Królewskie wesele

51 2 1
                                    

Rozdział 29

"Polityka jest niemal tak samo ekscytująca jak wojna, tyle że bardziej niebezpieczna. Na wojnie bowiem można być zabitym tylko raz, a w polityce po wielokroć."

winston-churchill

~ Królewskie wesele ~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~ Królewskie wesele ~

30 kwietnia 1384r.
Kraków

Wiele koronowanych głów pojawiło się w Krakowie z okazji królewskiego wesela. Królowie, książęta, hrabiowie, szlachta czy wysłannicy Krzyżaccy... Wawel pękał od nadmiaru ludzi. Ślub Andegawenki i Luksemburczyka była wydarzeniem niezwykłym, na które nie można było się doczekać. Dzień przed ślubem był czasem przeznaczonym na witanie tych gości. Zgodnie z tradycją wita je król, a w tym wypadku królem była Katarzyna i to było to zadanie przeznaczone dla niej. Jednak bycie niewiastom było dla wielu przeszkodą. Po przywitaniu mnóstwa gości zaczęło dopadać ją znużenie, jednak cały czas myśląc czy odwiedzi ją rodzina z Węgier. Tak jednak nie było. 

Marszałek dworu oznajmił kolejnego gościa- posła węgierskiego. 

- Myślała, że siostrę tu powitam. - powiedziała zawiedziona Katarzyna. 

- Wybacz najjaśniejszy królu. Królowa Maria przesyła najszczersze gratulację oraz życzy szczęśliwego pożycia. 

- Dziękuje tobie panie. 

Poseł ukłonił się przed majestatem po czym odszedł, a następnie pojawił się poseł krzyżacki co zdziwiło niezwykle władczynie, bo nie zapraszała ani Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego ani żadnego innego Krzyżaka. Chciała pokoju z Litwą, a gościna zakonnika może zostać nietaktowanie odebrana przez Wielkiego Księcia. Książę Witold coraz zbliżał się do Zakonu, a traktat z Królewca tylko nalewał tej oliwy do ognia. Bez pokoju z Witoldem Jogaila miał związane ręce i nie mógł realizować swoich planów. 

- Co tu robi krzyżacki poseł? - zapytała samą siebie Katarzyna nie czekając na niczyją odpowiedź. 

- Ja poprosiłem Wielkiego Mistrza o pojawienie się na naszym ślubie. - odpowiedział Zygmunt, który pojawił się w auli wejściem bocznym przeznaczonym dla władcy. - Chciałem ukazać szacunek wszystkim. - Spoglądał na przyszłą żonę, która siedziała na tronie króla ustawionym na wzniesieniu. 

Dawał jej znaki, aby przesiadła się na tron obok przeznaczony dla małżonki władcy, jednak ta nie dawała za wygraną. 

- Zaszczyt powitać was oboje. -  powiedział poznany już wcześniej Katarzynie, Konrad. - Dziękuję w imieniu Wielkiego Mistrza za zaproszenie, ale nie mógł osobiście się pojawić. Sprawy zakonne go niestety powstrzymały.

- Czyżby planuje nowe działania wojenne przeciwko Litwinom? - rzuciła Katarzyna. 

- To nie czas na rozmowy o wojnie pani. - odparł Konrad. - Niewieście... 

Kwiat WęgierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz