Rozdział VI

85 10 1
                                    

-Co? Nie, nie, to nie tak... po prostu potrzebowałam zostać na trochę sama... przepraszam, że tak to odebrałeś. Ja tylko... nie za bardzo umiem rozmawiać z innymi ludźmi o moich problemach, w ogóle o sobie i dlatego czasem wolę przemilczeć temat...
-Rozumiem. Ale to niezdrowo tak wszystko w sobie tłumić, wiesz?
-Wiem... ale nawet jak bym chciała to z kim miałabym o tym porozmawiać...?
-Z tymi, którym ufasz.
-Ale ja nikomu nie ufam... a nawet jeśli to... skąd mam wiedzieć, że on będzie chciał mnie słuchać?
-Tego nie wiem... ale jeśli chciałabyś porozmawiać przykładowo ze mną... to jestem do usług. Możesz mi powiedzieć o wszystkim i możesz mi ufać. Nie musisz się krępować. - oczy Nathalie rozbłysły radością.
-Naprawdę? Chcesz słuchać o moich problemach? Przecież to zwykła... strata czasu...
-Żadna strata czasu. O problemach trzeba rozmawiać, a nie je tłamsić w sobie. Jak ja mam jakiś problem to ciągle do Ciebie przychodzę i wtedy od razu czuję się lepiej. Wystarczy, że Cię zobaczę i już humor mi się poprawia. - to mówiąc wziął jej dłoń w swoje. - Miałem Ci mówić już o tym wcześniej... Ty ciągle słuchasz o moich nieszczęściach. Ale ja o Tobie nie wiem prawie nic. Jeśli nie darzysz mnie takim zaufaniem jak ja Ciebie to to zrozumiem... ale jednak dobrze mieć kogoś komu możesz o wszystkim powiedzieć. Chodzi mi tylko o to... że możesz na mnie liczyć.
-Dziękuję. - to mówiąc Mayura rzuciła mu się w ramiona. - Chcę z Tobą porozmawiać... ale ja nie umiem... nie wiem od czego zacząć...
-To może powiesz mi, co Cię tak zasmuciło kiedy rozmawiałaś ze swoim bratem? I czemu jesteś ciągle taka przygnębiona? Nie lubię patrzeć na Twój smutek, wolę jak się uśmiechasz. - to mówiąc odsunął ją lekko od siebie tak by móc patrzeć jej w oczy.
-Ja... - tutaj się zawahała. - Chodziło o naszą mamę. Ona już od jakiegoś czasu była w szpitalu i Michael przyjechał, żeby mi powiedzieć, że ona ostatecznie... - tu zaczęła przecierać sobie łzy z twarzy. - Przepraszam... ja nie powinnam okazywać słabości...
-Emocje to nie słabość. Wypłacz się jeśli tego potrzebujesz. Ale nie tłum tego w sobie.
Mayura wybuchnęła głośnym płaczem, a Władca Ciem mocno ją przytulił.
-Spokojnie... jestem przy Tobie. - mówiąc głaskał ją po głowie. Kiedy nieco się uspokoiła kontynuowała dalej:
-Już jej nie ma... Byłam na to przygotowana, ale to i tak boli... - łkała zaciskając pięści.
-Wiem co czujesz... - mówiąc to przycisnął ją mocniej do siebie. Przypomniała mu się chwila kiedy to Emilie umierała. Wtedy Nathalie trzymała go za rękę. Była obok niego, teraz on chciał być obok niej.
-W przyszły czwartek jest pogrzeb. Nieważne. - odparła zmieniając temat. - Dziękuję Ci bardzo, że mnie wysłuchałeś. Jestem Ci ogromnie wdzięczna. - kobieta wstała i już chciała wracać, ale wtedy Władca Ciem zaproponował:
-A może dasz się jeszcze zaprosić do kawiarni?
-Ale prawie północ...
-To co?
-Z przyjemnością.

Wychodząc z kawiarni, szli pustymi ulicami w ręku trzymając kakao. Noc była ciepła i przyjemna. Lampki z każdej strony oświetlały im drogę. Nagle Mayura przystanęła na chwilę łapiąc Władcę Ciem za ramię.
-Co się dzieje? - spytał zaniepokojony mężczyzna.
-Ja... chyba trochę za długo używałam tego zepsutego miraculum... - to mówiąc obraz przed oczami całkowicie jej się rozmazał, a ona padła zemdlona na ziemię. Zupełnie tracąc przy tym przytomność.

Powoli otworzyła oczy, jednak prawie natychmiast je zamknęła. Raziło ją bowiem światło lampy wiszącej na suficie. Kiedy jej oczy nieco się przyzwyczaiły chciała poruszać głową, ale nie mogła. Czuła przeszywający ból.
-Co się właściwie stało? I gdzie ja jestem? - zastanawiała się. Nagle poczuła na swojej głowie delikatny dotyk. Ktoś bardzo ostrożnie i z wielką uwagą przekręcał jej głowę i nakładał nowe warstwy bandażu. Chciała wyczuć gdzie się znajduje, więc zaczęła dotykać wszystko to co miała wokół siebie. Nagle coś wyczuła, a w zasadzie to kogoś. Ścisnęła mocniej - to była jego dłoń. Spojrzała kątem oka w bok i zobaczyła czerwone spodnie. Co oznaczało, że właśnie leżała mu głową na kolanach.  

"Powiedz mi... prawdę..." (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz