Rozdział 27

38 5 4
                                    

Cyprysowy Pazur siedział w swoim legowisku i sortował zioła. Nagle do jego legowiska wpadł Wilczek.

- Cyprysowy Pazurze! - zawołał - Chcę zostać twoim uczniem!

- Moim uczniem? - zapytał Cyprysowy Pazur. - Naprawdę?

Wilczek skinął głową.

- Musisz zapytać Lodową Gwiazdę, czy możesz. - oznajmił medyk. - A jesteś tego pewny? Bycie medykiem to ciężka praca...

- Chcę być medykiem!

- No dobrze. Pójdę po Lodową Gwiazdę. Idziesz ze mną? - zapytał Cyprysowy Pazur.

Wilczek skinął głową. Wyszli z legowiska medyka i poszli do Lodowej Gwiazdy, która posilała się z Szarym Lotem pod Wysokim Głazem. Cyprysowy Pazur oznajmił:

- Wilczek, chciałby zostać medykiem.

- Medykiem? - oszołomiona Lodowa Gwiazda wstała. - Ale do twojej ceremonii jeszcze dużo czasu! Jeszcze dwa księżyce.

- No tak, ale podjąłem już decyzję - Wilczek skakał radośnie - chcę być uczniem medyka!

- No dobra, niech ci będzie, ale wiedz, że to duża odpowiedzialność - zamruczała przywódczyni. - Czy twoje rodzeństwo wie?

- Tak, mówiłem im - oznajmił kociak.

- Kiedy skończysz sześć księżyców zostaniesz uczniem medyka.

- Dziękuję! - wykrzyknął Wilczek i pobiegł do żłobka.

Cyprysowy Pazur usiadł obok Lodowej Gwiazdy i zapytał:

- I co z tym cierniem?

- Znaleźliśmy ich więcej - odezwał się Szary Lot - Na pewno ktoś je zostawił.

- Tylko kto zostawiałby ciernie w bukowym zagajniku? - miauknęła Lodowa Gwiazda.

- Nie wiem. - przyznał Szary Lot. - To wie tylko Klan Gwiazdy.

Wtedy przechodziła Czereśniowa Pręga. Cyprysowy Pazur kazał jej tu przyjść ruchem ogona.

- Co się stalo? - spytała siadając obok Szarego Lotu. Oboje dotykali się futrami, a Szary Lot ją delikatnie polizał między uszami.

- Jak z Piękną Łapą? - zapytała Lodowa Gwiazda.

- Wszystko dobrze. - wymruczała Czereśniowa Pręga.

- Dobrze - Lodowa Gwiazda skinęła głową - Piękna Łapa naprawdę jest szczęśliwa, że ma ciebie za mentorkę

Lodowa Gwiazda wstała i odeszła do swojego legowiska. Cyprysowy Pazur spojrzał na Szarego Lota i Czereśniową Pręgę, którzy mieli splecione ogony.

- Czy wy jesteście partnerami? - zapytał ich.

- Co? Nie - miauknęła pospiesznie Czereśniowa Pręga.

Szary Lot coś wyszeptał Czereśniowej Prędze na ucho i odszedł. Czereśniowa Pręga szybko zawołała swoją uczennicę. Piękna Łapa odrazu do niej przybiegła.

- Chodź, idziemy na polowanie - oznajmiła i obie wyszły z obozu.

Cyprysowy Pazur patrzył jak jego siostra i jej uczennica odchodzą. Wtem podeszła do niego Loreen.

- Wiesz gdzie jest Ćmie Oko?

- Nie. A co się stało?

- Nie... Nic - wymamrotała.

- Spodziewasz się kociąt czy co? - zapytał Cyprysowy Pazur.

- Nie! - syknęła. - Ja...

- Cyprysowy Pazurze - podszedł do nich Dębowe Futro. Cyprysowy Pazur zjeżył się lekko. - Gdzie jest Piękna Łapa?

- Co chcesz od Pięknej Łapy? - zapytała także cała zjeżona Loreen.

- Muszę ją o coś zapytać - powiedział spokojnie brązowy wojownik.

- O co? Mogę jej to przekazać - warknęła Loreen.

- Nie będę ci tego mówił! - syknął w stronę ciemnej kotki Dębowe Futro. - Po co ci to do wiedzy!?

- Piękna Łapa to moja córka. Nie pozwolę żeby taki wstrętny kocur jak ty jej coś zrobił.

- Niczego jej nie zrobię! - warknął Dębowe Futro. Wysunął pazury.

Wtedy przed Loreen wskoczył Ćmie Oko.

- Tylko spróbuj ją skrzywdzić! - warknął dawny mentor Czereśniowej Pręgi.

- Czemu ty ją obraniasz? - zapytał swojego brata Dębowe Futro. - Była kotem domowym.

- Ale teraz jest pełnoprawną wojowniczką Klanu Rzeki! - warknął Ćmie Oko.

- Nie pokazała jeszcze swojej lojalności - syknął Dębowe Futro.

- A co mam niby zrobić, aby pokazać ją!? - syknęła Loreen.

- Ja... - zaczął Dębowe Futro, ale urwał gdy Borsuczy Pysk do nich podbiegł.

- Cyprysowy Pazurze! - wydyszał. - Wietrzny Kwiat... Kaszle i leje jej się z oczu i nosa.

- Kaszle i leje jej się z oczu i nosa? - wymamrotał medyk. - Czy to wszystko?

- Mówiła, że boli ją jeszcze klatka piersiowa.

- Przecież to objawy zielonego kaszlu...

- Zielony kaszel!? - krzyknęła Chmurny Pysk.

- Borsuczy Pysku wyprowadź kocięta z żłobka. - poradził Cyprysowy Pazur. Borsuczy Pysk odwrócił się i pognał do żłobka. Cyprysowy Pazur pobiegł do legowiska medyka po kocimiętkę, która jest najlepsza na zielony kaszel.

Zauważył małą stertę kocimiętki. To nie wystarczy - pomyślał. Wyszedł na polanę i zawołał Fioletowy Połysk i Południową Łapę.

- Możecie pójść po kocimiętkę do opuszczonego domostwa Dwunożnych?

Obie kotki skinęły głowami. Wybiegły szybko z obozu. Za nimi do obozu weszły Czereśniowa Pręga i Piękna Łapa. Niosły dwa wróble, mysz i rudzika.

Czereśniowa Pręga i Piękna Łapa odłożyły swoje zwierzyny i Czereśniowa Pręga zapytała:

- Co się dzieje? Fioletowy Połysk i Południowa Łapa wybiegły z obozu jakby gdzieś rozdawali darmową zwierzynę.

- Wietrzny Kwiat ma zielony kaszel i mamy mało kocimiętki. Kazałem im ją znaleźć - wyjaśnił rudy medyk.

Z żłobka wyszli Borsuczy Pysk z kociętami. Za nimi szła Bursztynowa Kita szorując brzuchem podłoże. Niedługo urodzi kocięta.

Cyprysowy Pazur podniósł kocimiętkę, która została i poszedł z nią do żłobka. Po drodze zatrzymali go Gołębinka, Wilczek i Króliczka.

- Dlaczego nie możemy zostać z Wietrznym Kwiatem? - spytała Króliczka.

- Ponieważ Wietrzny Kwiat jest chora - odpowiedział Cyprysowy Pazur. - Migocząca Łapo - zawołał uczennice , a ona odrazu przyszła - możesz pokazać im trochę ruchów bitewnych?

- Tak jasne - zgodziła się uczennica.

Cyprysowy Pazur wszedł do żłobka. Wietrzny Kwiat leżała na swoim posłaniu z mchu i kaszlała. Cyprysowy Pazur usiadł obok niej i dał kocimiętkę.

- Zjedz to. Nie wyleczy cię odrazu, ale będziesz się czuła trochę lepiej - doradził Cyprysowy Pazur.

Wietrzny Kwiat spojrzała na małą stertę kocimiętki.

- Mało tego - wydyszała.

- Wiem, Fioletowy Połysk i Południowa Łapa niedługo przyniosą więcej. No dalej, zjedz to - zachęcał medyk.

Wietrzny Kwiat zrobiła niepewną minę. Potem wzięła trochę kocimiętki na język i połknęła.

- Lepiej? - zapytał Cyprysowy Pazur. Wietrzny Kwiat skinęła głową. - Prześpij się. Przynieść ci ziarna maku?

- Nie, zasnę sama - zaprotestowała Wietrzny Kwiat. Po chwili dało się słyszeć ciche pochrapywanie karmicielki.

Cyprysowy Pazur wyszedł z żłobka. Przed żłobkiem krążył Borsuczy Pysk. Martwił się o partnerkę. Jego siostra Chmurny Pysk siedziała przy nim z taką samą troską w oczach. Bursztynowa Kita leżała pod Wysokim Głazem niespokojnie machając koniuszkiem ogona. Borsuczy Pysk zapytał Cyprysowego Pazura:

- Jak się czuje Wietrzny Kwiat?

- Śpi. Lepiej by było gdyby na razie kocięta nie wchodziły do żłobka - Cyprysowy Pazur strzepnął ogonem.

Borsuczy Pysk skinął głową.

Z legowiska przywódczyni wyszli Lodowa Gwiazda i Brązowy Kwiat. Podeszli do nich.

- Wiem od Brązowego Kwiatu, że Wietrzny Kwiat ma zielony kaszel. Jak z nią?

- Teraz śpi - odpowiedział Cyprysowy Pazur.

- Nie umrze, prawda? - zapytał zaniepokojony Brązowy Kwiat. Ciemny kocur był bratem Wietrznego Kwiatu.

- Nie - odparł Cyprysowy Pazur. Oby nie - dodał w myślach.

Z legowiska starszyzny wyszła przejęta Mały Ogon. Za nią spokojnie lecz też z przerażeniem w oczach wymaszerował Krucze Skrzydło.

- Gdzie jest Wietrzny Kwiat? Gdzie jest moja córka!? Co z nią!? - odparła bardzo przejęta i przerażona Mały Ogon.

- Śpi w żłobku. Nie idź do niej na razie - Cyprysowy Pazur przejechał ogonem bo boku kotki. Odszedł do swojego legowiska. Położył się na swoim posłaniu i nawet nie zauważył kiedy, zasnął.

Obudził się na terenach łowieckich Klanu Gwiazdy. Czy ja umarłem!? - pomyślał. Lecz wtedy zauważył błyszczące futro z gwiazdami Słonecznego Promienia, który podszedł do niego.

- Witaj, mój dawny uczniu - powiedział poważnym głosem Słoneczny Promień. - Mam ci coś do przekazania.

Cyprysowy Pazur usiadł kiedy jego dawny mentor też usiadł. Zapadła chwila ciszy.

- Zastanawiałeś się kiedyś, kim był lub jest twój ojciec? - zaczął Słoneczny Promień

Cyprysowy Pazur zastanowił się chwilę. Tak naprawdę nigdy o tym nie myślał. Miał kochającą matkę i rodzeństwo. Oczywiście oprócz Orlego Skrzydła.

- Nie.

- I bardzo dobrze. - miauknął Słoneczny Promień.

- To kim był mój ojciec? - zapytał Cyprysowy Pazur.

- Pamiętasz tego kocura, którego widziałeś odbicie w rzece? - Słoneczny Promień zmrużył oczy.

- Tak, pamiętam. Ale co on ma do mojego ojca?

- To on jest twoim ojcem. - warknął Słoneczny Promień.

- Co? Jak on może być moim ojcem! - krzyknął. Słoneczny Promień zniknął.

Obudziło go czyjeś szturchnięcie łapą. Była to Fioletowy Połysk. Stała nad nim z kocimiętką. Za nią stała Południowa Łapa także z liśćmi kocimiętki.

- Połóżcie ją tam - wymamrotał.

Kotki położył kocimiętkę i wyszły z legowiska medyka. Cyprysowy Pazur zastanawiał się nad tym co powiedział Słoneczny Promień. Jak ten muskularny, rudy kocur z bliznami na całym ciele, którego widział odbicie w rzece mógł być ojcem Cyprysowego Pazura?

Znowu poczuł pazury na sobie, ale nikogo tam nie było. Poczuł mocny zapach krwi. Przed nim ukazał się obraz tego kocura.

- Kim jesteś!? - syknął medyk.

Kocur tylko się uśmiechnął i zniknął. Cyprysowy Pazur wysłał cichą prośbę do Klanu Gwiazdy. Wytłumaczcie mi kto to jest! - zawodził w wiadomości do Klanu Gwiazdy.

TOM 1 Wojownicy: Bieg Rzeki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz