Rozdział 22

40 4 4
                                    

Cyprysowy Pazur siedział w swoim legowisku i rozmawiał z Iskrzącą Łapą. Już każdy był zdrowy. Iskrząca Łapa zrobiła smutną minę i powiedziała:

- Chyba... Powinnam wracać.

Cyprysowy Pazur poczuł ukłucie żalu. Przyzwyczaił się do leczenia kotów z uczennicą Klanu Wiatru.

- No dobrze. - odparł. - Idź do Lodowej Gwiazdy.

Iskrząca Łapa wybiegła i pobiegła do przywódczyni. Za nią wpadka Czereśniowa Łapa. Była zdenerwowana i wyczerpana.

- Ale ona mnie już denerwuje! - syknęła Czereśniowa Łapa.

- Kto? - spytał zdezorientowany Cyprysowy Pazur. Nie widział jeszcze siostry tak zdenerwowanej.

- Loreen!

- Co zrobiła?

- Najpierw twierdzi, że ma kleszcze. A jak jej już przyniosę mysią żółć, to już nagle nie ma tych kleszczy! - warknęła siostra medyka. - A jeszcze Ćmie Oko ją obrania!

- Musisz się uspokoić. - mruknął Cyprysowy Pazur.

- Spróbuję, ale... - zaczęła uczennica lecz Cyprysowy Pazur jej przerwał.

- Iskrząca Łapa wraca do Klanu Wiatru.

Czereśniowa Łapa lekko się rozluźniła.

- Idę się z nią pożegnać - powiedziała. - Idziesz ze mną?

- Tak, mogę iść.

Wyszli na polanę. Iskrząca Łapa stała na środku. Podbiegła do Czereśniowej Łapy i Cyprysowego Pazura. Dotknęli się nosami.

- Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy - oznajmiła uczennica Klanu Wiatru.

- My również - miauknął Cyprysowy Pazur.

Iskrząca Łapa poszła do wyjścia z obozu. Zawołała jeszcze przed wyjściem:

- Do widzenia!

Cyprysowy Pazur odprowadził ją wzrokiem. Potem spojrzał na Lodową Gwiazdę. Rozmawiała z Ćmim Okiem, Dębowym Futrem i Wierzbowym Ogonem. Wtedy Ćmie Oko podszedł do Czereśniowej Łapy.

- Idziemy dzisiaj was sprawdzić. - powiedział. - Jeśli zdacie, pójdziemy do Księżycowego Kamienia, a potem będzie ceremonia wojownika.

- Dziękuję, Ćmie Oko! - zawołała Czereśniowa Łapa. - Kiedy ten sprawdzian?

- Teraz. - to był głos Dębowego Futra, był z nim Orla Łapa, a Wierzbowy Ogon i Różana Łapa czekały w wejściu do obozu

Czereśniowa Łapa podeszła do swojej siostry. Za nią poszła reszta. Cyprysowy Pazur był dumny ze swojego rodzeństwa. Miał wracać do swojego legowiska, ale usłyszał Wilczka.

- Cyprysowy Pazurze! Co robisz? - zapytał młody kociak. Miał już 4 księżyce.

- Póki co nic. - odpowiedział Cyprysowy Pazur. - Zapasy ziół są pełne, a nie ma chorych kotów. Może jedynie Mały Ogon. Pewnie znowu będą ją bolały poduszki u łap. - spojrzał na Wilczka. - Przyniesiesz jej okład z krawnika? Leży obok lawendy.

Wilczek skinął głową. Chwilę później pojawił się z okładem z krawnika.

- Zanieś to Małemu Ogonowi. Musisz jej to położyć na poduszki u łap i kazać leżeć przez jakiś czas. Później przyjdę.

Wilczek odrazu odmaszerował do legowiska starszyzny. Chyba właśnie znalazłem idealnego dla mnie ucznia! - pomyślał medyk.

- Ej, ty tam! - Cyprysowy Pazur usłyszał głos Loreen. Ciemna kotka podeszła do niego. - Cyprysowy Pazur, tak?

- Tak, coś się stało? - Cyprysowy Pazur zapytał.

- Widziałeś gdzieś tą rudą kotkę, która miała się mną zajmować?

- Chodzi o Czereśniową Łapę? Poszła z resztą uczniów i mentorami sprawdzić swoje umiejętności. - odmiauknął medyk. - A co chcesz?

- Nic. - odpowiedziała i odeszła do swojego posłania. Cyprysowy Pazur widział, że widocznie coś bardzo chce od jego siostry.

Wtedy Cyprysowy Pazur zauważył małego szarego kociaka, który już biegnie do Cyprysowego Pazura. Wilczek zahamował przed nim. Skakał z radości.

- Mały Ogon mnie pochwaliła! - zamruczał.

- Bardzo dobrze - Cyprysowy Pazur położył swój ogon na plecach młodego kociaka. - Wracaj już do żłobka.

Wilczek pomknął do żłobka. Cyprysowy Pazur był zadowolony, że w Klanie jest taki kociak, który interesuje się medycyną. Poszedł do swojego legowiska i położył się na posłaniu. Po chwili zasnął.

Obudził się przy rzece. Podszedł do tej rzeki. Zamrugał i odskoczył kiedy zamiast swojego odbicia zobaczył odbicie jakiegoś rudego kocura, którego nie znał. Był muskularny z błękitnymi oczyma, miał blizny na prawie całym ciele i gwiazdę na czole, czyli był przywódcą.

Jednak było w nim coś innego. Zamiast błyszczeć gwiazdami, tak jak każdy wojownik Klanu Gwiazdy, wokół niego było czerwone jak krew światło. Cyprysowy Pazur poczuł jakby coś wbiło mu pazury w plecy, ale nikogo tam nie było. Wokół niego zaczęła lecieć krew.

Cyprysowy Pazur nagle się obudził. Klanie Gwiazdy, co to było? - pomyślał. Wyszedł na polanę gdzie wpadła na niego Czereśniowa Łapa.

- Zdałam! - pochwaliła się. - Różana Łapa i Orla Łapa też!

- Gratulacje. - powiedział Cyprysowy Pazur.

- Ja... - zaczęła lecz przerwała gdy usłyszała krzyk Loreen.

- Uważaj jak łazisz! - ciemna kotka syknęła do Ćmiego Oka.

- Przepraszam - Ćmie Oko przeprosił i skinął głową. Cyprysowy Pazur zauważył wtedy lekki błysk w oczach Ćmiego Oka, którego nie mógł zrozumieć, ale wiedział, że to nie jest nienawiść, ani coś podobnego. - Chcesz ze mną zjeść coś?

Cyprysowy Pazur zauważył Czereśniową Łapę, która stała zamurowana i wpatrywała się w swojego mentora.

- On chce z nią zjeść coś!? - syknęła uczennica. - Z tą kotką o wężowym sercu!

- Uspokój się. - wyszeptał Cyprysowy Pazur.

- Ja... - Loreen widocznie nie wiedziała co odpowiedzieć wojownikowi Klanu Rzeki. Potem odwróciła się. - Nie, nie chce. - odeszła na swoje posłanie.

Cyprysowy Pazur widział żal w oczach Ćmiego Oka. Czereśniowa Łapa chyba tego nie zauważyła. Nie będzie jej o tym mówił.

Ćmie Oko podszedł do Czereśniowej Łapy.

- Weź już zioła podróżne. - oznajmił wojownik. - Ja pójdę po resztę i zaraz też wezmę.

Cyprysowy Pazur wszedł do swojego legowiska, wziął dla siostry zioła podróżne i dał jej do zjedzenia. Czereśniowa Łapa zjadła i skrzywiła się.

Już przyszła reszta uczniów i ich mentorów. Każdy z nich zjadł swoje zioła podróżne.

- Dobrze, chodźcie - powiedział Dębowe Futro. Wszyscy wyszli z obozu.

Cyprysowy Pazur wrócił do swojego legowiska i myślał nad swoim snem. O co chodzi? - spytał Klan Gwiazdy w myślach. - I dlaczego była tam krew?

TOM 1 Wojownicy: Bieg Rzeki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz