No siema mała

710 24 3
                                    

Obudziłam się w swoim łóżko. Ziewnęłam głośno i przeciągnęłam się. Od spotkania z Kacprem minął tydzień. Jak można się domyślać cały czas poświęciłam na czytaniu i uczeniu się. Miałam dwadzieścia jeden lat ale lubiłam to robić. Znaczy no nie ma oczywiście podziału na to kiedy można się uczyć, a kiedy nie. Ale tak tylko przypominam. Posiedziałam jeszcze chwilę w łóżko przeglądając media społecznościowe na telefonie. Po dłuższej chwili nic nie przykuło mojej uwagi więc wyłączyłam telefon i wstałam by się ubrać. Rozciągnęłam się i podeszlam do szafy. Wyciągnęłam top dresy i bluzę. Ubrałam się i podeszłam do toaletki zrobić swój standardowy makijaż. Michał się nie odzwał do mnie już dwa tygodnie. Trochę mi było przykro, bo jednak nic nie zrobiłam, a kontakt zaczął się urywać. Może znalazł już sobie nową? Kto by chciał tyle czekać na jakąkolwiek osobę.

Nie zdziwłabym się nawet, są lepsze i ładniejsze odemnie. Tymbardziej, że teraz nawet nie mieszkamy w jednym mieście. Spojrzałam się na siebie w lustrze. Byłam warta tego wszystkiego? Tej czułości? Tych znajomych? Lub tych wszystkich uwag na temat mnie albo mojego wyglądu? Każdy jest tylko człowiekiem. Popełniamy błędy, ale najważniejsze to mieć świadomość, że je się popełniło i się umie za nie odpowiedzieć. Odeszłam do toaletki by wziąść słuchawki i je podłączyć do telefonu. Wsadziłam słuchawki do ucha i puściłam playlistę. Postanowiłam trochę posprzątać bo był lekko bałagan. Można mnie uważać za osobę nudną. Ale tak wcale nie jest. Trzeba mnie bardziej poznać by to zrozumieć.

Po chwili już było czysto, a ja z nudów usiadłam przy biurku i zaczęłam przeglądać jakieś nieciekawe książki. Westchnęłam gdy po raz kolejny nic nie przykuło mojej uwagi, a pozycje były po prostu nudne. Wstałam od biurka i wyszłam na balkon zapalić. Wyjęłam papierosa, włożyłam go sobie do ust i zapaliłam zaciągając się dymem który już zdążył dotrzeć do moich płuc. Często się zastanawiałam co się dzieje w Warszawie. Czy ja robię jakąś znacząca różnice gdy mnie nie ma. Co się dzieje z Michałem lub chłopakami, Natalką co robią. Wypuściłam dym do góry. Może już o mnie zapomnieli? W końcu nie zdążyli mnie w ogóle poznać. Patrzyłam się dłuższy czas w las który był za płotem. Zawsze ta gęstnina pomagała mi się uspokoić. Obserwowałam jak lecą nademna ptaki lub to co się dzieje w ogródku.

Zatrzymałam na dłuższą chwilę wzrok na chuśtawce która była powieszona na drzewie. Odchodząca czerwona farba dawała już pierwszy znak jak bardzo jest to stara i nostalgiczna chuśtawka. Po wypaleniu papierosa zeszłam na dół by pójść do ogrodu matka siedziała w kuchnii, a ojciec na kanapie oglądając telewizję. Przeszłam cicho obok nich i wyszłam na taras. Do moich nozdrzy dotarł zapach piwonii i świeżo skoszonej trawy. Zaciągnęłam się tym zapachem i przez dłuższą chwilę stałam w miejscu oddychając co z perspektywy innych osób mogło wyglądać dziwnie. Po chwili ruszyłam po trawie do chuśtawki. Oglądałam z szczegółem każdy skrawek ogrodu by zobaczyć co się zmieniło. Idealnie wystrzyżony trawnik, mnóstwo białych kwiatków oraz bukszpany były najbardziej charakterystycznymi elementami tego ogrodu oraz szumiący z tyłu las połączony ze śpiewem ptaków. Usiadłam powoli na chuśtawce uprzednio strącając z niej jakieś liście. Nie pewnie zaczęłam się bujać, nie wiedziałam czy ona mnie utrzyma. Była powieszona na mocnych sznurach. Gdy przez dłuższy czas się nic nie stało zaczęłam się chustać coraz mocniej i wyżej. Czułam się jak dziecko, jakbym znowu była mała, a problemy nie istniały. Z uśmiechem odchyliłam lekko głowę do tyłu. Zamknęłam oczy i zaczęłam się wsłuchiwać w naturę, śpiewające ptaki lub szumiący las. Czułam jakbym latała. Zapomniałam chociaż na chwilę o tym gdzie jestem i jak się potoczyło moje życie. Liczyła się tylko ta chwila.

                              ☆☆☆

Siedziałam w swoim pokoju. Od spotkania się z Kacprem minęły dwa tygodnie z Michałem ostatni raz pisałam miesiąc temu. Było to dla mnie bardzo bolesne, nie chciałam się mu narzucać. Więc skoro sam nie chce napisać pierwszy nie będę się wysilać. Zaakceptowałam już pewnie fakt, że o mnie nie pamiętają, a Michał pewnie znalazł już sobie inną. Prawda zawsze boli. Leżałam w łóżku z laptopem oglądając serial. W krótce jednak mi się znudził i wyłączyłam urządzenie. Wyprostowałam się i przetarłam oczy ze zmęczenia. Była dopiero szesnasta, a czułam się jak żywy trup. Rzadko kiedy się wysypiałam i bardzo utrudniało mi to życie. Wstałam powoli z łóżka rozciągnęłam się i zeszłam do kuchnii by zrobić sobie jakieś kanapki bo umierałam z głodu. Gdy byłam już w kuchnii podeszłam do lodówki by wyciągnąć ser
oraz szynkę, posmarowałam kanapkę masłem, a na koniec dodałam jeszcze ogórka. Usiadłam przy kuchennej wyspie. Zajadałam się kanapkami gdy po chwili z dupy wyskoczyła w kuchnii moja matka.

- Melanio, ja z tatą wychodzimy na spotkanie z naszymi starymi znajomymi Nowakami, pewnie nie kojarzysz? - spytała biorąc łyka kawy.

Kiwnęłam głową na nie by dalej kontynułowała.

- Nie wrócimy na noc nie czekaj na nas. - dokończyła i wyszła z kuchnii udając się do drzwi wejściowych.

Porozmawiała chwile z ojcem, a zaraz oboje się ubrali i wyszli z domu. Popatrzyłam się jeszcze chwilę na miejsce w którym przed chwilą stali i wróciłam do jedzenia. Po skończonym posiłku dałam naczynie do zlewu i wróciłam na górę. Położyłam się w swoim łóżku i dałam druga szansę serialowi. Było już po siedemnastej. Obejrzałam jeszcze parę odcinków gdy ponownie mi się znudził. Westchnęłam głośno zamykając laptop. Wstałam z łóżka i udałam się do toalety. Po skorzystaniu z łazienki wróciłam do pokoju. Wyszłam na balkon poobserwować las za płotem który mnie uspokajał. Odziwo nie chciało mi się jarać i oszczędziłam sobie papierosa. Moja wizyta na balkonie nie trwała długo gdy z moich własnych myśli wytrąciło mnie powiadomienie z telefonu które oznaczało wiadomość. Ostatni raz się spojrzałam na las i weszłam do pokoju.

Wzięłam telefon i omało go nie upuściłam z wrażenia. Oczy mi się rozszerzyły, a ręce zaczęły się pocić. Serce waliło mi jak młot i na paręnaście sekund wstrzymałam oddech.

Michał.

Dostałam wiadomość od Michała.

Po kilku minutach wróciłam do rzeczywistości otwierając dymek z czatem.

Od:Michał:))
Niedługo będę;)

Zmarszczyłam brwi na tą wiadomość, jak tu będzie? Nie zastanowiłam się zbyt długo gdy do moich drzwi zadzwonił dzwonek. Może to rodzice? Może czegoś zapomnieli?

Zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i gdy zobaczyłam kto stoi w ich progu odebrało mi mowę. Serce zaczęło walić jak dawniej.

Michał Matczak we własnej osobie stał pod moim domem.

- No siema mała. Mówiłem, że gdzie kolwiek będziesz i tak cię znajdę.

Witam!
Przepraszam za bardzo spóźniony rodzial:// i dziękuję za pierwsze miejsce pod # mata! <33 love you guys, enjoy!

Jula<3

TEN CZAS | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz