Rozdział 8 - Trening i zaproszenie

31 2 1
                                    

Gdy wyszedłem z pokoju to szybko zjadłem śniadanie. Podszedłem do drzwi wyjściowych z rezydencji i znalazłem kartkę od Carlosa na której było napisane, że czeka na polanie na której byliśmy ostatnio. Skończyłem się ogarniać i opuściłem rezydencję.

Udałem się do lasu i drogą przeszedłem na polanę. Carlos czekał już na niej. Stał i opierał się o drzewo. Spojrzał na mnie przelotnie.

- Łap - powiedział i rzucił do mnie nóż.

Złapałem nóż i schowałem pod kurtkę.

- Przyda Ci się - stwierdził Carlos.

- Dziękuję... - powiedziałem pośpiesznie.

Nagle poczułem uderzenie w plecy i upadłem na ziemię, gdy odwróciłem głowę zauważyłem Carlosa.

- Co ty-

- Podczas walki nigdy przenigdy nie trać czujności! 

- I to było tylko po to... - powiedziałem z westchnięciem i wstałem. 

- Musisz też wykorzystywać swoje mocne strony, a słabe ukrywać przed przeciwnikiem,  jednak jeśli je pozna to musisz sprawić, żeby nie mógł ich wykorzystać przeciwko tobie - powiedział.

- Kumam... - burknąłem. 

- Teraz rozpoczniemy nasz pojedynek! 

- Że co...? - spytałem oszołomiony.

- Oczywiście nie będzie trwał do naszej śmierci, ale to będą najlepsze ćwiczenia! Zacznijmy! 

Otrząsnąłem się z oszołomienia, potrząsnąłem głową i wyjąłem z kieszeni nóż. Carlos dobył miecza. 

Pamiętając wskazówki Carlosa starałem się skupić na mocnych stronach. Tylko jakie one były...? 

Jakby się zastanowić to przez moje wcześniejsze złe warunki życiowe, które tyle przetrwałem, mogłaby to być wytrzymałość. Prawdopodobnie również  szybkość i zwinność. Oczywiście nie miałem pewności, ale czasem trzeba zaryzykować. 

Podniosłem wzrok na Carlosa na jego twarz zauważyłem uśmieszek. Chyba czekał na to, jak wymyśle swoje mocne strony. 

Odskoczyłem od niego zwinnym ruchem. Carlos zaczął na mnie biec z mieczem w dłoni. Zrobiłem unik tuż przed samym jego uderzeniem. Udał mi się i Carlos uderzył z całej siły w drzewo wraz z jego mieczem. Po uderzeniu Carlos stęknął i osunął się na ziemię. Szybko doskoczyłem do niego i próbowałem zaatakować nożem. Carlos zdołał się przygotować na mój atak w wyniku czego trochę odsunął się do tyłu i mój nóż tylko lekko go drasnął w ramię. Po natarciu znowu oddaliłem się na sporą odległość od niego. 

Carlos wstał ciężko oddychając i trochę opierał się o drzewo. 

- Takie ćwiczenia są lepsze, bo oddają charakter walki z wrogiem i muszę przyznać nieźle ci idzie - oznajmił. 

Szybko przejrzałem jego zamiar odwrócenia mojej uwagi i zanim zdążył zaatakować to ja zrobiłem to pierwszy. Zablokował mój atak mieczem. Nasze ostrza złączyły się w zwarciu. Szybko domyśliłem się, że Carlos wygrałby tą przepychankę dzięki jego sile, więc zawczasu odsunąłem się z nożem i znowu ciąłem ciało Carlosa. 

Zostawiło to tylko draśnięcie, ale tym razem głębsze i na jego boku. Carlos zignorował je i od razu znowu mnie zaatakował tym razem udało mu się trafić mnie w rękę. Po trafieniu szybko się odsunąłem i spojrzałem na swoje obrażenie. Moja ręka mocno krwawiła. 

Popatrzyłem na Carlosa z złością, może i takie ćwiczenia są lepsze, ale nie musiał mnie tak  ranić. Rzuciłem w niego nożem, który on uniknął. W tym momencie skoczyłem na niego i kopnąłem mocno. Carlos padł na ziemię, bo nie spodziewał się tego ataku. Wyjąłem nóż z drzewa w które wbił się po nie trafieniu Carlosa i przyłożyłem do szyi bezwładnego kamerdynera. 

- Poddaję się - oznajmił, zrzucił mnie z siebie i wstał. 

Bez słowa zaczął wracać do rezydencji przy czym pochylał się i dyszał najprawdopodobniej przez nasz mały pojedynek. Nie przejmując się moją raną, ruszyłem i wyprzedziłem go. 

Pierwszy dotarłem do rezydencji i poszedłem do pokoju Kena. Odkryłem, że już wrócił. Wskoczyłem na łóżko koło niego i wtuliłem się w niego. Jego obecność zawsze mnie uspokajała... 

- Widzę, że trening był intensywny - oznajmił, gdy zobaczył moją ranę. 

Bez słowa przysunął do niej twarz i powąchał ją. Delikatnie zaczął ssać moją ranę. Pił spokojnie moją krew i wydawał przy tym zadowolone mruki i pomruki, które brzmiały niemal, jak mruczenie... 

Zachichotałem i pogłaskałem jego włosy.  

Gdy skończył uśmiechnąłem się szczęśliwy, a on wyjął z kieszeni bandaż. 

- Spodziewałem się, że po treningu możesz mieć jakieś obrażenia 

Przysunął się do mnie i opatrzył delikatnie moją ranę. 

W tym momencie Milo wbiegł i wskoczył mi na kolana. Zaczął lizać mnie po twarzy radośnie. Zaśmiałem się i zacząłem drapać go po brzuchu. 

- A właśnie... Nie chciałbym psuć chwili, ale przyszło coś do ciebie.. - powiedział z kamienną twarzą Ken i poddał mi kartkę. 

Spojrzałem na notatkę na kartce. 

Notatka:

"Musimy się spotkać.  Spotkanie będzie dzisiaj w lesie, gdzie ostatnio spotkałeś swoją mamę w nocy przed północą. Jestem powiązany z twoją matką. Wierzę, że mimo to się zgodzisz. Błagam..."

Nie dowierzałem w to. Na końcu zdania były również lekkie kropelki krwi. Siedziałem w ciszy i w głowie ciągle powtarzałem treść listu. 

- Henry...? 

Westchnąłem i potrząsnąłem głową. 

- Chyba powinienem pójść na to spotkanie... Zobaczę, jakie ten tajemniczy człowiek czy kto ma zamiary... Mimo wszystko wezmę z sobą Milo.. 

- Jesteś pewien? - spytał. 

- Tsa... - mruknąłem. 

- Dawno nie widziałem Kirstin, co u niej? - spytałem po chwili. 

- Wszystko dobrze, cierpliwie na ciebie czeka... 

- To dobrze... - ziewnąłem i wstałem. 

Ken patrzył na mnie. 

- Pójdę do siebie - oznajmiłem. 

- Dobrze, obudzę cię o odpowiedniej godzinie... - oznajmił i widać było u niego lekkie zmartwienie, ale i tak puścił mnie do mojego pokoju. 

Wyszedłem i poszedłem do mojego pokoju z Milo. Zacząłem szykować najpotrzebniejsze rzeczy na spotkanie. Postanowiłem wziąć z sobą również nóż od Carlosa, a w szafkach znalazłem kilka sztyletów, które również naszykowałem po czym usiadłem na łóżku. 

Milo wskoczył mi na kolana i lizał po dłoni. 

- Oh.. Milo... 

Zacząłem drapać go za uchem i położyłem się. Milo zwinął się w kłębek na moim brzuchu. Położyłem rękę na jego futrze i zacząłem je gładzić lekko. 

Patrzyłem w sufit długo, aż w końcu zasnąłem. Milo wciąż był czujny przy mnie i czasem cicho szczekał przez sen. 


❤Hug Me❤ (Bl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz