzywały.Taehyung sięgnął po kwiatki które leżały za nim.
"Przyjdę jutro." Powiedział cicho. A łzy odrazu pojawiły się w jego oczach. "Obiecuje ciamajdo."
Pocałował jej zdjęcie, a kwiatki które trzymał w ręce położył na jej grobie..
KONIEC.
------------------------------------------------------------------
Zapewne część osób się spodziewało takiego zakończenia. Nawet hint był w poprzednim rodziale. To nie mogło sie dobrze zakończyć. Cóż. Nie miałam innego pomysłu na zakończenie które miało się dobrze skonczyc ale miałam pomysł na te tragiczne. I o to jest - tragiczny finał.
CZYTASZ
Ciamajda | Kim Taehyung |
Fanfiction-Patrz jak łazisz ciamajdo! Krzyknął wyskoki chłopak Oho już wiem co się szykuje... Ciamajda to przezwisko bohaterki który nadał Taehyung. Zwróćcie na to uwagę bo będzie to ważne na początku i na końcu ;) UWAGA: książka pisana była jak byłam crindz...