Rozdział 23

46 5 24
                                    

Czereśniowa Łapa szła do Księżycowego Kamienia. Na przodzie szli Dębowe Futro i Orla Łapa, w środku Różana Łapa i Wierzbowy Ogon, a Ćmie Oko i Czereśniowa Łapa zamykali pochód. Ćmie Oko szedł z żalem w oczach.

- Co ci się stało? - zapytała jego uczennica.

Jej mentor ocknął się.

- M-mi? Nic - powiedział. - O, już jesteśmy przy drodze grzmotu!

Czereśniowa Łapa zauważyła czarny kamień drogi grzmotu. Dębowe Futro powiedział:

- Na trzy biegniemy. - każdy przygotował się do biegu. - Raz... Dwa... Trzy!

Szybko biegli po kamieniu drogi grzmotu. Czarny kamień piekł Czereśniową Łapę w łapy, ale ona nie zwracała na to uwagi. Nagle usłyszała z dala odgłos potwora. Przyspieszyli. Skoczyli na drugą stronę.

- Tam jest wejście do Księżycowego Kamienia - Wierzbowy Ogon pokazała ogonem tunel.

Weszli do tunelu. Świeciło tam światło księżyca. Stał w nim wielki kamień lśniący księżycem.

- Co mamy zrobić? - zapytała Różana Łapa.

- My wszyscy mamy położyć pysk na Księżycowym Kamieniu. - odpowiedział Ćmie Oko. Przyłożył pysk do Księżycowego Kamienia i zasnął.

Czereśniowa Łapa położyła się obok niego. Obok Czereśniowej Łapy położyła się Różana Łapa. Po drugiej stronie Księżycowego Kamienia leżeli Dębowe Futro i Orla Łapa. Wierzbowy Ogon była obok Różanej Łapy. Wszyscy przyłożyli pyski na Księżycowym Kamieniu.

Czereśniowa Łapa po chwili się obudziła. Była przy siedliskach Dwunożnych. Miała już stąd odejść kiedy zauważyła Nakrapiane Futro.

- Czereśniowa Łapo, chodź ze mną - zamruczała kotka Klanu Gwiazdy. - Pokaże ci coś z kogoś przeszłości.

Poprowadziła ją w głąb siedlisk Dwunożnych. Czuła odrażający zapach Dwunożnych i ich potworów. Wszędzie stały siedliska z czerwonego kamienia. Nakrapiane Futro spojrzała na nią i miauknęła:

- To tutaj - pokazała ogonem alejkę.

Czereśniowa Łapa spojrzała do środka alejki były tam trzy koty; jedna kotka leżała na posłaniu z starych futer Dwunożnych, przy niej leżały 3 kocięta, był też jakiś kocur, który chyba chciał zaatakować kotkę. Przed kotką stała inna kotka, która chyba ją obraniała.

Czereśniowa Łapa zamrugała, kiedy rozpoznała kotkę, która leżała na posłaniu. Loreen! Czyli te kocięta muszą być jej i jest tam Migotka!

Nagle kocur warknął:

- Albo oddasz kocięta do lasu albo zabiję ciebie i kocięta!

- Nigdy ich nie odda! - syknęła kotka która stała przed Loreen. - To twoje kocięta!

- Tak, to też moje kocięta - potwierdził kocur - ale nie chciałem ich! A napewno nie z nią!

- Pazurze... - zaczęła kremowa kotka, ale Loreen jej przerwała.

- Blanka, przestań. - miauknęła. - Oddam kocięta do lasu.

- Nie możesz! - powiedziała drżącym głosem Blanka. - Nie wyobrażam sobie życia bez twoich kociąt!

- Wiem - wydyszała Loreen. - Ale tak będzie bezpieczniej. - ogonem pomachała tak, aby kocięta się obudziły. - Chodźcie, idziemy na spacer.

- Gdzie idziemy? - zapytała najciemniejsza koteczka.

- Idziemy... Do lasu, Alessandro - odpowiedziała Loreen kiedy wyszli już z alejki. Loreen ledwo szła. Była wychudzona i łapy jej się uginały. Czereśniowa Łapa i Nakrapiane Futro szły za nimi.

TOM 1 Wojownicy: Bieg Rzeki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz