Nic ci nie zrobi

792 28 3
                                    

Byłam w tym momencie na schodkach. Powoli miesiąc mijał, a wraz z nim  przychodził marzec. Początek czegoś nowego, początek nowego miesiąca oraz pory roku, wiosny. Szczerze jej nie lubiłam,  nie wiadomo czego się spodziewać. Zimna lub ciepła. Ale niedługo po marcu przyjdzie kwiecień oraz maj i lato. Kochałam tą porę roku za ten klimat, zachodzące słońce dopiero po dwudziestej pierwsze oraz idealna pogoda na wszystko odrazu przywoływały na mojej twarzy uśmiech. Czekałam tylko na lato. Zastanawiałam się jak to będzie  spędzić je z całym gombao (trochę się rozeznałam). Chłopaki cały czas mieli jakieś durne pomysły które razem z Wiktorią, dziewczyną Szczepana. Starałyśmy się powstrzymywać. Dziewczyna była naprawdę sympatyczna i godna zaufania dlatego odrazu się polubiłyśmy. Krzysiek był stanowczo najmądrzejszy z całego towarzystwa oraz najrozsądniejszy. Przynajmiej on czasami umiał zapanować nad chłopakami. Czasami.

Słońce już zachodziło malując na niebie piękny zachód słońca w kolorach pomarańczu i żółci. Zapatrzyłam się na ten widok gdy niedługo ktoś dotknął mojego ramienia. To była Wiktoria. Zwróciłam się w jej kierunku posyłając jej delikatny uśmiech co odwzajemniła.

- O czym myślisz? - spytała wpatrując się we mnie siadając obok mnie na schodku.

- Tak w zasadzie to o niczym. - odparłam wracając wzrokiem do zachodu. - Nawet nie pomyślałam, że tak moje życie się potoczy. - prychnęłam.

- Że jak się potoczyło? - dziewczyna zmarszczyła brwi nakrywając się bardziej swoją kurtką czując, że przyszedł zimny wiatr.

- No wiesz. - zaśmiałam się lekko. - Ledwo pod koniec stycznia nie wiedziałam o istnieniu Michała oraz chłopaków, a teraz? Jestem tutaj z wami popijając alkohol. - odparłam patrząc na dziewczynę która analizowała każde moje słowo.

Po chwili się uśmiechnęła wracając wzrokiem do mnie.

- Nie cieszysz się? Z takiego obrotu spraw. - powiedziała.

- Nie o to chodzi, to jakoś szybko się wszystko dzieje. - westchnęłam. - Ale cieszę się, że was poznałam. - powiedziałam uśmiechając się.

Dziewczyna odwzajemniła uśmiech obejmując mnie lekko. Nie spodziewałam się tego więc dopiero po kilku sekundach oddałam uścisk uśmiechając się pod nosem. Taka była już po prostu Wiktoria, czuła.

Gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałyśmy obie na chłopaków którzy popijali piwo o czymś głośno rozmawiając. Michał ciągle coś dopowiadał śmiejąc się i paląc fajkę. Chłopacy co chwilę wybuchali śmiechem śmiejąc się jeden z drugiego. Tak po prostu było, nie obrażali się na to za siebie bo każdy rozumiał, że to żart. Uśmiech po prostu sam się wkradał na twarz gdy inna osoba wpatrywała się w nich przez kilka sekund. To w nich kochałam, tą energię i charyzmę, zabawne żarty, a gdy sytuacja wymagała wspierali się nawzajem pocieszając jeden drugiego. Cieszyłam się, że mieli taki kontakt i mogli na sobie polegać.

Oderwałam wzrok od Michała na którego ciągle się patrzyłam myśląc o jego znajomości. Lekko się zawstydziłam zauważając, że chłopak doskonale widział jak się w niego wpatrywałam. Bo ten gdy odwróciłam wzrok uśmiechnął się lekko pod nosem spuszczając głowę wpatrując się w camela.

- No kurwa chyba nie człowieku. - usłyszałam donośny głos Wygusia który coś mocno gestykulował rękami.

- Prawda boli co stary? - zwrócił się do niego Tadek który po chwili wpatrywania się w przyjaciela wybuchł śmiechem widząc jego wkurwioną minę.

Nawet nie chciałam się mieszać się to o co poszło. Ale wiem tyle, że Wygusia mocno to zraniło. Znając ich chodziło o jakiś klub piłkarski lub knajpę z jedzeniem. Kreatywnie i oryginalnie. Ale to było po prostu gombao.

TEN CZAS | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz