Rozdział 20 - Kac moralny

531 22 2
                                    

Picie alkoholu wyraźnie powinno być zabronione. Przekonałam się o tym, gdy razem z Olivią otworzyłyśmy oczy. Właściwie nie wiedziałam, jakim cudem dotarłyśmy do domu, ale grunt, że byłyśmy całe. Ostatnie co zapamiętam z tego wieczoru to droga do parku.

Z samego rana rozpoczęła się walka o wodę, ponieważ miałyśmy strasznego kaca. Dziękowałam Bogu za to, że Alice zostawiła w moim pokoju dwie zgrzewki wody.

Anioł, nie kobieta - pomyślałam, gdy wypijałam kolejny łyk napoju.

Razem z Olivią wyglądałyśmy jak chodzące trupy, a jedynym pozytywem było to, że spałam dobrych parę godzin. Dlatego powoli zaczęłam rozważać picie alkoholu częściej, aby zapobiec mojej bezsenności.

- Nigdy więcej - powiedziała zachrypniętym głosem Olivia.

- Zawsze tak mówisz - odpowiedziałam, przekręcając się w jej stronę na łóżku.

- Pamiętasz w ogóle co się działo? - zapytała. - Mój film się urywa na tańcu przed domem.

- Mój na pójściu do parku - odparłam.

- Jestem pod wrażeniem. Wiesz może, która godzina? - zapytała, spoglądając na swój telefon. - Mi padła bateria - dodała.

Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej, po czym odblokowałam urządzenie. Dochodziła dwunasta. Jednak moją uwagę zwróciła nieodczytana wiadomość od Davida. Szybko weszłam w konwersacje.

- Cholera! - powiedziałam, łapiąc się za głowę.

- Co się stało? - zapytała Olivia. - Nie może być aż tak późno.

- Jest dwunasta, a ja do piątej smsowałam z Davidem.

- Chyba sobie żartujesz. Pokaż - powiedziała, zabierając mi telefon. - Cholera - dodała, gdy zaczęła czytać konwersację.

W wielkim skrócie można było powiedzieć, że wykopałam sobie niezły grób tej nocy. Bite trzy godziny jawnie flirtowałam z chłopakiem.

- Przynajmniej załatwi nam te wejściówki - powiedziała rozbawiona, podając mi jednocześnie telefon.

- To nie jest śmieszne - warknęłam.

- Owszem jest, bo gdy przyjrzysz się bliżej, to zobaczysz też, że pisałaś nie tylko z nim - odparła.

Zalała mnie fala gorąca. Po słowach Olivii szybko spojrzałam na telefon. Na wyświetlaczu widniała także konwersacja z Adrienem.

To są chyba jakieś żarty - pomyślałam.

Weszłam szybko w wiadomości. Okazało się, że nie tylko flirtowałam z Davidem, ale też i jego bratem.

- Nie przejmuj się, teraz mamy tyle wejściówek, ile tylko chcemy - zaśmiała się Olivia.

- Zabij mnie - powiedziałam, przykrywając swoją twarz poduszką. - No dalej. Uduś mnie! - dodałam.

- Nie dramatyzuj - odparła, ściągając ze mnie poduszkę. - Chyba zostanę tu na dłużej - zaśmiała się ponownie.

***

Większość dnia przesiedziałyśmy na tarasie, starając się dojść do siebie. Naszym stałym przyjacielem była butelka wody, którą na zmianę uzupełniałyśmy oraz tabletki przeciwbólowe.

- O to i one! Największe imprezowiczki, które w nocy pobudziły całe osiedle - powiedziała ciocia, stając w drzwiach.

- Grunt, że to pamiętamy - odpowiedziałam.

A storm, you don't expect Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz