Dziękuje, że mi zaufałaś

1.1K 26 4
                                    

Obudziłam się z ciężarem na brzuchu spowodowanym przez Michała, który upodobał sobie położyć tam ręce. Na myśl o wczorajszym wieczoru, uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że mam taką osobę jak Michał. Której mogłam zaufać i się zwierzyć. Też czułam dziwne uczucie gdy ktoś o nim mówił, był, rozmawiał ze mną, śmiał się tym swoim charakterystycznym i doniosłym śmiechem. Czułam się przy nim jakoś lepiej. Spojrzałam na swoją lewą stronę gdzie leżał Michał, podczas snu był bardzo spokojny. Uśmiechnęłam się i lekko przeczesałam jego włosy. Chłopak mruknął coś i otworzył oczy, a ja szybko zabrałam rękę.

- Nie musisz przestawać mała - powiedział zaspanym głosem i dał moją rękę na jego włosy.

Poleżeliśmy jeszcze chwilę, postanowiłam wstać ogarnąć się i zrobić jakieś śniadanie. Standardowo jajecznica. Michał patrzył jak robię śniadanie i wyglądał jakby o czymś myślał. Postanowiłam zaryzykować i spytać się go o co chodzi.

- Myślisz o czymś Michał? - spytałam nakładając jajecznicę.

- Zamierzasz wrócić na komisariat i się zwolnić? - spytał cicho wiedząc, że to dla mnie trudny temat.

- Nie mam wyboru - westchnęłam - mam tylko nadzieję, że - tu się zatrzymałam chwilę czekajac, aż blondyn za mnie odpowie.

- Nie będzie tam jego? - spytał ale doskonale znał odpowiedź na pytanie.

Pokiwałam nieznacząco głową kładąc dwa talerze z jajecznica dla mnie i blondyna.

Jedliśmy w ciszy, na chwilę Michał dostał oświecenia. Wyrzeszczył oczy i wziął do ręki telefon pisząc coś. Przyglądałam się jego ruchom widząc, że piszę wiadomość na jakiejś grupie z ekscytacją. Spojrzał się ostatni raz telefon i przeniósł wzrok na mnie. Przełknęł ślinę i zaczął temat.

- Melania ja wiem, co się stało. Dziękuję, że mi zaufałaś i w ogóle naprawdę - patrzył się na mnie, a ja nie odrywałam kontaktu wzrokowego - tak sobie pomyślałem, czy nie chciałabyś poznać moich kumpli? Ja wiem szybko i propozycja jest chujowa ale jeżeli się nie zgodzisz to chętnie z tobą zostanę tu w domu - bał się mojej reakcji, widać było po nim, sam nie swojo się czuje nadal z tą sytuacją, bo nigdy takiej nie doświadczył. Tak mi się zdaje.

Patrzyłam się na niego przez dłuższą chwilę i analizowałam jego wypowiedź. Wiadomo nie chciałam siedzieć jak ten jeden odludek w domu, ale psychicznie nadal czułam się źle i wolałam do poprawy mojego stanu posiedzieć jeszcze w domu.

- Michał naprawdę dziękuję za propozycję- wysiliłam się na uśmiech - chętnie bym ich poznała, ale naprawdę nie w tym stanie, nie chciałabym żeby mi się pogorszyło i żebym zarażała twoich kumpli złym humorem - stwierdziłam lekko smutnym głosem.

- Rozumiem, za szybko wyskoczyłem z tą propozycją przepraszam, bardziej to oni by cię zarazi dobrym humorem niż na odwrót. Nie da się ich zasmucić - powiedział lekko się śmiejąc - cieszę się, że akurat natrafiłem na nich.

Widać, że był im wdzięczny. Rzadko się natrafia na prawdziwych przyjaciół, którym możesz zaufać. Cieszyłam się w głębi duszy, że ma u kogoś jednak wsparcie.

- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się lekko - co dziś chcesz porobić? - rzuciłam biorąc talerze po zjedzonym śniadaniu.

- Wiesz no, skoro nie chcesz nigdzie iść, to może ich tu zaproszę?

W sumie, to nic bym nie straciła. Dobrze, się czuje w swoich czterech kątach, a chętnie bym ich poznała. Oby tylko nie dopadł mnie zły humor. Zawsze na początku jakiejś złej sytuacji które zdarzają się człowiekowi najpierw wchodzą w stan rozpaczy, a dopiero później złości. Wydaje mi się, że jestem na drugim etapie. Pomimo, że Kacper mnie skrzywdził i na pewno będę miała problemy przez niego z bliskością w przyszłości. To teraz miałam ochotę po prostu mu wpierdolić za to co mi zrobił. Wiem, że przy Michale jestem bezpieczna.

- Czemu nie? Dobry pomysł - odpowiedziałam.

Michał uśmiechnął się szeroko, podszedł do mnie i przytulił. Miłe ciepło rozeszło się po moim ciele. Przyjemne uczucie. Staliśmy chwilę w uścisku. Gdy Michał odsunął się odemnie napisał ponownie do chłopaków. Nie wiedziałam czy wyciągać jakieś chipsy albo słodycze, alkohol raczej sami przyniosą.

Ostatecznie wyłożyłam na stolik parę paczek chipsów w oczekiwaniu na gości. Miałam nadzieję, że załapie z nimi dobry vibe. Skoro Michał się z nimi przyjaźnił musieli być naprawdę warci uwagi. Nie myśleliśmy wiele czekać gdy nagle z dupy w moim mieszkaniu się pojawili. Szybko się zadomowili.

- Kurwa siema stary - podszedł śmiejąc się do Michała brunet w okularach. - A ty jesteś pewnie Melania? Michał cały czas coś pierdoli o tobie - podszedł do mnie i się przytulił. Nie spodziewałam się tego, oddałam lekko uścisk.

- Dobra Szczepan kurwa, powiedziałeś już moje wszystkie sekrety? No to super dawaj flaszkę - mruknął lekko zarumieniony Michał?

Co jest kurwa?

- A no tak to w ogóle to jestem Krzysiek, dla kumpli Szczepan - uśmiechnął się brunet.

Oddałam uścisk, gdy podeszło do mnie dwoje brunetów.

- Jestem Franek dla kumpli Wygi - lekko grubszy chłopak podszedł i mnie uściskał tak samo drugi brunet który podszedł do mnie z Frankiem.

- Jestem Tadek, tadeo jak wolisz - brunet zaśmiał się i jak reszta powitał mnie uściskiem.

Po wszystkich przywitaniach chłopaki podeszli do stolika i obłożyli go alkoholem. Którego im nie brakowało. Poczułam też charakterystyczny zapach marihuany. Mimowolnie się skrzywiłam. Wolałam żeby chłopaki tu nie jarali, a jak już muszą to na balkonie.

- Ale nie jaracie mi trawy tu okej? - mruknęłam - a jak już to na balkonie - dodałam.

- Spokojna głowa, my jesteśmy bardzo odpowiedzialni - rzekł uradowany Franek. - kurwa Szczepan polałeś mnie piwem cwelu.

- Było się nie wychylać zjebie - odpowiedział śmiejąc się Krzysiek.

- Mel, gdzie masz szklaniki? - spytał mnie Tadek.

- Na górnej półce po lewej - odpowiedziałam słuchając jak chłopaki żywiołowo dyskutowali o rozlanym piwie.

- Specjalnie to zrobiłeś kurwa przyznaj się- dyskutował Franek z Krzyśkiem.

- Czego ty kurwa chcesz odemnie typie, zluzuj wypierze się a robisz kłótnie jakbym cie polał smołą - burknął Krzysiek śmiejąc się z Franka który patrzył na uwaloną koszulkę.

- Pierzesz mi to mordo - stwierdził Franek patrząć na szkody.

- Chyba cię coś boli, za dużo już wypiłeś tego piwa? Nie mam nawet pralki - stwierdził Krzysiek.

- NO WŁAŚNIE KURWA NIE NAPIŁEM SIE WCALE BO JAKIS CWEL NA MNIE WYLAŁ - krzyczał Franek.

Tadek przyszedł po długich jak widać, poszukiwaniach szklanek patrząc na to co się dzieje.

- Chłopaki kurwa, wyczilujcie. Zejdzie to przecież - powiedział podchodzac do stolika i stawiając szklanki Tadek.

- Niech Wygi wycziluje - mruknął uśmiechnięty Krzysiek.

- A wypierdalaj.

Reszta wieczoru minęła nam spokojnie. Oprócz kolejnej kłótni Franka i Krzysia, oczywiście nie na serio. Chłopaki to naprawdę dojebane towarzystwo, mam nadzieję, że będę miała więcej okazji do spotkania z nimi.

Witam w kolejnym rozdziale!
Przepraszam, że wczoraj go nie było ale byłam zajęta simsami (musicie zrozumieć) Enjoy!

Jula<3

TEN CZAS | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz