Przygotowania do wyjazdu.... i tajemnica

35 6 9
                                    

Per: George

15 Września 2022 Brighton.
11:09

Siedziałem na kanapie, słońce delikatnie i niepewnie wkradło się do salonu, jakby pytało czy może. Jutro wyjeżdżam. Pomyślałem i westchnąłem, czasem miałem dość. Znaczy, bardzo lubiłem moje życie, to czym się zajmuje, ale... No właśnie. Ale. Czasem, chciałbym być takim szarym człowieczkiem, chodzącym po świecie i nie przejmującym się tym, czy jak wyjdę w laczkach wynieść śmieci to paparazzi mnie nie zobaczą i nie zaczną robić jakiś zdjęć. A potem w internecie stosy nagłówków "Gwiazda łyżwiarstwa w laczkach? Jak to możliwe!?" To sławne osoby też noszą, papcie? Wow, kto by się do chuja spodziewał. Przysięgam, czasem to był koszmar.
Dziś, nie chciałem robić kompletnie nic, miałem dość. Dość tego wszystkiego; wczoraj do 23 siedziałem na lodowisku. Ta cała kariera mnie kiedyś wykończy. Westchnąłem i upiłem łyk mojej kawy. Osiągnąłem to co chciałem, więc... Ktoś może spytać. Czemu narzekam? W zasadzie sam nie wiem, chyba... Jak już mam to wszystko, to jednak czegoś mi brakuje. Czegoś... Ale czego? Sam nie wiem. Uh... Powinienem się spakować. Jutro wyjeżdżam, a nawet walizek z strychu nie wyjąłem. Jestem super. Znaczy, wiem, że jestem. Gwiazda musi być, to chyba oczywiste, co nie?

Nagle w moim domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi, to pewnie listonosz czy coś. Wstałem przecierając oczy. Właśnie sobie zdałem sprawę, że jestem w za dużej koszulce, która odkrywa mi ramię i mam na sobie spodnie w różowe serduszka. No cóż, wydaje mi się że kurierzy, to w każdym stanie mnie widzieli, a listonosz niby nie może? Udałem się do drzwi i przekręciłem zamek, a następnie je otworzyłem. Zdziwiłem się trochę, bo nie był to listonosz, a Jonathan. Mój Manager.

- Co ty tu robisz? - zapytałem, a ten zignorował pytanie.

- Chciałbym wiedzieć co ty robisz, bo do twojego wyjazdu zostało dokładnie 18 godzin, 34 minuty i 56 sekund. - odpowiedział oburzony, widząc mnie w takim stanie. On zawsze musi być taki poważny, przewrażliwiony i perfekcyjny do ostatniej kropli? Nim się zorientowałem, znalazł się w moim domu i popatrzył wokół. - Ty tu w ogóle mieszkasz?

- A czemu miałbym nie? - zamknąłem drzwi i udałem się do kuchni.

- No nie wiem, bo na przykład: zawsze jak tu przychodzę, wszystko jest tak samo, jakbyś nic nie ruszał. Syf, cały czas. - odezwał się i potem znów zaczął temat wyjazdu. - Człowieku, czy ty w ogóle zacząłeś się pakować?

Jak zwykle. Zignorowałem to. Wziąłem lody miętowe z kawałkami czekolady i łyżeczkę. On coś tam się unosił, a ja w tym czasie posadziłem go na kanapie i podałem lody.

- Ja. Idę. Się. Ogarnąć. Ty. Się. Uspokój. - powiedziałem, tak by coś, cokolwiek ogarnął i udałem się na górę do mojego pokoju. Mam wrażenie, że Jonat umie tylko się wkurzać, denerwować i czepiać. Nic więcej! Co prawda, byliśmy przyjaciółmi niemal od liceum, ale... Po tym jak weszliśmy w układ Manager i te sprawy. To wszystko... Przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, dla Jonathana wszystko musiało być idealne. Nie mogłem zrobić nic, bez jego wiedzy. Zaczął mnie nadmiernie kontrolować i wprowadzać jakąś chorą dietę, do której; Fakt faktem, nie stosuje się. Ale samo to. Brakuje mi dawnego szatyna. Tego, który zawsze śmiał się w niebo głosy i był spontaniczny jak nikt inny. Wiem też, czemu się zmienił. A powodem tego, na pewno nie jest praca. Szczerze, wolałbym nie widzieć, albo nie pamiętać. Tamten dzień... To... Wszystko było tragiczne. Nikt nie wie, co tak naprawdę stało się tamtego dnia, oprócz mnie i Jonata. Pewnie dlatego, mamy do siebie taki sentyment, mimo że prawie się nienawidzimy. To znaczy, on mnie nienawidzi,a ja go po prostu nie lubię bo, mnie ciut irytuje.

|| "Ice love "|| [DNF] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz