Rozdział 9.

36 9 22
                                    

- Dziękuję, na dziś kończymy. - odparł Noah, obwieszczając koniec pracy.   

Było sobotnie południe. Poranny trening znów się opóźnił, więc gdy oparłam się o ścianę sali, zegar wskazywał wpół do drugiej. Przechyliłam przezroczystą butelkę, do połowy napełnioną wodą, pociągając łyk. Pogoda za oknem przypominała typową jesień, przechodzącą w zimę, co przypominało, że jeszcze nieodległy październik przemienił się w listopad. Liście wpadające już w szary odcień, zlewały się z wytworzoną przez zimną, angielską ulewę pluchą. Mimo panującego zimna, lepiłam się od potu po wyczerpującym ćwiczeniu nad układem tanecznym.

- Chcesz wpaść dziś do mnie? - zagadnął chłopak, uśmiechając się znacząco.   

- Tak bardzo nie możesz nasycić się moim towarzystwem? - odpowiedziałam sarkastycznie z uniesioną brwią.

- Nie, to nie. - odparł swoim głębokim głosem, unosząc kpiąco kącik ust. Wywróciłam oczami.

- Muszę tylko wziąć prysznic. - westchnęłam i wyminęłam go, wychodząc z pomieszczenia, nie chcąc obserwować satysfakcji pojawiającej się w jego ciemnych tęczówkach.

Gdy odświeżyłam się, minęło dobre pół godziny. Pomimo chłodu panującego na dworze, Noah czekał już na parkingu, opierając się o maskę samochodu. Wyszłam z Akademii, otulając się ciaśniej szerokim szalikiem. Skrzywiłam się na silny powiew wiatru, który uderzył w moje policzki, wprawiając je w różowy kolor. Mój choreograf, stał jednak niezrażony ze zblazowaną miną. Nic w jego postawie, nie wskazywało na jakikolwiek dyskomfort. Na sobie miał szerokie czarne spodnie i szarą, obszerną bluzę, której kaptur luźno zwisał z tyłu jego głowy. Na mój widok uśmiechnął się łagodnie i wskazał ręką drzwi po stronie pasażera, które następnie dla mnie otworzył i zatrzasnął, gdy zdążyłam usadowić się w środku auta.

- Jak myślisz, jak idą nam przygotowania? - spytałam, obserwując jak chłopak operuje kierownicą, wyjeżdżając z parkingu.

- Myślę, że robisz postępy. - odparł beznamiętnie. - Musimy jeszcze dopracować niektóre elementy, a później, jak już wszystko opanujesz, będziemy utrudniać choreografię. - mówił spokojnie, w skupieniu, nie spuszczając oka z drogi. - W ten sposób zrobisz lepsze wrażenie na egzaminie.

Pokiwałam ze zrozumieniem głową i opadłam wygodnie na fotel, zamykając oczy.   

- Hej. - obudził mnie cichy głos Noah, który pochylał się nade mną.     Rozejrzałam się, po czym mogłam stwierdzić, że nadal leżałam na fotelu jego samochodu, lecz dotarliśmy już na miejsce. Rozpoznałam ogromny podjazd.

- Przepraszam, chyba przysnęłam. - przetarłam oczy, podnosząc się.

Chłopak nie odsunął się, przez co twarze dzieliła tylko długość naszych nosów. Wdychałam wypuszczane przez niego miętowe powietrze, rozkoszując się nim. Z uwagą obserwowałam jak wpatruje się prosto w moje oczy, nie dałam się jednak speszyć i śmiało wytrzymywałam jego przenikliwe spojrzenie. Czułam jakby ta chwila ciągnęła się w nieskończoność i choć usilnie walczyłam, żeby pod wpływem jego wzroku nie stracić pewności siebie, mój oddech zaczął się spłycać. Gdy moje mięśnie same postanowiły zadecydować o tym jak potoczy się ten moment i same jeszcze bliżej przysunęły mnie do tego niezwykle przystojnego bruneta, Noah puścił mi oczko i powoli odsunął się, pozostawiając moje pożądanie niezaspokojonym. Cicho odchrząknęłam i wysiadłam z jego BMW.

Zostawiłam w korytarzu buty i skierowałam się w głąb domu. Kuchnia oraz salon wyglądały tak, jak je zapamiętałam. Wszędzie panowała wręcz perfekcyjna czystość.

- Kawy? - zaproponował Noah.

- Poproszę. - przytaknęłam, nie mogąc wyjść z podziwu nas estetyką jego kwatery.

Will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz