To Jest Przyszłość Polski

229 12 6
                                    

Rozdział 6

Kraków, Królestwo PolskieListopad 1378r

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kraków, Królestwo Polskie
Listopad 1378r.

Stukot ciżemek wypełniał korytarz wawelskiego zmaku. Mimo swych lat poruszał się żwawo, a włosy chociaż siwe to nadal bujne. Krok Jana zwalniał zbliżając się do sali tronowej. Oczy jego zmierzyły dwóch mężczyzn.

-Czy królowa jest sama w sali? - jego donośny głos rozbrzmiał

-Jest u niej malarz.

-Przekaż jej, że mam ważne informacje. - ręce ułożył za talią

Po chwili mężczyzna zniknął, by się znowu pojawić. Kiwnął głową dając pozwolenie na wejście kasztelanowi.

Melsztyński wszedł do sali. Na tronie siedziała córka Łokietka. Mimo swych lat na jej twarzy widniały rysy, które wskazywały, że posiadała niezwykłą urodę. Niegdyś blond włosy, teraz już poszarzałe spięte były w kok. Jedno w niej się nie zmieniło- ten blask w tych czarnych oczach. Czarna suknia z elementami fioletu była rozłożona po całym podejście na którym znajdował się tron. W dłoniach trzymała kartki, w które była w patrzona.
Jasiek gdy znajdował się odpowiednio blisko przyłożył dłoń do piersi i ukłonił się.

-Spójrz Jaśku. Kazałam wykonać rysunki z podobizną Katarzyny. - wzrok był utkwiony z rysunku. - To jest Przyszłość Polski. Czyż nie jest piękna?

Podała papier kasztelanowi. Kącik ust uniósł się. Patrząc się na Katarzyne miał wrażenie, że patrzy się na Elżbiete. Elżbiete, która pilnuje go i Kazimierza kiedy byli dziećmi. Te ciemne oczu do tego. Z nich zawsze biło ciepło i miłość do drugiego człowieka.

- Gdybym nie wiedział, że to twoja wnuczka pani, powiedziałbym, że to ty.

Obecny tam malarz patrzył się nie zrozumieniem raz za Jaśka raz na Elżbietę, która zaczęła się śmiać.

-Może i dobrze, że wdała się we mnie. W Piastów. - wzrok skierowała na malarza. - Może już odejść. Wykonałeś solidnie swoją pracę i zostaniesz wynagrodzony.

Mężczyzna ukłonił się przed dwójką i wyszedł. Gdy zniknął dopiero wtedy królowa zaczęła kontynuować.

-Ma wszytsko co potrzebne jest władcy. Mądrość, jest rozważna, sprawiedliwa, sprytna, ale też uparta. Tak jak Jadwiga. - uśmiechnęła się pod nosem. - Ona jest uprata bardziej niż ja, Karol, moja matka i Kazimierz razem wzięci. Nie wiem co z tego dziecka wyrośnie.

-A Maria?

Uśmiech znikał z twarzy Piastówny.

-Maria ma charakter swojej matki. Nie wierzę, że w Elżbiecie płynie ta sama krew co we mnie. Tak jakby do tego dziecka nic z nas nie dotarło. - przyminając sobie o tym ręką dotknęła się czoła.

Kwiat WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz