Rozdział XII

80 8 1
                                    

-Na co?! Przecież widzę, że między Wami coś jest. Przyjechałaś z powrotem do Paryża i od nowa zaczynacie romans?! Już mnie nie kochasz... widzę to.
-Przepraszam... ale nie umiem pokochać nikogo oprócz niego... - wyszeptała.
-Czyli tak naprawdę nigdy mnie nie kochałaś?! Nigdy nic między nami nie było?!
-Ja... - kobieta nerwowo przełknęła ślinę.
-Wiesz co? Wal się! - To mówiąc uderzył ją w policzek i sobie poszedł. Nie miała wyboru - musiała wracać i się wyprowadzić.
-Nie tu po mnie. - pomyślała i wyszła.

Szła szybkim krokiem przez miasto. Na dworze padało.
-Cholera, że też nie wzięłam parasola. - pomyślała. Nagle w oddali dostrzegła jakąś osobę idącą w jej kierunku. Gdy podeszła bliżej człowiek zaczął się robić coraz bardziej wyraźny.
-Gabriel?
-Nathalie? Co Ty tutaj robisz?
-Miałam Ci zadać to samo pytanie.
-Zobaczyłem, że pada i postanowiłem Ci przynieść parasol. A Ty czemu już wychodzisz i gdzie jest Jacob? - spytał. - I co Ty masz na twarzy? - spytał łapiąc ją dłońmi za twarz. Faktycznie po tym jak jej były dał jej z liścia miała na policzku czerwony ślad.
-To... nic takiego... - powiedziała łapiąc się za policzek. - Po prostu się pokłóciliśmy i... to już koniec naszego związku... nieważne... - rzekła niedbale, bo czuła jak łzy napływają jej do oczu.
-Chcesz przenocować u mnie? - spytał biorąc zmarzniętą kobietę pod rękę i trzymając parasol nad jej głową. Nathalie pokiwała nią twierdząco.
Kiedy szli bandaże na jej ręce zupełnie przemokły. Zerwała je i wyrzuciła do pobliskiego kosza. Teraz wreszcie Gabriel mógł się im przyjrzeć. Blizny po zadrapaniach i jakby uderzeniach. Kobieta złapała się wstydliwie za nadgarstek.
-Przepraszam, że musisz to oglądać... - powiedziała odwracając wzrok. - Kiedy byłam mała mój ojciec był alkoholikiem i ciągle mnie bił. Dlatego mnie oddali... - wyjaśniła krótko.
-Bardzo mi przykro... ale dziękuję, że mi o tym powiedziałaś.
-Mam dosyć tej przemocy! - asystentka wybuchnęła niespodziewanie płaczem i rzuciła się w ramiona Gabriela. Ten przycisnął ją do siebie i szepnął do ucha:
-Jacob Ci to zrobił, prawda? - spytał głaskając ją po policzku.
-Tak, ale to była moja wina... - wybełkotała przez łzy. - Należało mi się.

Gabriel zaprowadził ją do swojej sypialni. Ta usiadła przygnębiona na łóżku. Mężczyzna usadowił się obok niej.
-Przykro mi z powodu Jacoba. Wiem, że go kochałaś.
-Nie. Nigdy go nie kochałam. I to był właśnie problem. Moje serce należy i zawsze będzie należeć do innego. Nie umiem pokochać nikogo poza nim... mimo, że tyle razy już próbowałam...
Tak jak Tobie nikt nigdy nie zastąpi Emilie. Spójrzmy prawdzie w oczy, jakkolwiek to bardzo boli.
-W zasadzie jest inna kobieta, która mnie zauroczyła i którą pokochałem.
-O... to... miło...
-Tylko, że ona ciągle mnie odpycha, nie chce mojej pomocy, nie da sobie udzielić wsparcia i cały czas się dystansuje, a ja wciąż nie wiem co źle zrobiłem. - To mówiąc włożył jej na palec obrączkę Emilie. - Chciałbym dzielić z nią życie, ale ona mnie nie chce. Ale rozumiem, że kocha kogoś innego. Mimo to nadal chcę ją chronić.
Nathalie zaświeciły się oczy. Światło z lapmy odbijało się od jej łez.
-Odeszłam, bo wiedziałam, że miłość do Ciebie mnie wyniszcza. - odparła chłodno. - Ale wcale jej nie stłumiłam, ona tylko przybrała na sile. To nie Twoja wina, że kochasz Emilie tylko moja, bo to ja się w Tobie zakochałam.
-Odeszłaś bo moje słowa o Emilie raniły Twoje serce. Twoje odejście zraniło mnie. Nawet kiedy już tu jesteś czuję między nami przepaść.
-Mnie też to bolało i nadal boli. Myślisz, że łatwo odepchnąć osobę, którą się kocha i dla której zrobiłoby się wszystko?
-Przepraszam. Dopiero Twoja strata uświadomiła mi jak bardzo za Tobą tęsknię i jak bardzo Cię kocham. Nawet kiedy tu jesteś wciąż za Tobą tęsknię, bo widzę jak ulatujesz mi z rąk jak dziki ptak. Ale pragnę go oswoić. - to mówiąc złożył na jej ustach aksamitny pocałunek. - Pytanie brzmi: czy mi na to pozwolisz, moja pawico.
-Gdzie jest Władca Ciem tam też musi być Mayura - kobieta uśmiechnęła się do niego szczerze i pocałowała go namiętnie. - Tyle lat pragnęłam Twojej miłości i Ty nareszcie odwzajemniasz moje uczucia. - zapłakała. - Czy to nie jest sen? Czy to naprawdę się dzieje? - spytała. Jednak w tym momencie zrobiło jej się ciemno przed oczami.

Obudziła się w swoim starym mieszkaniu. W tym, w którym mieszkała kiedy pracowała jako sprzątaczka i kiedy poznała Jacoba.

"ZAKAZANA MIŁOŚĆ" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz