Luksemburscy bracia

57 2 2
                                    

Rozdział 24

Nie mając pojęcia gdzie idzie, Katarzyna twardo kierowała się przed siebie słysząc jedynie jak szeleści jej suknia, a pantofle stukały na kamiennej posadzce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Nie mając pojęcia gdzie idzie, Katarzyna twardo kierowała się przed siebie słysząc jedynie jak szeleści jej suknia, a pantofle stukały na kamiennej posadzce. Za energiczną królową starały się nadążyć dwie członkinie fraucymeru Barbara oraz Gardenia, ale nie wiedziały za ich plecami w ich kierunku zbliżała się pewna ważna postać. Młodzieniec wyminął dwie dwórki władczyni, szybko kierując się w stronę Katarzyny. Dwórki spojrzały na siebie ze dziwieniem i się na moment zatrzymały. 

- Czy to nie był czasem książę Jan Luksemburski? - zapytała Barbara. 

- Był... Chodźmy szybko. - odpowiedziała Gardenia.- Nie wiadomo jakie ma intencje. 

Gardenia przed śmiercią Elżbiety Łokietkówny została ostrzeżona przez dojrzałą i doświadczoną przez los królową, aby ta dziewczyna strzegła jej ukochaną wnuczkę przed wieloma niebezpieczeństwami... w tym ród Luksemburgów. Wyssana z mlekiem matki i wpajana przez ojca nienawiść pozostała aż do ostatniego oddechu powietrza w Łokietkównie. 

Jan dogonił w końcu Katarzynę Andegaweńską, a gdy znalazł się na tyle blisko zawołał piękną młodą dziewczynę. 

- Królu Katarzyno. 

Na ten dźwięk Katarzyna nagle stanęła jak posąg, nieruchomo. Odwróciła się powoli patrząc się z poważną miną na sympatyczną twarz cesarskiego syna. 

- Słucham? 

- Może cię oprowadzę po zamku? Martwiłem się, że zagubisz się w jego labiryntach... Pragnę tobie pani pomóc. - mówił spokojnie młodzieniec. 

- Ja... 

- Tutaj jesteś królowo, szukam ciebie. - cała czwórka spojrzała na Annę cieszyńską, która odnalazła polską władczynie i jej damy dworu. - Obawiałam się, że nigdy cię już nie znajdę. - powiedziała skromna księżniczka, która była zmuszona do przebywania w Pradze przez ojca. Był to polityczny plan. 

- Nie martw się Anno. Znalazłem króla Katarzynę i właśnie zaproponowałem jej swą pomoc. - powiedział Jan uśmiechając cały czas w kierunku Andegawenki, co pomału zaczynało irytować dziewczynę. 

- Wybacz książę... dziękuję za oferowaną przez ciebie pomoc, ale pragnę odpocząć. - powiedziała Katarzyna. - Księżniczko Anno. 

Dziewczyna skinęła głową i ruszyła przodem prowadząc Katarzyna i jej świtę do komnat przygotowanych specjalnie dla nich. Jednak przez ten czas nie była obecna wśród nich najmłodsza z kuzynek polskiej władczyni. Zauważyły to natychmiast dwórki królowej jednak ona sama walczyła z myślami. Coraz bardziej uważała, że mieli rację, żeby nie wyjeżdżała kiedy dotarły takie wieści. 

Kiedy dotarły pod drzwi komnaty nakazała otworzyć drzwi. Komnata była piękna i bogata, zupełnie inna niż jej komnaty na Wawelu, a to jedynie była komnata gościnna. Anna Cieszyńska z zachwytem opowiadała o komnacie, ale kiedy spojrzała na Andegawenkę zobaczyła na jej twarzy powiększający się coraz większy smutek. Było jej żal młodszej od niej królowej. Nie wyobrażała sobie bycia na jej miejscu i tego jak się musi się czuć kiedy w świecie rządzonym przez mężczyzn jest praktycznie sama, bez żadnego wsparcia. 

Kwiat WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz